Opozycja mogła wygrać z Prawem i Sprawiedliwością w Sejmie aż 286 razy - policzył serwis Polityka Insight, biorąc pod uwagę 5 tysięcy głosowań w trakcie tej kadencji Sejmu. W ponad trzydziestu kluczowych przypadkach - czyli w trakcie pierwszego i trzeciego czytania - projekty ustaw można było odesłać do kosza, ale tego nie zrobiono. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Głosowanie w sprawie zasad debaty o budżecie nie było najbardziej kontrowersyjnym czy politycznie istotnym, ale jego przegrana - bo wcale nie nieunikniona - Szymona Hołownię zabolała najbardziej. - Jaka jest wiarygodność opowieści o tym, że my chcemy wygrać z PiS-em, jeżeli my nie potrafimy punktualnie przyjść do pracy, żeby z PiS-em wygrać na sali posiedzeń Sejmu, co jest możliwe – mówi lider Polski 2050. – To się musi skończyć – dodaje.
Na sali plenarnej teoretycznie większość 233 głosów ma klub PiS - praktycznie nie zawsze, ale nawet jeśli większości nie ma, opozycja zwykle tego nie wykorzystuje. Jak pokazują statystyki zebrane przez serwis Polityka Insight, na prawie 5 tysięcy głosowań opozycja, wykorzystując nieobecność lub nieposłuszeństwo posłów PiS, mogła wygrać 286 razy.
- Opozycja narzeka na brak sprawczości i faktycznie od sześciu lat jest PiS u władzy, ale to są momenty, kiedy opozycja mogłaby pokazać, że potrafi coś zablokować, potrafi coś realnie zmienić, a tego nie pokazuje – mówi Joanna Sawicka z Polityki Insight.
Opozycja mogła wygrać w ponad trzydziestu kluczowych głosowaniach, czyli w trakcie pierwszego i trzeciego czytania, kiedy projekty ustaw można odesłać do kosza. – Na razie mamy spokojną większość – mówi wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Pomimo zapewnień ze strony PiS i 25 przegranych głosowań, w tych najważniejszych dla rządzącej partii głosowaniach opozycja zawodziła wielokrotnie. Nie powstrzymała prac nad powołaniem Instytutu Rodziny, nie odrzuciła podwyżki akcyzy, nie zerwała kworum, kiedy chciała - i mogła - przynajmniej czasowo zablokować dofinansowanie TVP i wreszcie nie zapobiegła rozpoczęciu procedowania tak zwanej ustawy represyjnej wobec sędziów.
Komentarze polityków w sprawie frekwencji na głosowaniach w Sejmie
Problemy zdrowotne, rodzinne, sytuacje losowe - słyszymy, gdy pytamy o frekwencję. - Zawsze wolałbym, żeby była lepsza – przyznaje Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej, według którego frekwencja w PiS lepsza nie jest.
Sejmowe dane nie pozostawiają jednak wątpliwości. W dziesiątce najczęściej głosujących posłów są wyłącznie parlamentarzyści PiS. Pierwsze nazwiska z innych klubów pojawiają się dopiero około pięćdziesiątki. Na liście głosujących najrzadziej przeważa zaś opozycja. Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznaje, że nie jest zadowolony z frekwencji opozycji: - Moi klubowi koledzy mogliby się bardziej starać.
Dawid Rydzek
Źródło: TVN24