Zatonął wrak jachtu, który spalił się na Jeziorze Mikołajskim (woj. warmińsko-mazurskie). Pasażerowie ewakuowali się sami.
Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do służb po godzinie 9.
Jak poinformował dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie, ogień pojawił się na jachcie płynącym środkiem Jeziora Mikołajskiego.
- Zapalił się jacht kabinowy o długości ośmiu metrów - przekazał.
- Dwie osoby, które podróżowały łodzią są bezpieczne - zapewniła mł. asp. Dorota Kulig, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie. - Wyskoczyły zaraz po tym, jak zobaczyły, że doszło do zadymienia. Następnie zostały przetransportowane do brzegu przez ratowników wodnych - wyjaśniła w rozmowie z TVN24.
Jak przekazała chwilę później, palący się jacht został odholowany z daleka od wioski żeglarskiej tak, aby nie dopuścić do zagrożenia dla osób postronnych.
Służby podkreślają, że mają pewność co do tego ile osób znajdowało się na jachcie w chwili pojawienia się ognia.
Wrak zatonął
Po godzinie 11:30 asp. Mateusz Rudkowski z mrągowskiej straży pożarnej poinformował na antenie TVN24, że ogień został ugaszony. - Pozostałość jachtu, która nie spłonęła, zatonęła - przekazał.
- Nie posiadamy w tej chwili informacji, że jest tam zagrożenie ekologiczne, w związku z tym nie podejmujemy dalszych działań - wyjaśnił strażak. Zaznaczył jednak, że jeśli taka informacja się pojawi, straż pożarna przystąpi do wydobycia wraku.
Dodał również, że jest za wcześnie, aby móc wskazać, dlaczego ogień pojawił się na jachcie. - Przyczyny pożaru zawsze bada policja - tłumaczył.
Autor: KR / Źródło: Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24