- Najbardziej mnie boli sprawa ambasady, bo to podważa wizerunek Polski na całym świecie - powiedział w "Kropce nad i" Roman Giertych, były wicepremier i były szef Młodzieży Wszechpolskiej, komentujac burdy podczas "Marszu Niepodległości". Jak mówił, organizatorzy marszu okazali się "chłopcami w krótkich spodenkach." - To jest żałosne i smutne, bo niepodległość powinna łączyć - mówił. Dodał, że zawiniła także policja, która powinna odpowiednio zabezpieczyć przemarsz narodowców.
Roman Giertych stwierdził, że dla niego jedynym marszem niepodległości był ten organizowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jak mówił, on sam w nim uczestniczył i jest dumny.
Zdaniem Giertycha, "Marsz Niepodległości" był antyniepodległościowy. - Może jest wynikiem tego, że pani minister (Krystyna) Szumilas ograniczyła Sienkiewicza w szkołach - ironizował, podkreślając, że w "Krzyżakach" najgorszym występkiem określony został atak na posłów krzyżackich.
- To jest prymitywna dzicz - mówił o chuliganach, którzy brali udział w incydentach na terenie Warszawy.
Jak ocenił, podpalenie budki strażniczej na tyłach ambasady Rosji "podważa wizerunek Polski na całym świecie." Dodał, że dziwi go, iż organizatorzy marszu to lekceważą . - Są standardy cywilizowanego świata, których się nie przekracza - powiedział.
Giertych odniósł się także do ataku na "Tęczę" na pl. Zbawiciela. - Atak na ta "Tęczę" zrobił z niej symbol czegoś. Tęcza pojawia się na niebie i nie ma powodu, by przypisywać ją do jakiejś ideologii, oddawać ją komukolwiek - stwierdził.
Odpowiedzialna także policja
Giertych mówił, że 11 listopada zawiniła także policja, której zadaniem było zapewnić bezpieczeństwo podczas zgromadzenia. Jak podkreślał, "ktoś nie dopilnował i nie zauważył", że marsz przechodzi na tyłach ambasady rosyjskiej. Ocenił, że jest to "kompromitujące".
- Powinna być odpowiedzialność szefa policji, nie wiem czy centralnej czy warszawskiej - dodał i tłumaczył, że reakcja tłumu może być nieprzewidywalna i zawsze trzeba zakładać najgorsze. - Głowy w policji powinny polecieć - podkreślił.
"Atmosfera histerii"
Jak ocenił gość "Kropki nad i", "atmosfera histerii antyrosyjskiej to wina Prawa i Sprawiedliwości".
- To, co mówił Jarosław Kaczyński dwa dni temu, że w Polsce są siły antyniepodległościowe - czy to nie jest podsycanie wojny polsko-polskiej? - dopytywał.
- Idzie taki prymityw, łysy kibol, jeden drugi, dziesiąty, on reaguje, bierze pałkę, kamień i rzuca - mówił gość "Kropki nad i". Jak tłumaczył, "taka reakcja jest prymitywa, a za emocje tych prymitywów odpowiadają ci, którzy je nakręcają".
Zmienić prawo
Giertych zaproponował, by wprowadzić domniemanie odpowiedzialności cywilnej za szkody materialne, osób, które nakładają kominiarki na manifestacje. - Miasto może później pozywać osobę, która zakrywa twarz - tłumaczył i dodał: - Czemu my, jako podatnicy mamy płacić za te burdy?
Zdaniem Giertycha, Młodzież Wszechpolska i Obóz Narodowo-Radykalny, nie powinny być zdelegalizowane. Jak ocenił, "to by nic nie dało", bo w ich miejsce powstałyby kolejne organizacje.
- Żałuję, że ci panowie poszli w stronę radykalną, w relacje z kibolami. To jest przekreślenie dorobku organizacji, w której było kiedyś wielu porządnych ludzi - powiedział.
Burdy w stolicy
Podczas organizowanego przez narodowców "Marszu Niepodległości" doszło w poniedziałek - podobnie jak w poprzednich latach - do burd. Jak informowano poszkodowanych zostało 19 osób, 14 przewieziono do szpitali. Zniszczono m.in. kilka samochodów. Policjanci użyli pałek, gazu łzawiącego i pieprzowego oraz broni gładkolufowej z gumowymi kulami.
Marsz został rozwiązany przez ratusz na żądanie policji, mimo to demonstranci przeszli przez całą zaplanowaną trasę.
Autor: db / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24