Zakończyła się sejmowa debata nad sprawozdaniem komisji sprawiedliwości, która chce odrzucenia obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującego aborcji. Głosowanie nad nią ma odbyć się w czwartek po godz. 10. Tak relacjonowaliśmy dla Państwa trwające niespełna półtorej godziny nocne posiedzenie.
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka zakończył debatę nad sprawozdaniem komisji sprawiedliwości, która chce odrzucenia obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującego aborcji. Z sali sejmowej słychać było głosy protestu.
- Późne aborcje, w 5. i 6. miesiącu ciąży, są wykonywane na masową skalę. Można się o tym dowiedzieć ze sprawozdań NFZ, które podają dwa razy wyższe dane niż sprawozdania rządowe - stwierdził Mariusz Dzierżawski.
- Sytuacja, z którą mamy do czynienia obecnie, to jest zorganizowane zabijanie dzieci w polskich szpitalach. Ten projekt ma położyć kres temu haniebnemu procederowi - podkreślił.
- Pełniła pani funkcję ministra zdrowia. Nie słyszałem o tym, żeby w jakikolwiek sposób była przeprowadzona weryfikacja tych wyroków śmierci na poczęte dzieci. Być może równie starannie pani to sprawdzała, jak przekopywała ziemię w Smoleńsku - Mariusz Dzierżawski zwrócił się do Ewy Kopacz, byłej minister zdrowia. Słowa te wywołały gorące protesty z ław sejmowych.
- Postęp w sprawie aborcji polega na tym, że obecnie, rocznie, na całym świecie, dokonuje się 56 milionów aborcji. To jest ten postęp, o którym wielu z państwa marzy - zwrócił się Mariusz Dzierżawski do posłów. - Czy podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia, czy prawo do zabijania? My uważamy, że jest nim prawo do życia - stwierdził.
- Podczas posiedzenia komisji sejmowej wnioskodawcy nawet nie dostali możliwości zabrania głosu. To jest po prostu kpina - ocenił przedstawiciel wnioskodawców, Mariusz Dzierżawski. Jak stwierdził, wnioskodawców obywatelskiego projektu zaostrzającego przepisy aborcyjne nie poinformowano na czas o sejmowej debacie, co niemal uniemożliwiło im uczestnictwo.
- W XXI wieku nauka nie ma wątpliwości, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia. Nie ma tu żadnej ideologii, to są po prostu fakty biologiczne, czy to się podoba, czy nie - powiedział Jan Klawiter, poseł niezrzeszony.
- Panie Marszałku, ta debata jest bezprawna - stwierdził poseł Robert Winnicki (niezrzeszony) zarzucając, że nie dopuszczono wnioskodawców obywatelskiego projektu do głosu ani w komisji sejmowej, ani podczas obecnej debaty.
- Ludzie widzą, jak chcieliście dziś uciec od sejmowej debaty (ws. projektu o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej) zwołując ją wieczorem w trybie nadzwyczajnym - zwrócił się do PiS poseł Michał Kamiński.
Co się takiego wydarzyło w waszych sercach i umysłach, że odeszliście od tego projektu? Kłamaliście - ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). - Rozczarowaliście cały konserwatywny elektorat i pół miliona osób, które się pod tym projektem podpisało - podkreślił. Jak dodał, w klubie PSL nie będzie dyscypliny partyjnej w czwartkowym głosowaniu.
- Nowoczesna wnosi o odrzucenie projektu o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej w drugim czytaniu - zakończyła Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).
- Nie boicie się Komisji Europejskiej, ale na szczęście okazało się, że przestraszyliście się kobiet, które w poniedziałek, w strugach deszczu, wyszły na ulice - zwróciła się do posłów PiS posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).
- Dziś, w jednej chwili, wyrzekacie się tego, za co jeszcze dwa tygodnie temu dalibyście się pokroić - nawiązała do odrzucenia projektu zaostrzającego ustawę aborcyjną przez sejmową Komisję Sprawiedliwości.
- Tego z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach nie da się opisać inaczej, niż oszustwo na wielką skalę - stwierdził Wojciech Bakun (Kukiz'15). - Państwo z PiS oszukaliście pół miliona obywateli, którzy podpisali ten projekt. Państwo z PO wyczuli swoje pięć minut i w obłudny sposób wykorzystali kobiety, dbając jedynie o swoje słupki poparcia - zarzucił.
- Dziś w Komisji Sprawiedliwości zażądaliśmy odrzucenia projektu, który zmusza kobiety do strachu o swoje życie i zdrowie. Projektu, w którym ciąże będzie prowadził prokurator, a nie lekarz - powiedziała Monika Wielichowska (PO).
- Wpadliście w panikę po poniedziałkowych protestach - stwierdziła Joanna Mucha (PO) zwracając się do posłów PiS. - Próbowaliście Państwo rozpętać wojnę ideologiczną już w poprzednich kadencjach - dodała.
W debacie, która wykroczyła poza ramy parlamentu zapomniano, że to projekt obywatelski - stwierdził Tomasz Latos (PiS).
Kluby i koła sejmowe rozpoczęły odczytywanie 5-minutowych oświadczeń.
Kilka minut po godz. 23 rozpoczęła się sejmowa debata nad sprawozdaniem komisji sprawiedliwości, która chce odrzucenia obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującego aborcji.
- Ani przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, ani Nowoczesnej nie zgłosili sprzeciwu, żeby to było procedowane w nocy ze środy na czwartek, ponieważ chcemy, aby jak najszybciej ten haniebny projekt został odrzucony - tłumaczyła przed rozpoczęciem debaty Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna). - Dlatego zdecydowaliśmy się nie zgłaszać protestów, chcemy, aby po prostu można było go odrzucić w czwartek w czasie głosowań, które zaczną się o godzinie 10 - dodała.
Komisja za odrzuceniem projektu
W środę po południu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka opowiedziała się za odrzuceniem obywatelskiego projektu komitetu Stop Aborcji, zaostrzającego przepisy aborcyjne.
Wnioski o odrzucenie projektu złożyli poseł PiS Witold Czarnecki i grupa parlamentarzystów PO. "Za" głosowało 15 posłów, jeden się wstrzymał.
Środowe posiedzenie komisji miało wyjątkowo burzliwy przebieg - posłowie opozycji przekonywali, że zwołano je wbrew regulaminowi, z zaskoczenia. Mimo to wniosek o odrzucenie projektu przegłosowano, na czym zakończono posiedzenie.
Teraz projektem zajmie się Sejm na posiedzeniu plenarnym, który może ostatecznie zdecydować o zakończeniu prac lub ponownie skierować projekt do prac w komisjach.
Autor: ts,mm//plw / Źródło: tvn24.pl, PAP