- Inwazja Rosji na Polskę teoretycznie jest możliwa - stwierdził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej. W Kontrwywiadzie RMF FM powiedział, że gdyby Rosja zdecydowała się na taki krok, oznaczałoby to, że "jest w narożniku i nie ma innego wyjścia". W jego ocenie Rosjanie "doskonale" wykorzystują swoją broń jądrową, by "straszyć i szantażować".
Gen. Stanisław Koziej komentował słowa byłego doradcy Putina Andrieja Iłłarionowa, który stwierdził, że inwazja Rosji na Polskę i kraje bałtyckie "nastąpi w ciągu dwóch lat".
W ocenie szefa BBN "teoretyczna taka możliwość istnieje". - O praktyce trudno mówić dzisiaj. Zresztą pamiętajmy: to jest jednak zupełnie inna jakość przekroczyć granice Ukrainy a przekroczyć granice NATO. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to są zupełnie inne kategorie, zupełnie inne poziomy - tłumaczył w RMF FM.
Zdaniem gen. Kozieja, zdecydowanie się na taki krok przez Rosję musiałoby oznaczać, że jest ona "w jakimś dramatycznym już zupełnie zakątku, kącie, narożniku, nie ma innego wyjścia". - Na razie chyba tak nie jest - zastrzegł.
Jak mówił, Rosja straszy użyciem broni jądrowej. - Broń jądrowa, powiedzmy sobie szczerze, nie jest po to, żeby ją używać na polu walki. Tylko po to, żeby nią straszyć, szantażować i Rosja to doskonale robi w stosunku do nawet swojej doktryny - powiedział. Mimo to - jak mówił - broń atomową cały czas należy "brać poważnie pod uwagę".
Polsko-litewsko-ukraińska brygada
Koziej stwierdził, że sprawa niepodległej, silnej Ukrainy jest naszym "żywotnym interesem strategicznym" Polski, dlatego powinniśmy wspierać Ukrainę.
- Organizujemy polsko-litewsko-ukraińską brygadę. To jest wkład w dostosowanie Ukrainy do standardów sojuszniczych - mówił.
Powiedział, że Polska jest gotowa sprzedawać Ukrainie broń i nie ma w tej kwestii żadnych ograniczeń.
Wyjaśnił, że nie ma możliwości, by po prostu bezpłatnie przekazać naszemu sąsiadowi broń, bo "nie jesteśmy takim strasznie bogatym państwem i nie jesteśmy tak na uboczu". - Jesteśmy także zagrożeni. Nie mamy sprzętu na zbyciu, żeby tak wziąć z armii i dać - mówił.
Gen. Koziej wykluczył, by polscy żołnierze mogli walczyć na froncie ukraińskim. - Nie widzę takiej potrzeby ani konieczności. Póki co nie ma takiej sytuacji, żeby Ukraina zwróciła się, żeby tam pojawiła się jakaś misja międzynarodowa. Wysłanie wojska na wojnę, nie w celach sojuszniczych, nie w celach obrony sojusznika, nie w celach obrony własnego kraju, jest wręcz pozaprawne w dzisiejszym systemie prawnym - powiedział w RMF FM.
- My możemy oczywiście brać udział w działaniach zbrojnych poza granicami - przykład: Afganistan, Irak itd. - ale w ramach jakiegoś sojuszu, z jakimś mandatem międzynarodowym. Sami, żeby prowadzić ekspedycję zbrojną poza granicami kraju - to jest wbrew polskiemu prawu - dodał.
Zastrzegł, że chodzi o własne bezpieczeństwo. - Nie ma sensu ryzykować, nie ma sensu podejmować działań, które nie przyniosą efektu, a wywołają ogromne skutki w zagrożeniach - przekonywał.
Autor: db/ja / Źródło: TVN24, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: prezydent.pl