Pan prezes Glapiński rzucił wczoraj na konferencji jedną cyfrę - 6 procent inflacji na koniec roku. Są jakieś wątki o zupie jarzynowej, ale nie ma żadnej argumentacji wokół tego, dlaczego to ma być 6 procent - wskazywał w "Jeden na jeden" TVN24 były minister finansów, szef Rady Gospodarczej ugrupowania Polska 2050 Paweł Wojciechowski.
W środę Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Po ogłoszeni tej decyzji na konferencji wystąpił szef Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Stwierdził między innymi, że oczekuje, iż inflacja w grudniu wyniesie 6 procent.
Były minister finansów: ja raczej widzę znikający punkt, a nie światełko w tunelu
W czwartek gościem "Jeden na jeden" był profesor Paweł Wojciechowski, były minister finansów, ekonomista, szef Rady Gospodarczej Polska 2050.
- Pan prezes Glapiński rzucił wczoraj jedną cyfrę - 6 procent - ale jak pomyślimy o argumentacji, to jej nie ma. Jakieś wątki o zupie jarzynowej, a nie ma żadnej argumentacji wokół tego, dlaczego to ma być 6 procent - mówił.
Pytany, czy tak jak Glapiński widzi "światełko w tunelu" jeśli chodzi o spadek inflacji, odparł, że "raczej widzi znikający punkt, a nie światełko w tunelu".
Jego zdaniem w lutym inflacja wyniesie "bliżej 19 procent". - Jeżeli popatrzymy na projekcję kroczącą przez ostatni rok i na trend, to powinno dobić do 20 procent, a na koniec roku powinno to być kilkanaście procent - powiedział.
Zaznaczył, że "zgadza się, że mocnej recesji nie będzie, ale będzie mocne spowolnienie gospodarcze". - Nie chodzi tylko o PKB. Co z tego, że PKB nam będzie rósł na przykład o jeden punkt procentowy, kiedy inflacja wynosi dzisiaj prawie 17 procent, co oznacza ubytek wynagrodzeń? - tłumaczył Wojciechowski.
Wojciechowski: NBP mógłby zrobić mnóstwo rzeczy, ale nie używa instrumentów
Pytany, co jego zdaniem należałoby zrobić, by zmniejszyć inflację, ocenił, że NBP "nie używa wszystkich swoich instrumentów, a mógłby zrobić mnóstwo rzeczy". - Po pierwsze wyemitować obligacje oszczędnościowe, żeby zwiększyć oszczędności w gospodarce, a nie pozwalać, by rząd zwiększał wydatki, czyli zwiększał ujemne oszczędności, co się dzieję - powiedział.
- Po drugie, nie uwzględnia w ogóle cyklu politycznego i faktu, że rząd poza budżetem zaplanował gigantyczne wydatki, dodatkowo idą wybory, więc tymi wydatkami będzie stymulował swój wynik wyborczy. Nie uwzględnia faktu, że w budżecie państwa nie ma blisko 150 miliardów złotych. To te wydatki, które już wiadomo, że rząd poniesie - dodał gość TVN24.
Wojciechowski: podstawową zasadą jest przejrzystość, a w tym państwie to nie funkcjonuje
Wojciechowski mówił też o sprawie Willa plus, czyli dotacjach na nieruchomości przekazywanych przez ministra Czarnka dla organizacji związanych z PiS.
Podkreślił, że "podstawową zasadą w finansach publicznych jest przede wszystkim przejrzystość całego procesu". - Zarówno ex ante, czyli przed podjęciem decyzji wydatkowych, i ex post, czyli rozliczalność - zaznaczył.
- W obecnym państwie to nie funkcjonuje. Jest procedura tylko, żeby dać swoim, a nie ma procedury, by dać to w sposób przejrzysty, co zwiększałoby zaufanie obywateli do państwa. Te zasady są fundamentalnie złamane i trzeba je przywrócić - podkreślił były minister.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24