Fundacja "Maciuś" odpowiada na zarzuty "Rzeczpospolitej". W komunikacie przesłanym tvn24.pl tłumaczy sprawę pozyskiwania środków finansowych na swoją działalność. Gazeta napisała m.in., że Fundacja jedynie nieznaczną część wpłacanych przez darczyńców pieniędzy przeznacza na głodne dzieci, a miliony złotych ma wydawać na "działalność operacyjną".
Ponadto Fundacja "Maciuś" od trzech lat nie ma zgody ministra spraw wewnętrznych na prowadzenie ogólnopolskiej zbiórki pieniędzy. Powodem jest brak prawidłowych sprawozdań i rozliczenia zbiórek publicznych z 2007 i 2008 r.
Bilans
O publikację w "Rzeczpospolitej" zapytaliśmy Fundację "Maciuś". W komunikacie przesłanym do naszej redakcji czytamy:
"W 2011 roku na kampanię prowadzoną poprzez wysyłkę listów połączoną z kampanią telefoniczną fundacja wydała 1 811 148 zł na kampanię oraz 890 615,66 zł na znaczki pocztowe. Dzięki kampanii udało się zgromadzić środki w wysokości 4 520 475,86 zł. Fundacja nie otrzymywała do tej pory żadnych dotacji z budżetu państwa i gminy, a także nie korzystała z funduszy unijnych".
Władze fundacji podkreślają jednocześnie, że "fundacja sfinansowała już ponad 1 400 000 bezpłatnych posiłków dla dzieci". "Mamy podpisane 700 umów o współpracy z ponad 400 szkołami z całej Polski. Dokumentujemy każdą formę świadczonej pomocy i dowodami na to możemy się w każdej chwili wykazać. Od 2007 roku na finansowanie posiłków fundacja wydała już 2 661 436 zł" - czytamy w komunikacie.
"W dobrej wierze"
Zapytaliśmy też o współpracę z firmą SAZ.
"Fundacja “Maciuś” w dobrej wierze rozpoczęła współpracę z firmą SAZ, ponieważ posiadając kilkudziesięcioletnie doświadczenie gwarantowała ona pozyskanie środków finansowych na taką skalę, jaka jest konieczna przy dożywianiu dzieci w całej Polsce. Wydatki m.in. na kupno bazy adresowej, która jest własnością Fundacji, traktujemy jak inwestycję. Tylko dzięki niej możemy zbierać odpowiednie fundusze. Właścicielem bazy danych darczyńców jest Fundacja „Maciuś”. Baza jest zarejestrowana w GIODO. Fundacja przestrzega wszystkich przepisów związanych z ochroną danych osobowych" - czytamy w komunikacie. Władze fundacji dodają też, że "kampanii związanej z wysyłaniem listów i utrzymaniem kontaktu telefonicznego z darczyńcami fundacja nie prowadzi sama z uwagi na brak możliwości logistycznej przeprowadzenia tego typu kampanii samodzielnie. (...) Korzystając z usług podwykonawcy Fundacja znacznie zmniejsza koszty kampanii".
Bez pozwolenia
Władze Fundacji odniosły się też do odebrania pozwolenia na prowadzenie zbiórek. Powodem takiej decyzji - jak napisała "Rzeczpospolita" - jest brak prawidłowych sprawozdań i rozliczenia zbiórek publicznych z 2007 i 2008 r.
"Zanim Fundacja zaczęła prowadzić kampanię wysyłania listów w 2007 roku zwróciła się z zapytaniem do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji czy tego typu kampania podlega rygorom zbiórki publicznej. Poinformowano nas, że wysyłka listów nie jest zbiórką publiczną. Bazując na zaufaniu do odpowiedzi pozyskanej z MSWiA fundacja nie uwzględniała sprawozdań z tej kampanii w sprawozdaniu ze zbiórki publicznej, ponieważ z informacji, które otrzymaliśmy z MSWiA wynikało, że tak właśnie powinniśmy zrobić. Zarazem koszty te zostały wykazane w publicznie dostępnym sprawozdaniu rocznym, które każda zainteresowana osoba może w każdej chwili przeczytać" - czytamy w komunikacie. O sprawę Fundacji "Maciuś" zapytaliśmy ministerstwo administracji i cyfryzacji, które po przekształceniu MSWiA zajmuje się takimi sprawami. Rzecznik resortu odpisał: "Decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 1 września 2011 roku, odmówiono Polskiej Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś" (...) udzielenia pozwolenia na przeprowadzenie ogólnopolskiej zbiórki publicznej".
I dodał: "(...) elementem spornym w niniejszej sprawie była dokonana przez Fundację błędna interpretacja obowiązujących przepisów ustawy z dnia 15 marca 1933 r. o zbiórkach publicznych w odniesieniu do sposobu pozyskiwania przez Fundację funduszy, polegającego na rozsyłaniu w formie listownej z załączonym drukiem przekazu pocztowego (dowodu wpłaty), informacji o prowadzonej zbiórce i jej celach. Taki sposób prowadzenia zbiórki został uznany w wyniku kontroli przeprowadzonej w Fundacji przez Urząd Kontroli Skarbowej w Gdańsku jako spełniający kryteria prowadzenia zbiórki publicznej i podlegający obowiązkowi publikacji i sprawozdania".
Rzecznik podsumowuje: "Pomimo zaleceń Urzędu Kontroli Skarbowej oraz prośby Ministerstwa o uzupełnienie i wyjaśnienie sprawy, Fundacja nie nadesłała sprawozdań, uzupełnionych o dane o środkach pozyskanych w wyżej wymieniony sposób".
"Koszty statutowe"
Władze Fundacji napisały też w przesłanym portalowi tvn24.pl oświadczeniu, że "koszty prowadzenia kampanii wysyłania listów fundacja od początku traktuje jako koszty administracyjne działalności statutowej". "Prosimy pamiętać, że zgodnie ze statutem Fundacji działalność edukacyjna 'polegająca na wzbogacaniu współczesnej myśli i metod działania w zakresie opieki i pomocy społecznej, promocji zdrowia, oświaty i wychowania dzieci i młodzieży ciężko lub nieuleczalnie chorej, pochodzącej z ubogich i marginalizowanych społecznie środowisk' to podstawowy cel Fundacji" - czytamy w komunikacie.
Fundacja poinformowała też, że w swojej bazie posiada 95 tys. darczyńców. "Zarazem w 2011 roku wysłane zostało ponad 720 tys. listów. Wynika to z faktu, że Fundacja jest w regularnym kontakcie z darczyńcami. Wysyłamy do nich kilka listów rocznie, z niektórymi osobami kontaktujemy się prawie co miesiąc. Wynika to z faktu, że darczyńcom dziękujemy za poprzednie wpłaty jak również informujemy ich dokładnie o bieżących działaniach fundacji. Z niektórymi darczyńcami utrzymujemy również kontakt telefoniczny. Forma kontaktu zależy głównie od preferencji darczyńców. Na początku roku każdy darczyńca otrzymuje również informację o ubiegłorocznych działaniach fundacji" - napisały władze Fundacji.
Zapewniły jednocześnie: "Od początku istnienia fundacji wszystkie sprawozdania finansowe i merytoryczne składaliśmy w terminie. Są dostępne na stronie fundacji oraz na stronie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej".
Autor: mn//gak/k / Źródło: tvn24.pl, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24