Fotoradar zrobił im zdjęcie, więc go ukradli

O nocnej kradzieży urządzenia strażnicy gminni z Bobolic zawiadomili policję. Fotoradar stał w miejscowości przy drodze krajowej nr 11, w centrum miejscowości Kłanino. Złodzieje wyłamali drzwiczki w maszcie, urwali kable i zabrali akumulator, prostownik, sprzęt optyczny i dysk, wszystko o łącznej wartości ponad 200 tysięcy złotych.

Jechali na grilla

Po przesłuchaniu świadków okazało się, że w kradzież mogą być zamieszani pasażerowie jasnego busa. Jeszcze tego samego wieczoru koszalińscy policjanci znaleźli ich auto w Mielnie, gdzie... grilowali ze znajomymi. Kryminalni przeszukali działkę, na której wypoczywali właściciele auta i znaleźli akumulator z prostownikiem ze skradzionego fotoradaru. Rabusie noc spędzili w policyjnym areszcie.

Akcja „antyradar”

Podczas porannego przesłuchania opowiedzieli policjantom, jak przebiegła ich akcja „antyradar”. Grupa znajomych jechała busem nad morze. Kierowca się spieszył i w Kłaninie fotoradar „pstryknął” mu zdjęcie. Mając na koncie punkty karne bał się utraty prawa jazdy. Odwiózł więc znajomych do Mielna i razem z dziewczyną wrócił do Kłanina. Nie wiedzieli, że urządzenie zdążyło już przesłać do bazy danych zdjęcie z ich szybkiej jazdy, więc wspólnie „unieszkodliwili” fotoradar.

Punkty, mandat i 10 lat?

Ukradli wszystko, co było w skrzynce. Najważniejsze i najdroższe – optykę z dyskiem twardym - zniszczyli i wyrzucili, zachowali tylko akumulator i prostownik, bo „mogły się przydać”.

Para poznaniaków usłyszała już zarzuty kradzieży z włamaniem i uszkodzenia mienia. Grozi im za to do 10 lat więzienia. Będą też musieli zapłacić zarówno za zniszczone urządzenie, jak i... mandat, którego tak bardzo kierowca chciał uniknąć. Dodatkowo, zgodnie ze swoimi przewidywaniami, za przekroczenie limitu punktów karnych straci on na jakiś czas prawo jazdy.

Źródło: tvn24.pl