- Mam poczucie, że tam nie wychodzi tylko buta i arogancja tej władzy, ale także brak człowieczeństwa - mówiła w "Faktach po Faktach" przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Odniosła się w ten sposób do reakcji polityków PiS i Porozumienia na protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych.
Od 25 dni w Sejmie trwa protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Ta sprawa zdominowała sobotni Marsz Wolności, który przeszedł ulicami Warszawy. W "Faktach po Faktach" odniosła się do niej szefowa Nowoczesnej.
- (Pomoc dla osób niepełnosprawnych - red.) to jest coś, co trzeba rozwiązać - mówiła Katarzyna Lubnauer. Na pytanie, w jaki sposób, odpowiedziała, że "powinno powstać coś na kształt okrągłego stołu".
- Gdzie usiadłaby Kornelia Wróblewska, która od początku zajmuje się (w Nowoczesnej - red.) osobami niepełnosprawnymi, Agnieszka Ścigaj z klubu Kukiz '15, przedstawiciel PO, przedstawiciel rządu i wypracowali rozwiązania systemowe, które pozwoliłyby tym kobietom wrócić do domu - wyjaśniała.
"To jest hańba"
Lubnauer podkreśliła, że patrząc na kwestie związane z opieką społeczną, "to wiem, że ta pomoc musi być skoncentrowana na osobach, które jej najbardziej potrzebują, czyli właśnie na osobach niepełnosprawnych". - One sobie same nie poradzą - podkreślała.
- Dla mnie to jest hańba, jeżeli państwo nie umie się zaopiekować osobami niepełnosprawnymi. O rozwoju cywilizacyjnym państwa świadczy stosunek do osób, które nie potrafią sobie poradzić - dodała.
Zapytana, czy na przedłużającym się proteście skorzysta opozycja, odpowiedziała, że "protest nie powinien być polityczny".
- Apeluję do polityków obozu rządzącego, żeby się zastanowili. Oni mówią o państwie społecznym, o solidarności, a jednocześnie tym ludziom (protestującym - red.) nie chcą nic dać - stwierdziła.
"Buta i arogancja"
Szefowa Nowoczesnej odniosła się także do słów Jacka Żalka. Polityk Porozumienia i wiceszef klubu PiS we wtorek oświadczył, że nie można spełnić postulatu protestujących w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych i dać im po 500 złotych miesięcznie w gotówce, bo traktują oni swoje dzieci jak "żywe tarcze" i "zakładników".
Poseł w czwartek pojawił się w Sejmie z kwiatami i przeprosinami dla protestujących.
Według Lubnauer przeprosiny te były nieszczere.
- Mam poczucie, że tam nie wychodzi tylko buta i arogancja tej władzy, ale także brak człowieczeństwa - podsumowała.
"Liczymy, że w 2019 roku koalicja będzie szersza"
Pytana z kolei o odejście Ryszarda Petru z Nowoczesnej, odpowiedziała, że "jest to przykry fakt, który nastąpił w nieodpowiednim momencie".
Odniosła się do sytuacji, w której - dzień po odejściu Petru z ugrupowania - opozycja podczas Marszu Wolności głosiła hasła zjednoczenia.
- Pierwszy raz powstaje coś, co jest nową jakością na scenie politycznej, powstaje koalicja, która wspólnie ma szanse startować nie tylko w wyborach samorządowych w 2018 roku, ale liczymy się z tym, że to będzie marsz do kolejnych wyborów. Liczymy, że w 2019 roku ta koalicja będzie szersza, czyli będzie obejmować nie dwa, a cztery podmioty - mówiła.
Zapytana ponownie o rozłam w Nowoczesnej odpowiedziała, że "był to błąd i w pewnym stopniu prezent dany PiS". Przyznała, że taki podział osłabia partie opozycyjne.
- Drogi polityczne się rozchodzą i tak już jest - kontynuowała. - Jeżeli ktoś przez trzy lata walczy o demokrację, to powinien szanować też demokratyczne wybory we własnej partii. Przypomnę, że wygrałam wewnątrz Nowoczesnej demokratyczne wybory. Musiały wcześniej być popełnione błędy skoro sala zadecydowała tak a nie inaczej - stwierdziła.
Lubnauer wspomniała, że chciała, by Petru został w partii. - Wielokrotnie próbowałam się spotkać z Ryszardem. Widać było, że jego droga zupełnie odchodzi od Nowoczesnej - wyjaśniała.
- Zrobiłam wszystko, ale nie da się na siłę kogoś utrzymać w ugrupowaniu. Mam wrażenie, że zadziałały emocje. Czasem emocje dziwnie działają. Wielokrotnie wystawiałam rękę do Ryszarda - dodała.
"Żadnego zakazu nie było"
Gość "Faktów po Faktach" wspomniała także o odejściu z Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus, która we wtorek w "Jeden na jeden" w TVN24 oświadczyła, że otrzymała zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych w Sejmie. - To w zasadzie była przekroczona czerwona linia - powiedziała w programie posłanka.
Lubnauer zapytana czy Scheuring-Wielgus rzeczywiście otrzymała wspomniany zakaz, odpowiedziała, że nie.
- Proponowałam wspólną konferencję. Scheuring odmówiła, powiedziała, że nie będzie tej sprawy upolityczniać - powiedziała.
Autor: akw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24