Z jakiego paragrafu kodeksu karnego policja wnosi sprawę do sądu? To woła o pomstę do nieba - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Tomasz Nałęcz, były doradca Bronisława Komorowskiego. - Miesięcznice od kilku lat nie są wydarzeniami religijnymi, tylko stricte politycznymi - ocenił profesor Ryszard Bugaj, były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Komentowali w ten sposób incydent z udziałem Władysława Frasyniuka w trakcie obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej.
W sobotę przed Pałacem Prezydenckim zebrała się grupa protestujących, próbująca zablokować przemarsz uczestników obchodów. Policja siłą usunęła z Krakowskiego Przedmieścia między innymi Władysława Frasyniuka, działacza opozycji w czasach PRL.
Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że Frasyniuk odpowie za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Siedem innych osób będzie odpowiadać za "złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktu religijnego".
Bugaj: wydarzenie stricte polityczne
- Mnie w związku z tym incydentem przypomniała się wypowiedź Kornela Morawieckiego, który mówił, że prawo nie jest najważniejsze. Ja miałem odrobinkę zrozumienia dla tego, co on powiedział, bo formalnie rzecz biorąc w tym przypadku prawo jest po stronie władzy, można powiedzieć. Natomiast racje moralne są ewidentnie są po stronie tych, którzy tam manifestowali - powiedział w "Faktach po Faktach" prof. Ryszard Bugaj.
Jak zaznaczył, miesięcznice "od kilku lat nie są wydarzeniami religijnymi, tylko stricte politycznymi". - Najważniejsze jest zawsze polityczne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego i to przeciwko temu jest (ten protest) - podkreślił.
Zdaniem Bugaja, kontrmanifestanci "mają do tego pewne moralne prawo". - Inna sprawa, czy powinni z tego prawa korzystać - dodał.
"Od kiedy ta hucpa polityczna jest aktem religijnym?"
Podobnego zdania był prof. Tomasz Nałęcz.
- Tu nie chodzi o to, żeby przeszkadzać tym miesięcznicom, ponieważ to jest barbarzyństwo, jak się na to popatrzy od każdej strony, ale żeby bronić demokracji, konstytucji - powiedział.
- To o pomstę woła. Z jakiego paragrafu Kodeksu karnego policja wnosi sprawę do sądu? Artykuł 195 Kodeksu karnego mówi: "kto złośliwie utrudnia akty natury religijnej (…)". Od kiedy ta hucpa polityczna jest aktem religijnym? - pytał.
- Dziwię się, że Episkopat się nie upomina o to. Jeśli zrównamy te demonstracje z uroczystościami religijnymi jak Boże Ciało, jak procesje wielkanocne, to na litość boską, w jakiej rzeczywistości my żyjemy? - kontynuował w "Faktach po Faktach" prof. Nałęcz.
"Prawo zostało uchwalone, żeby chronić partyjne demonstracje PiS"
Prof. Bugaj odniósł się do zapowiedzi lidera stowarzyszenia Obywatele RP, który poinformował w niedzielę, że podczas kolejnych miesięcznic smoleńskich, "broniąc wolności demonstrowania", będą świadomie stawać w miejscach, w których nie mają prawa przebywać w myśl obecnej ustawy o zgromadzeniach.
- To można ocenić w dwóch płaszczyznach. W płaszczyźnie etycznej ja nie mam wątpliwości, że jest to usprawiedliwiona taktyka. I w płaszczyźnie, powiedziałbym, praktycznych następstw politycznych, reakcji na to ludzi - to jest osobna sprawa - stwierdził.
- Myślę sobie, że są takie przepisy prawa, których interpretacja nie budzi wątpliwości, ale są i takie, które można poddać ocenie etycznej - powiedział.
Jak dodał Bugaj, ustawa o zgromadzeniach została uchwalone "pospiesznie, niewątpliwie ze względu na ochronę politycznych wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu".
- Gołym okiem widać, że to prawo zostało uchwalone, żeby chronić partyjne demonstracje PiS - zgodził się z nim Nałęcz.
"Kaczyński jest na pograniczu szaleństwa"
Nałęcz straszył, że "za chwilę PiS uchwali takie prawo, że można będzie demonstrować tylko w zamkniętych rezerwatach". - Że trzy czwarte Polski należy do PiS, a jedna czwarta Polski zamienia się w rezerwat dla demonstracji. I takie będzie prawo. I co? Mamy je uszanować? - pytał gość TVN24.
- Przecież Polska jest nasza, konstytucja jest nasza, wolność jest nasza. Kaczyński będzie limitował według swojego widzimisię, gdzie jest polska wolność - mówił prof. Nałęcz.
Jak zaznaczył, szanuje Frasyniuka i jest on dla niego pewnym symbolem. - Uważam, że Kaczyński jest na pograniczu szaleństwa, skoro on godzi w taki symbol i to funduje narodowi takie sceny, które żywce przypominają sceny z PRL - ocenił.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24