Funkcjonariuszom uczestniczącym w akcji zatrzymania Barbary Blidy zostały powierzone obowiązki - poinformowała rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska. Jak zaznaczyła, ich funkcjonowanie od tragicznej śmierci byłej minister, nie było "w żaden sposób ograniczone".
Po samobójczej śmierci Blidy, w kwietniu ubiegłego roku, funkcjonariusze uczestniczący w akcji jej zatrzymania i przygotowujący ją zostali oddani do dyspozycji szefa ABW. - Bycie w dyspozycji szefa nie oznacza wstrzymania obowiązków. W momencie, kiedy się funkcjonariusza zawiesza, w sytuacji postawienia zarzutów, to są pewne sankcje opisane w ustawie. Ich statut jako funkcjonariuszy w ogóle nie uległ zmianie - tłumaczy Koniecpolska-Wróblewska. Dodaje również, że ABW zawiesiła postępowanie dyscyplinarne w ich sprawie, ponieważ oczekuje na wyniki prokuratorskiego śledztwa.
Kto(ś) zawinił?
Dotąd w śledztwie zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie sprawdził, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat więzienia. Według pełnomocników Blidów zarzuty powinna usłyszeć także funkcjonariuszka ABW, która miała pilnować b. posłanki w łazience.
Łódzka prokuratura okręgowa bada okoliczności planowanego zatrzymania oraz śmierci Blidy. Prokuratura przesłuchała w śledztwie już kilkudziesięciu świadków. W ostatnim czasie przesłuchani zostali uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy. Wśród nich m.in. były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, szef CBA Mariusz Kamiński, Jarosław Kaczyński oraz b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24