Kilkanaście jednostek straży pożarnej gasiło pożar, który wybuchł w poniedziałek wieczorem na terenie fabryki płatków śniadaniowych na przedmieściach Torunia. Ogień pojawił się w rozdzielni gazu i zagrażał znajdującym się w pobliżu zbiornikom z gazem.
- Ogień spowodował rozszczelnienie instalacji i słup płonącego gazu wznosił się na 8-10 metrów w górę. Po prawie dwóch godzinach akcji gaśniczej udało się dotrzeć do zaworu i odciąć dopływ gazu - powiedziała Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej straży pożarnej.
O krok od tragedii
Ogień ogarnął rozdzielnię gazu i zbliżał się do dziewięciu znajdujących się w pobliżu zbiorników z tym paliwem. W każdym z nich zmagazynowane są trzy metry sześcienne gazu.
- Zmobilizowaliśmy do akcji większość sił jakimi dysponowaliśmy w Toruniu. Strażacy starali się przede wszystkim schłodzić płonącą instalację i nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia na zbiorniki z gazem, bo eksplozja mogłaby spowodować trudne do wyobrażenia straty - dodała rzeczniczka.
Pracownicy ewakuowani
Działania utrudniał dojazd - na miejsce akcji prowadzi tylko jedna, wąska droga, a także trudne warunki pogodowe. Późnym wieczorem ogień jednak ugaszono.
- Wszyscy pracownicy zostali ewakuowani. Zniszczeniu uległa tylko centralna rozdzielnia gazu - wyjaśnił Adam Robaczewski, dowódca akcji gaśniczej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Toruniu.
Przyczyny i okoliczności powstania pożaru ustalą policyjni biegli.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24