Choć minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wielokrotnie powtarzał, że nie ma nic wspólnego z podstawą programową do Historii i Teraźniejszości, bo piszą ją eksperci, to dziwnym trafem właśnie ten dokument doskonale oddaje wszystko to, co minister robił w 2021 roku. Więcej w nim było o ideologiach niż o edukacji.
- A skąd ktoś może wiedzieć, że to jest ideologizowanie, jak ja nawet nie wiem, co jest w tym programie. Ja nie wiem, jaki jest program tego nowego przedmiotu, bo nad tym pracują eksperci - tak w połowie października minister Przemysław Czarnek odpowiadał na zarzuty, że przedmiot, który od 2022 roku chce wprowadzić do szkół ponadpodstawowych, czyli Historia i Teraźniejszość - będzie ideologizowaniem młodzieży.
Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, kim są ci eksperci. Tę informację udało się z MEiN wydobyć dopiero kilka tygodni później i potrzebna była do tego kontrola poselska. Okazało się wówczas, że historycy, których wybrał minister, blisko związani są z PiS-em (wśród nich są m.in. członkowie partii), a w swoich karierach szczegółowo badali między innymi historię Kościoła czy ruchów oazowych, ale niekoniecznie historię współczesną. Już wtedy część nauczycieli martwiło nie tylko to, co ministerialni eksperci mają do powiedzenia o historii, ale również to, co mówią o teraźniejszości - o współczesnej Polsce i świecie. Na co dzień ci eksperci atakują opozycję, społeczność LGBT czy Unię Europejską.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia ci zaniepokojeni pomysłami ministra Czarnka i jego ludzi mogli w końcu skonfrontować swoje obawy z rzeczywistością. Do konsultacji publicznych trafiły nowe podstawy programowe do HiT-u (a przy okazji nieco zmienione podstawy do historii oraz wiedzy o społeczeństwie). Wynika z nich, że minister chce, by uczniowie liceów oraz techników od 2022 roku uczyli się m.in. o rewolucji seksualnej inspirowanej neomarksizmem, powstańczej walce "żołnierzy niezłomnych", ekspansji "ideologii politycznej poprawności" oraz katastrofie smoleńskiej jako największej tragedii w powojennej historii Polski.
Projekt - choć pisali go eksperci, a nie sam minister Czarnek - wydaje się idealnym podsumowaniem jego działań w 2021 roku. Przyjrzyjmy się więc jego najważniejszym punktom i założeniom. Niektóre do złudzenia przypominają wcześniejsze wypowiedzi ministra.
Kardynał i papież bohaterami Polski...
Podstawa programowa to dokument, który jest kierunkowskazem dla nauczycieli. Zawiera wykaz wszystkich informacji i umiejętności, które na danym etapie edukacji powinien zdobyć każdy uczeń. Podstawa programowa do HiT-u ma charakter dość ogólny. Niewiele w niej szczegółowych dat, definicji pojęć, a także nazwisk.
W sumie w dokumencie naliczyliśmy 26 postaci wymienionych z nazwiska lub tytułu. Po razie występują w nim m.in. rotmistrz Witold Pilecki, ksiądz Jerzy Popiełuszko, premier Tadeusz Mazowiecki czy prezydent Lech Wałęsa ("pierwsze powszechne wybory prezydenckie w 1990 roku i zwycięstwo Lecha Wałęsy").
Dwukrotnie pojawiają się w nim sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych George Marshall (ale w zasadzie bez imienia, bo nazwisko umieszczone jest w kontekście tzw. planu Marshalla), chiński przywódca Mao Zedong oraz pierwszy sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka.
Trzy razy w dokumencie wymieniony został kardynał Stefan Wyszyński. Przy jakich tematach pojawia się ta postać? Uczeń na HiT ma po pierwsze nauczyć się opowiadać w kontekstach powstańczej walki "żołnierzy niezłomnych" oraz "postawy Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego (jego "non possumus" i internowanie w latach 1953-1956)" o różnych "postaciach wierności zasadom i męstwu wobec prześladowców".
Po drugie dzięki tym lekcjom młodzież ma wyjaśniać, "na czym polegał przełom 1956 roku w Polsce" i potrafić "wskazać jego najważniejsze etapy". Autorzy podstawy wymieniają tu: Poznański Czerwiec, Jasnogórskie Śluby Narodu, powrót Gomułki do władzy oraz uwolnienie Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego.
Wreszcie, po trzecie, na nowych lekcjach uczeń dowie się, jakie było "znaczenie ideowo-moralne duszpasterskiego programu Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego (Jasnogórskie Śluby Narodu, Wielka Nowenna, obchody milenijne)" i będzie potrafił "wskazać zasługi Kościoła dla integracji Ziem Zachodnich z resztą Polski".
Jest tylko jedna postać, której uczniowie będą musieli poświęcić więcej uwagi. To papież Jan Paweł II - w podstawie programowej wymieniony pięciokrotnie.
Uczeń na HiT:
- "wyjaśni znaczenie dla Polski i świata wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża"; - "scharakteryzuje rolę Kościoła katolickiego w Polsce w okresie po wprowadzeniu stanu wojennego (pomoc wszystkim prześladowanym, kultura bez cenzury, msze za ojczyznę, osoba bł. ks. Jerzego Popiełuszki, pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski w 1983 i 1987 roku)"; - scharakteryzuje przebieg "jesieni narodów" w Europie Środkowej i Wschodniej; wskazuje na prekursorską rolę ruchu społecznego "Solidarność" oraz zainicjowanej przez św. Jana Pawła II "rewolucji ducha"; - wyjaśni, na czym polegała "wizja budowy Trzeciej Niepodległości przedstawiona w Polsce w 1991 roku przez św. Jana Pawła II".
A do tego będzie zachęcany do upamiętnienia Dnia Papieża Jana Pawła II (16 października).
... i ministra Czarnka
Jak się to ma do działań ministra Czarnka w 2021 roku? Minister w swoich publicznych wystąpieniach często odnosił się do obu tych postaci, stawiając je za wzór do naśladowania dla młodzieży. Zadbał też o to, by - jeszcze przed wprowadzeniem HiT - były częściej prezentowane w szkołach.
W jakich okolicznościach? Przede wszystkim minister w tym roku zdecydował o zmianie listy lektur, przekonując, że wcześniej uczniowie zbyt rzadko poznawali dzieła Jana Pawła II. - Było ich zdecydowanie za mało, jak na najwybitniejszego z rodu Polaków w 1050-letniej historii. Dwie pozycje, jeszcze we fragmentach - i to uzupełniająco - to jest dość duża ignorancja, jeśli chodzi o dziedzictwo Jana Pawła II - tłumaczył w telewizji państwowej tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego 2021/22.
Tekst kardynała Wyszyńskiego i książka o nim również znalazły się w lekturach uzupełniających. Licealistom na poziomie rozszerzonym minister Czarnek zaleca "Zapiski więzienne" oraz książkę Pawła Zuchniewicza "Ojciec wolnych ludzi. Opowieść o Prymasie Wyszyńskim".
Minister edukacji poświęcił kardynałowi jednak w minionym roku jeszcze więcej uwagi niż papieżowi. - Nie ma lepszej okazji do odbudowywania wspólnoty wśród uczniów i kontaktów z nauczycielami jak kilkudniowe wyjazdy wycieczkowe - powiedział w połowie sierpnia minister Czarnek, prezentując pilotażowy program dofinansowania wycieczek szkolnych "Poznaj Polskę". I uznał, że na dodatkowe wsparcie będą mogli liczyć m.in. ci, którzy zechcą ruszyć śladami Wyszyńskiego.
Program okazał się sporym sukcesem. Zaplanowane na pilotaż 15 milionów złotych rozeszło się błyskawicznie i minister równie szybko dorzucił do puli kolejne 10 milionów. Resort nie podsumował dotąd, gdzie najczęściej i najchętniej wybierały się na wycieczki szkolne klasy. Ale sam minister, jeszcze przed rozdaniem środków, przekonywał: - Mieliśmy wiele sygnałów z polskich szkół, że dzieci i młodzież, wraz z nauczycielami, chciałyby poznawać osobę ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, zwiedzając miejsca z nim związane. Miejsca internowania, uwięzienia, ale także pracy w Warszawie. Dzięki temu nauka historii stanie się bardziej atrakcyjna.
A kilka tygodni później, na konferencji na uczelni, której patronem jest kardynał, minister Czarnek przypomniał jego wypowiedź skierowaną do młodych: "Jakiej chcecie Polski?". To pytanie Wyszyńskiego, "które każdy uczciwie w sumieniu powinien sobie zadać". Minister odpowiedział, że sam pragnąłby takiej Polski, o jakiej myślał kard. Wyszyński.
Co jest najważniejsze?
Jaka to Polska? Można się domyślać, przyglądając się właśnie działaniom i wypowiedziom samego ministra.
12 września na Twitterze Czarnek napisał, że "beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego, duchowego przywódcy Narodu Polskiego, który przeprowadził Polskę przez 'morze czerwone' komunizmu" to "Jeden z najważniejszych dni w historii Polski".
Każdy, kto śledzi jego działania, wie, że minister lubi decydować o tym, co dla innych powinno być najważniejsze. Podobnie zresztą twórcy podstawy programowej HiT. To w końcu oni arbitralnie uznali, że uczeń powinien umieć wyjaśnić, "dlaczego katastrofę z dnia 10 kwietnia 2010 roku należy traktować jako największą tragedię w powojennej historii Polski".
Jak mogłaby wyglądać taka lekcja o katastrofie smoleńskiej w podręcznikach napisanych wedle nowej podstawy programowej? Minister Czarnek już w kwietniu w Radiu Wrocław podkreślał: - To jest wydarzenie, które po pierwsze jest najtragiczniejszym w powojennych dziejach Polski. (...) Mówimy tutaj o pewnych działaniach, czy zaniechaniach ze strony tych, którzy wówczas rządzili, o odpowiedzialności politycznej, która jest ewidentna po stronie Rady Ministrów Donalda Tuska.
Na antenie telewizji państwowej zapewniał z kolei: - Są dowody, i to niezbite, na to, że polityczną odpowiedzialność za katastrofę smoleńską w całości ponosi Donald Tusk.
I po chwili dodał: - Takie samoloty nie spadają na świecie, tylko Tuskowi spadł.
Minister Czarnek - jak na ministra, który powinien zajmować się przede wszystkim edukacją i nauką - dużo czasu i uwagi poświęcał w 2021 roku (szczególnie w drugim półroczu) właśnie przewodniczącemu Donaldowi Tuskowi. Spójrzmy tylko na kilka wypowiedzi ministra z tego okresu: "Donald Tusk nie jest w stanie zaproponować nic nowego poza następnymi kłamstwami" (14 lipca - Interia), "Słowa Tuska typowe dla lewicowej dyktatury i ateizmu" (6 sierpnia - Radio Maryja), "Donald Tusk gardzi kobietami i kobiecością" (8 sierpnia - wPolityce.pl), "Tusk i jego lewackie środowisko chcą nas wypchnąć z UE" (20 września - TVP Info), "Donald Tusk chyba oszalał" (8 listopada - Twitter), "Dobrze jest mówić językiem prawdy, a nie językiem Donalda Tuska" (12 listopada - Radio Maryja), "człowiek, który nic dla Polski dobrego nie zrobił" (20 grudnia - wPolityce.pl).
Jest tego znacznie więcej. Skupmy się jednak na dwóch spośród nich - o UE i kobietach - bo wiążą się i z HiT, i z codzienną działalnością ministra Czarnka.
Edukacja w cieniu "neomarksizmu"
Najpierw Unia Europejska. W podstawie programowej Historii i Teraźniejszości jej temat pojawia się wielokrotnie. Uczniowie dowiedzą się m.in., jak powstawała i rozwijała się UE. Tutaj nie znalazło się nic budzącego szczególne kontrowersje - wcześniej takie tematy pojawiały się i na historii, i na wiedzy o społeczeństwie (ta w zakresie podstawowym zniknie, gdy wprowadzony zostanie HiT). Suche fakty aż do punktu podstawy, który zaleca: "uczeń charakteryzuje proces zmiany Unii Europejskiej w okresie po wstąpieniu Polski w jej struktury (wzrost pozycji Niemiec, zjawiska kryzysowe związane z imigracją, niestabilnością strefy euro, Brexitem, epidemią COVID-19; kontrowersje ideologiczne na forum instytucji unijnych)".
Redaktorzy satyrycznego ASZdziennika skomentowali ten zapis krótko: "Jak widzimy jasno, Unia Europejska to rozpadający się projekt skazany na zagładę".
Takie przedstawienie sprawy jest bardzo spójne z wypowiedziami ministra, który tuż przed świętami Bożego Narodzenia, podczas wykładu dla członków i sympatyków włoskiej ultrakonserwatywnej partii Lega Nord na temat "Wartości europejskich", powiedział (cytat za PAP): "Największym problemem dzisiejszej Europy jest totalitaryzm ideologii neomarksistowskich, skrajnie nietolerancyjnych w swym działaniu i wykluczających istnienie obiektywnej prawdy".
W tym wystąpieniu wskazał również, że "demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm i z tym mamy dziś do czynienia w Europie".
Nie wiecie państwo, czym jest neomarksizm? Nic dziwnego. Takiego zagadnienia w szkołach dotąd nie było. Ale będzie. W projekcie podstawy programowej HiT czytamy: "Uczeń charakteryzuje przemiany społeczno-obyczajowe określane jako "rewolucja 1968 roku" (m.in. "rewolucja seksualna") oraz ich intelektualne inspiracje (neomarksizm, "nowa lewica")".
"Neomarksizm" to jedno z ulubionych słów ministra Czarnka i jego zastępcy Tomasza Rzymkowskiego. Wykorzystali je również przeciwnicy ministra skupieni wokół akcji "Wolna Szkoła".
27 września opublikowali spot. Widzimy w nim roześmianą parę nastolatek, która idzie ulicą, trzymając się za ręce. Mijają matkę z córką i nagle dziewczynka zatrzymuje się, odwraca i podniesionym głosem mówi: "Nie ma wątpliwości, że cała ta ideologia LGBT wyrastająca z neomarksizmu, a ten z marksizmu, pochodzi z tego samego korzenia co niemiecki narodowy socjalizm hitlerowski, który jest odpowiedzialny za wszelkie zło II wojny światowej, zniszczenie Warszawy i zamordowanie powstańców".
Film kończy apel do rodziców: "Nie pozwól, żeby tak wyglądała edukacja Twojego dziecka". Bo słowa, które wypowiada dziewczynka, to dokładny cytat z ministra Czarnka.
Jaka powinna być Unia Europejska?
Wróćmy jednak do Unii Europejskiej. Eurosceptyczne komentarze to dla ministra Czarnka codzienność. W listopadzie na antenie telewizji państwowej mówił ostro (wyjątkowo nie mieszając w to Marksa): - Dziś mamy kulminacyjne momenty cywilizacji śmierci w Europie. Doszliśmy do poziomu gorszego niż Związek Radziecki i komunizm.
Przekonywał również (i tu już udało mu się wmieszać do tematu samego papieża): - To jest obraz, przed którym przestrzegał Jan Paweł II przez cały swój pontyfikat. Jeśli Europa martwi się o atlas antykoncepcji, o tak zwane prawo do aborcji, czyli prawo do zabijania, a nie martwi się na przykład o to, że Europejczycy się nie rodzą, to jesteśmy w kulminacyjnym momencie cywilizacji śmierci.
Właśnie takiego eurosceptycznego kierunku narracji w podstawach do HiT można się było spodziewać. Wiosną, tuż po ogłoszeniu Polskiego Ładu, gdy prezes Kaczyński po raz pierwszy zapowiadał zmiany w nauczaniu historii, minister Czarnek właśnie o UE miał sporo do powiedzenia. I śmiało zapowiadał, jak będą o niej uczyć się nastolatkowie. - Wejście Polski do Unii Europejskiej, traktat lizboński, funkcjonowanie Polski w ramach Unii Europejskiej, ewolucja Unii Europejskiej z tworu praworządnego na twór niepraworządny. Bo dzisiaj jest tworem niepraworządnym - podkreślał w Radiu Wrocław.
A na zorganizowanej tego samego dnia konferencji minister potwierdził, że jego wypowiedź nie była przypadkiem czy przejęzyczeniem. - To jest moja opinia jako prawnika i konstytucjonalisty. Jeśli Unia Europejska nie ma żadnych podstaw prawnych do wkraczania w sferę organizacji wymiaru sprawiedliwości, a jednak to robi bez podstaw prawnych, jest tworem niepraworządnym (...) To jest moja prywatna opinia, Przemysława Czarnka, konstytucjonalisty - powtórzył Czarnek.
Czyżby minister chciał opuścić UE? Nie, nie, spokojnie. Ma zgoła inne - znacznie ambitniejsze - plany.
Wróćmy do cytatu o tym, że to Tusk chce "wypchnąć Polskę z Europy". Tego samego dnia Czarnek streszczał unijne plany swojego obozu politycznego następująco: - Polska była, jest i będzie w UE, tylko będzie naprawiać UE na taką, która będzie działać jako organizacja praworządna i demokratyczna, oparta na wartościach, a nie na lewactwie, które próbuje wypchnąć tych, którzy są im niewygodni.
Kto tu jest mizoginem?
A skoro już jesteśmy przy pamiętnych cytatach, wróćmy do tego o kobietach. Czarnek stwierdził, że Tusk "gardzi kobietami" i jest mizoginem. Zaczęło się od tego, że w sierpniu na spotkaniu z sympatykami Platformy Obywatelskiej Tusk powiedział: - Urodzenie dziecka, nie mówiąc już o dwójce, trójce, czwórce, to jest demograficznie fajna rzecz, ale jakże często to jest udręka na najbliższe 20 lat życia.
I to na słowie "udręka" skupił się minister Czarnek, pomijając jednak dalszą część wypowiedzi Tuska, który mówił tamtego dnia: - Przecież tak długo, jak będzie rządziła ta ekipa Czarnków, Ziobrów, mizoginów jakichś kompletnych (...) tak długo kobieta będzie miała poczucie, że jest drugim sortem, gorszą kategorią. I nie będzie miała wiary w to, że zmieni się ten model ciągle obowiązujący w wielu domach w Polsce, że ona musi się wszystkim zajmować.
Skąd w tej wypowiedzi wziął się właśnie minister Czarnek? Rola i sytuacja kobiet w Polsce w 2021 roku były jednymi z ulubionych tematów jego i jego ekspertów.
Zaczęło się dość niewinnie.. Na początku lutego minister Czarnek szumnie ogłosił: - Robimy program wsparcia dla dzieci, żeby walczyć z otyłością. Chcemy przeszkolić nauczycieli WF-u, by specjaliści podali sposób na najbardziej efektywne wykorzystanie tych czterech godzin zajęć tygodniowo, aby były takie zajęcia, które będą najbardziej efektywnie walczyć z otyłością i wadami postawy.
I brzmiało to całkiem obiecująco, aż do momentu, gdy wyraźnie zadowolony z siebie minister dorzucił, że resort planuje wprowadzić dodatkowe zajęcia SKS, które będą przede wszystkim kierowane do dziewcząt, ponieważ - według ministra - "tu jest większy problem". - W tych zajęciach pozalekcyjnych częściej biorą udział chłopcy, a do dziewcząt chcemy skierować taki program szczególny - dodał Czarnek.
Zawrzało. Dane pokazują, że to chłopcy mają większy problem z wagą. A danych o udziale w SKS-ach z podziałem na płeć w zasadzie w ogóle nie ma. I choć słowa ministra przez wiele kobiet, w tym uczennic, zostały odebrane jako niestosowny komentarz na temat kobiecego wyglądu, ten zapewniał, że nie to miał na myśli.
Kilka miesięcy później, w lipcu, MEiN opublikowało priorytety na nowy rok szkolny. Resort poinformował oficjalnie, że w roku szkolnym 2021/22 ważne mają być między innymi wychowanie do życia w rodzinie i edukacja ekologiczna. Jednak uwaga środowisk oświatowych skupiła się wówczas na "cnotach niewieścich", których w oficjalnych dokumentach nie ma. Mówił o nich za to ministerialny doradca. Paweł Skrzydlewski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że aby rozwijać cnoty, "trzeba mieć zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety", a kluczowe w tym aspekcie ma być "właściwe wychowanie kobiet", czyli "ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich".
Pytany o te słowa Czarnek komentował: - Pan profesor Skrzydlewski to wybitny filozof mówiący szczerą prawdę i jeśli ktoś się podśmiewa z tego, że dziewczęta powinny być bardziej wrażliwe na cnoty niewieście, to ja się zapytam: na jakie mają być wrażliwe? Na męskie? No, niektórzy mogliby chcieć takich rzeczy, ale my genderowcami nie jesteśmy.
"Cnoty niewieście" ściągnęły uwagę mediów do wcześniejszych wypowiedzi nie tylko ministerialnych ekspertów, ale również ich szefa. I przypomniano, że Czarnek, nim został ministrem, w czasie jednego z wystąpień na KUL tak mówił o roli kobiet: - Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko. Prowadzi to do konsekwencji tragicznych. Pierwsze dziecko rodzi się nie w wieku 20-25 lat, tylko w wieku 30 lat. Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile tych dzieci można urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana.
My jednak wróćmy już do 2021 roku. Oto w całej podstawie programowej dla szkół średnich (do trzech przedmiotów: historii, wiedzy o społeczeństwie oraz właśnie tworzonej Historii i Teraźniejszości) słowo "kobiety" pada raz. Uczeń na historii ma "charakteryzować nowe prądy ideowe (nacjonalizm, socjalizm, ruch chrześcijańsko-społeczny) i kulturowe, emancypację kobiet, przemiany obyczajowe i początki kultury masowej". A na HiT wśród wspomnianych już 26 postaci kobiety są dwie. To była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher (uczniowie mają umieć wyjaśnić znaczenie jej zwycięstwa) oraz Danuta Siedzikówna, ps. "Inka" (na jej przykładzie będą się uczyć o wierności zasadom).
O kobietach nie będzie więc za wiele, ale za to sporo, jak już pewnie państwo zauważyli, będzie o nauczaniu Kościoła. Po lekcjach HiT uczeń będzie umiał na przykład scharakteryzować "zjawisko prześladowań religijnych na przykładzie losu społeczności chrześcijańskich w różnych strefach świata".
To w sumie też nie jest niespodzianka. Już w lutym minister Czarnek na otwarciu Uniwersyteckiego Centrum Badania Wolności Religijnej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie mówił: - Chrystianofobia jest faktem już w Europie. Nie chcemy, ażeby pogłębiała się w Polsce.
Nie dziwi więc specjalnie, że ani on, ani autorzy podstawy programowej nie dostrzegli potrzeby, by mówić o współczesnym prześladowaniu społeczności żydowskich czy muzułmańskich. Po prostu widzą inne problemy.
Idźmy jednak dalej.
Wszędzie te ideologie
Co z tą edukacją ekologiczną, która miała być priorytetem? W podstawie HiT czytamy: "Uczeń charakteryzuje idee i ruchy pacyfistyczne; potrafi wskazać różnicę między ekologią a ekologizmem".
Czego możemy się spodziewać? Choć na konferencji prasowej w połowie sierpnia minister Czarnek stwierdził najpierw, że kwestia klimatu to sprawa wspólna, dotycząca wszystkich pokoleń Polaków, to już po chwili okazało się, że niekoniecznie. To jednak dla niego temat światopoglądowy. - Będziemy rozwijać edukację ekologiczną i dotyczącą klimatu, ale nie zgadzamy się na jakąkolwiek ideologię ekologizmu, polegającą na humanizacji roślin i zwierząt i animalizacji człowieka. Tego na pewno w podstawach programowych nie będzie - poinformował tego dnia minister.
Jak na razie Czarnek z byłym już ministrem klimatu i środowiska Michałem Kurtyką podpisali list intencyjny, w którym deklarują wspólną analizę postulatów środowisk młodzieżowych dotyczących edukacji ekologicznej i edukacji związanej z klimatem. Ale podstawy programowe na razie się nie zmienią, więc poza ładnym gestem nie ma mowy o konkretach. Dotąd w MEiN uważali, że o klimacie jest już w szkołach wystarczająco dużo.
I klimat co prawda pojawi się na lekcjach HiT, ale w następującym kontekście: "najpoważniejsze wyzwania stojące przed Polską u progu trzeciej dekady XXI wieku (kryzys demograficzny, utrzymanie tożsamości kulturowej, koszty finansowe i społeczne 'polityki klimatycznej')".
A skoro już przy "ideologiach" jesteśmy, to na HiT uczeń scharakteryzuje też "główne zmiany kulturowe zachodzące w świecie zachodnim na przykładzie ekspansji ideologii 'politycznej poprawności', wielokulturowości, nowej definicji praw człowieka, rodziny, małżeństwa i płci; potrafi umieścić te zmiany na tle kulturowego dziedzictwa Zachodu ujętego w myśli grecko-rzymskiej i chrześcijańskiej".
Minister Czarnek w 2021 roku często mówił m.in. o wspomnianych już w tym tekście ideologiach "ekologizmu" i "neomarksizmu". Sporo mówił również o "ideologii LGBT". Czym dokładnie ona jest? Próbowała się tego dowiedzieć m.in. trójka nastolatków z forum LGBT+, którzy w lipcu 2021 roku przypięli się łańcuchem do bramy MEiN.
Minister Czarnek zgodził się spotkać z protestującymi, ale w czasie spotkania miał przekonywał ich, że "ideologia zagraża rodzinie i Polsce". - Niestety nie udało nam się sprecyzować na spotkaniu, co dokładnie minister Czarnek rozumie poprzez ideologię LGBT - komentowała Wiktoria Magnuszewska, jedna z protestujących. Być może dowiedzą się tego uczniowie na lekcjach HiT. Dowiemy się za kilka miesięcy, gdy wydawnictwa opracują podręczniki.
Z dużej chmury mały deszcz
Zastanawiają się może państwo, dlaczego tak dużo piszemy o wypowiedziach ministra, a tak mało o jego realnych działaniach? Cóż... po prostu w 2021 roku żadna z głośnych reform zapowiadanych przez ministra Czarnka nie weszła w życie. Niepewny jest też ich dalszy los.
To przepisy, które zakładały, że kuratorzy dostaną większą niż dotąd władzę. Mieli otrzymać większy wpływ na powoływanie i odwoływanie dyrektorów szkół, a także na zakres zajęć dodatkowych, które w szkołach prowadzą organizacje pozarządowe.
Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowano na 12 i 13 stycznia 2022 r. i to wtedy najwcześniej przepisy mogą wrócić pod obrady posłów.
Nie jest też przesądzony projekt zmian w systemie wynagradzania nauczycieli. Przez wiele miesięcy minister Czarnek zapowiadał, że zaoferuje nauczycielom podwyżki w zamian za wydłużenie czasu spędzanego przy tablicy. Projekt ten jednak zgodnie krytykowały wszystkie działające w oświacie związki zawodowe. Jak dotąd nie został on skierowany do prac sejmowych, choć minister zapewniał, że zmiany mogłyby wejść w życie już od 1 września 2022 roku.
28 grudnia w Polskim Radiu szef MEiN powiedział: - Zmiany muszą wejść w życie najpóźniej w kwietniu 2022 roku, żeby można było zaplanować arkusze organizacyjne na rok szkolny 2022/2023.
Wcześniej, nawet już dziś, warto się zastanowić, co na lekcjach HiT będą mówić nauczyciele o wspomnianych już "zjawiskach kryzysowych" (obok migracji i ideologii) - a dokładniej tych związanych z COVID-19. To ciekawe, bo kierujący oświatą minister zdaje się bagatelizować problem pandemii. A przecież podsumowując ten rok, nie można nie zauważyć, że dzieci i młodzież spędziły go głównie w domach. W roku szkolnym 2020/2021 na lekcje stacjonarne większość wróciła dopiero pod koniec maja - przede wszystkim na wystawienie ocen i zajęcia integracyjne.
I choć minister szumnie zapowiadał pomoc psychologiczną dla najmłodszych (obiecywał 100 tysięcy dodatkowych godzin wsparcia), to na razie UKSW przeprowadził tylko badania ich kondycji psychicznej.
Od września 2021 roku szkoły i przedszkola były targane kwarantannami. A 17 grudnia - tuż przed całkowitym zamknięciem szkół - przynajmniej w części placówek zdalną naukę prowadziło blisko 5,5 tys. spośród z nich (zdalne lekcje dla wszystkich lub grup uczniów miało aż 22 proc. podstawówek).
Minister zdawał się tym wszystkim nie martwić. 9 grudnia Przemysław Czarnek oznajmił, że "nie jest entuzjastą obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19 dla nauczycieli". Przekazał, że będzie na ten temat rozmawiał z ministrem zdrowia. Zgodnie z zapowiedzią Adama Niedzielskiego obowiązek szczepienia nauczycieli miałby zostać wprowadzony od początku marca.
Ministrowi Czarnkowi dobry humor dopisuje od dłuższego czasu. Gdy w październiku - wtedy mijał mu rok na stanowisku szefa MEiN - dziennikarze pytali go, co jest jego największym sukcesem w resorcie, odpowiedział krótko: "wszystko". I nic nie wskazuje na to, żeby od tego czasu zmienił zdanie.
I tu znów HiT wydaje się dobrym podsumowaniem. Minister jest z projektu podstaw programowych bardzo dumny. 23 grudnia na Twitterze napisał: "Szanowni Państwo, byłem i jestem przekonany, że nowy przedmiot Historia i Teraźniejszość jest potrzebny. Jednak kilkudniowe, absurdalne "wycie" świata postkomunistów i lewactwa pokazuje, że to naprawdę #HiT i idealny strzał w dziesiątkę. Dziękuję".
Autorka/Autor: Justyna Suchecka
Źródło: Magazyn TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Przemek Świderski/Gallo Images Poland