Poseł PO Krzysztof Grzegorek oświadczył, że wicepremier Przemysław Gosiewski powtarza "kłamstwa", za które Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał mu przeprosić PO. Chodzi o zarzucanie działaczom PO ze Skarżyska-Kamiennej powiązań z "grupą przestępczą". - Nie przeproszę na razie, będę się odwoływał - zapowiada Gosiewski.
Sąd orzekł, że Gosiewski pomówił Platformę zarzucając jej działaczom powiązania z "grupą przestępczą" braci Pawliszaków w Skarżysku-Kamiennej. Jego wypowiedź była, według sądu, jedynie "subiektywnym przekonaniem" wicepremiera.
Chodzi o wypowiedź Gosiewskiego w Radiu Kielce. Przed tygodniem powiedział tam, że "Platforma Obywatelska i wielu ludzi w Skarżysku-Kamiennej jest blisko związanych z Rejowem, czyli z grupą przestępczą Pawliszaków". Później tłumaczył, że mówił o "funkcjonariuszach Platformy Obywatelskiej, którzy pełnią funkcje w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej". Gosiewski powtarzał "kłamstwa" Grzegorek, który poczuł się osobiście dotknięty słowami Gosiewskiego, powiedział, że wicepremier powtarzał "kłamstwa" o związkach PO z "grupą przestępczą Pawliszaków" przed sądem oraz na swojej konferencji prasowej już po ogłoszeniu postanowienia. - Mam nadzieję, że Gosiewski się opamięta - powiedział poseł PO.
Grzegorek jest dyrektorem szpitala w Skarżysku-Kamiennej od jesieni 2005. Podkreślił, że w tym czasie po raz pierwszy od wielu lat szpital nie przyniósł strat, zakupiono nowy sprzęt, a pracownikom wypłacono zaległości finansowe. Przypomniał, że dwa postępowania prokuratorskie w sprawie rzekomych nieprawidłowości w ZOZ-ie skończyły się umorzeniem sprawy, stwierdzono w nich, że decyzje podejmowane przez ZOZ były zgodne z prawem i uzasadnione ekonomicznie. Zaznaczył, że żaden z braci Pawliszaków nigdy nie był skazany. Wicepremier: Grzegorek "wbił sobie gola" Gosiewski powiedział na konferencji prasowej już po decyzji sądu, że Grzegorek "wbił sobie gola" pozywając go do sądu i domagając się - w trybie wyborczym - przeprosin za zniesławienie Platformy.
Grzegorek mówił, że z relacji dziennikarzy wie, iż Gosiewski "posunął się nie do gróźb karalnych, ale zaczął go publicznie straszyć, że dopiero teraz, po ogłoszeniu tego postępowania sądu, "strzeliłem sobie gola i on (Gosiewski - red.) się tym wszystkim zajmie".
Polityk Platformy poinformował, że odkąd to on zarządza szpitalem, firma braci Pawliszaków jeden raz przegrała przetarg, innym razem z powodu decyzji Grzegorka o unieważnieniu przetargu, straciła kilkaset tysięcy złotych. W największym od 30 lat przetargu organizowanym przez szpital w Skarżysku-Kamiennej - mówił Grzegorek - oferta konsorcjum w skład którego wchodziła firma Pawliszaków, została odrzucona z powodu uchybienia formalnego.
- Większość twierdzeń jakoby moja działalność, związana z moją osobą, mogła przynieść jakiekolwiek szkody dla szpitala są kłamstwem. Mało tego, są kłamstwem powtarzanym przed majestatem sądu Rzeczpospolitej. Nie godzi się tak postępować premierowi rządu polskiego. Takie zachowania są haniebne. Mam nadzieję, że pan Gosiewski się opamięta i przystąpi do normalnej, merytorycznej kampanii - powiedział Grzegorek.
Mówił o Gosiewskim jako o człowieku, który "jak donoszą media, był protektorem Jaromira Netzla na stanowisko prezesa PZU, człowieku którego Jaromir Netzel był bardzo bliskim współpracownikiem, a dzisiaj ma postawione (Netzel - red.) zarzuty prokuratorskie.
- On ma dzisiaj czelność zarzucać kompromitujące kontakty, pan poseł Gosiewski był jednym z najbardziej znanych lobbystów SKOK-u - stwierdził Grzegorek. Powołując się na media, poseł PO przypomniał, że Gosiewski zabiegał o korzystne zapisy w ustawach dla SKOK-u, z którym był zawodowo - wraz z żoną - związany. Jak dodał, ze SKOK-ów Przemysław Gosiewski uzyskał środki finansowe na kampanię wyborczą. - I ten pan dzisiaj ma czelność zarzucać Platformie Obywatelskiej kompromitujące kontakty? - pytał Grzegorek.
- Nie boję się pana, panie premierze Gosiewski. Nie bałem, nie boję i nie będę bał. Będziecie rządzili jeszcze tylko niecały miesiąc - oświadczył Grzegorek. Sąd każę przeprosić, Gosiewski odmawia Warszawski sąd w uzasadnieniu do orzeczenia podkreślił, że działalność ZOZ-u w Skarżysku-Kamiennej była badana przez NIK i prokuraturę, a kontrole te nie zakończyły się postawieniem zarzutów ani braciom Pawliszakom, ani kierownictwu ZOZ-u.
Sąd postanowił, że Gosiewski ma przeprosić PO w Radiu Kielce, ponieważ tam padła zaskarżona przez PO wypowiedź. Platforma chciała, by uczynił to w mediach ogólnopolskich.
Sąd uznał, że skoro kwestionowana wypowiedź wicepremiera miała miejsce po ogłoszeniu daty wyborów, a on sam już w czasie procesu był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości - to pozew podlega rozpatrzeniu w przyspieszonym wyborczym trybie. Wcześniej obrona próbowała wykazać, że sprawa powinna być sądzona w zwykłym trybie pozwu o zniesławienie.
Wyrok jest nieprawomocny i Przemysław Gosiewski zapowiedział juz złożenie apelacji. Ma na to 24 godziny - cała sprawa jest rozpatrywana w przyspieszonym trybie wyborczym. Gosiewski nie ma zamiaru na razie składać zasądzonych przeprosin.Jak tłumaczył na rozprawie - użył "skrótu myślowego". Wyjaśnił też, że użył określenia "grupa przestępcza" w kontekście "potocznym", a nie w rozumieniu kodeksu karnego.
To pierwszy wniosek w tej kampanii wyborczej rozpatrywany przez sąd w trybie wyborczym, czyli przyspieszonym.
Źródło: PAP