Euro 2012 to sport, ale i biznes. Także seks biznes. Trwa rekrutacja, jak to się określa - hostess. W internecie, w rubryce "praca" nietrudno znaleźć ogłoszenia. Jedno z nich sprawdziła reporterka "Czarno na białym". Pracodawca kusi wysokimi zarobkami, ale też od razu jasno określa, jakie są jego oczekiwania. Czy seks biznes w czasie Euro to rzeczywiście maszynka do zarabiania pieniędzy czy interes mocno przereklamowany?
W rubryce "praca" pan Dariusz szuka młodych, przebojowych i atrakcyjnych dziewczyn do obsługi imprez na Euro 2012. Oferuje niezłe pieniądze, ale ma niestandardowe wymagania. Żeby je poznać, reporterka "Czarno na białym" wysyła maila. Dariusz odpowiada szybko i dużo. Wśród obowiązków poszukiwanych hostess wymienia m.in. spełnianie osobistych, intymnych wymagań z pełnym zaangażowaniem.
Do 25 tys. zł
Praca w polskich miastach gospodarzach Euro 2012 po ok 5-7 godz dziennie, stawka za dzień razem z "dietą" to od 50 do 220 euro. Przez cały okres zlecenia można zarobić ok. 25 tys. zł. To jest kwota dla dziewczyny, która te "niestandardowe" wymagania zgodzi się spełnić. Dariusz nie owija w bawełnę i konkretyzuje, na czym polegają niestandardowe wymagania: "Wymagam bliższych, osobistych kontaktów ze mną. Z tych kontaktów mam być zadowolony pod względem zawodowym ale i osobistym".
"Takie rzeczy to ja mam u żony"
Osobiście Dariusz chce też ocenić kandydatki, prosi o zdjęcie i numer telefonu. Telefon dzwoni na drugi dzień po wysłaniu maila. W telefonicznej rozmowie mówi wprost, czym ma się zajmować - jak pisze w ogłoszeniu - "hostessa". - Chciałbym, żeby to było wszystko to, co ja sobie zażyczę. Nie mówię tu o jakiś perwersjach, ale nie ma, że nie mogę, że boli mnie głowa, bo takie rzeczy to ja mam u żony, więc o to mi chodzi - mówi wprost.
"To są gigantyczne emocje"
Oficjalnie, zatrudnione przez Dariusza hostessy w czasie mistrzostw mają umilać pobyt zagranicznym klientom jego firmy. To nie jedyne takie ogłoszenie w sieci. Kobiece organizacje wyszukują je i alarmują - "towarzyski" biznes na Euro 2012 kwitnie.
- Ruch w interesie tych, którzy się zajmują tym procederem, będzie ogromny. To są gigantyczne pieniądze. To są jedne z największych pieniędzy, jakie zarabia się poza handlem narkotykami i bronią - mówi Magdalena Środa. Sprawdzamy więc dalej, jak wyglądają przygotowania do Euro 2012 w branży usług seksualnych. Czy rzeczywiście, zaraz po piłkarskich emocjach, to największa eurorozrywka? W agencjach towarzyskich mocno na to liczą. W Gdańsku jedna z nich wynajęła apartamenty z widokiem na morze i tam panie będą przyjmowały klientów. Można nawet mówić o zmowie cenowej. Agencje towarzyskie, te droższe, ustaliły między sobą, że w Warszawie na czas euro ceny skoczą z 300 do 500 złotych za godzinę spędzoną w towarzystwie prostytutki. I już teraz agencje zapraszają przyszłych klientów do siebie - by zapoznać się z ich "ofertą". Do niektórych z nich dziennikarze "Czarno na białym" wybrali się z ukrytą kamerą.
Seksboom na Euro 2012?
To właśnie przed sexboomem, który ma eksplodować w trakcie euro przestrzegają działaczki organizacji walczących o prawa kobiet. Są przekonane, że takich miejsc w czasie euro powstanie bardzo dużo, a popyt spowoduje, że dziewczyny, które tu będą pracować, mogą do nich trafić wbrew swojej woli. Nie zawsze będą to kobiety, które świadczą te usługi z własnej woli, mogą to być kobiety, które są ofiarami handlu ludźmi, kobiety przywiezione z biedniejszych krajów, ze Wschodu. Z tym nielegalnym handlem ma walczyć policja. Jak? To tajemnica. Z naszych informacji wynika, że agencje towarzyskie częściej niż zwykle mogą się spodziewać policyjnych nalotów. Policjanci będą też sprawdzali dokumenty dziewczyn w takich miejscach.
To jednak walka z wiatrakami, bo korzystanie z usług prostytutki nie jest według polskiego prawa zabronione. Prawo łamie jedynie ten, kto na tym zarabia - a to bardzo trudno udowodnić.
Dariusz zarabia?
Najprawdopodobniej na sex usługach zarabia Dariusz - ten oferujący pracę hostessy na Euro. Jego ogłoszenie pokazaliśmy policji. Zostanie, jak wiele innych pojawiających się teraz, sprawdzone. - W Niemczech na podobnej imprezie było 40 tysięcy prostytutek, w Republice Południowej Afryki około 50 tysięcy, tyle, ze te kraje były przygotowane, w Niemczech rozdawano kilka milionów prezerwatyw, a już pierwszego, czy drugiego dnia ten zapas prezerwatyw się skończył - przypomina Magdalena Środa.
U nas też będą rozdawane prezerwatywy - tyle, że dużo mniej. 100 tysięcy sztuk prezerwatyw wolontariusze Komitetu do spraw walki z AIDS rozdadzą w miejscach, gdzie kibiców będzie najwięcej. To część europejskiego projektu Savegames czyli bezpieczna gra. Przestrzelili? Są tacy, którzy twierdzą, że seksbranża przestrzeliła i zainteresowanie tego typu usługami będzie dużo mniejsze. Raport europejskiej organizacji walczącej z prostytucją pokazuje, że ta branża przygotowywała się do większych zysków również w trakcie poprzedniego Euro - w Szwajcarii i Austrii. Ale ostatecznie zauważalnego wzrostu usług seksualnych w tych krajach nie było.
Dane te potwierdzają też polscy policjanci, którzy zdobywali doświadczenie sześć lat temu na mundialu w Niemczech, a później na Euro w Austrii. - My oczywiście też takie zagrożenie bierzemy pod uwagę, jednak doświadczenia tych dwóch dużych imprez wskazują, że te zagrożenia są dużo mniejsze niż by wynikało z wcześniejszych obaw - ocenia Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Autor: jak\gak / Źródło: TVN24,
Źródło zdjęcia głównego: TVN24,