Dziennikarze zatrzymani w PKW prawomocnie uniewinnieni. "Apelacja oczywiście bezzasadna"

Dziennikarze zatrzymani w PKW prawomocnie uniewinnieni
Dziennikarze zatrzymani w PKW prawomocnie uniewinnieni
tvn24
Sąd nie dopatrzył się w zamiarze oskarżonych chęci okupowania budynku PKW tvn24

Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w czwartek wyrok uniewinniający dziennikarzy PAP i TV Republika od zarzutu naruszenia miru domowego podczas obsługi przez nich okupacji siedziby PKW. Apelację prokuratury w tej sprawie sąd uznał za "oczywiście bezzasadną".

- Dziennikarze, będąc na sali PKW, nie stali się okupującymi to pomieszczenie - podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Sebastian Ładoś, nazywając zatrzymanie podsądnych przez policję "nieporozumieniem". Sąd wskazał też, że policja nie wydała komunikatu zakazującego dziennikarzom przebywania w budynku PKW. - Nawet gdy policja poleciła dziennikarzom opuszczenie pomieszczenia w PKW, to nie kazano im opuszczać budynku - wskazał sąd.

Taki jest prawomocny finał sprawy z listopada zeszłego roku, gdy fotoreporter PAP Tomasz Gzell i dziennikarz TV Republika Jan Pawlicki zostali zatrzymani przez policję w czasie relacjonowania przez nich okupacji gmachu PKW przez osoby domagające się dymisji PKW w związku z przedłużającym się obliczaniem wyników wyborów samorządowych. Dziennikarzy w sali PKW było kilkudziesięciu - zatrzymano ich dwóch. Oprócz nich policja zatrzymała 10 osób. Dziennikarze zostali zwolnieni przez sąd po pierwszej rozprawie - czyli po 21 godzinach od zatrzymania.

"Zatrzymanie to pomyłka"

Korzystając z tzw. trybu przyśpieszonego policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie Gzella i Pawlickiego za naruszenie miru domowego w PKW przez nieusłuchanie polecenia opuszczenia pomieszczenia - grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku pozbawienia wolności. W grudniu ub.r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uniewinnił obu.

- Zatrzymanie to pomyłka, przykre nieporozumienie - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Łukasz Mrozek. - Akcja była nerwowa i dynamiczna. Ponieważ żaden inny dziennikarz nie został zatrzymany, to znaczy, że intencją było zatrzymanie tylko osób okupujących pomieszczenie za stołem - podkreślał sędzia. Wskazał, że do pomyłki mogło dojść m.in. z powodu działań policji i administratora gmachu, bo zmieniono początkowo ogłaszany komunikat wzywający również dziennikarzy do opuszczenia gmachu, na wezwanie do "nieutrudniania działań policji".

Wnieśli apelację

W trybie monitoringu orzeczeń sądowych wyrok ws. Gzella i Pawlickiego oceniała Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście. Prok. Michał Mistygacz uznał wyrok za niesłuszny i wniósł apelację. Zarzucił orzeczeniu błąd w ustaleniach przez przyjęcie, że w działaniu dziennikarzy nie było bezpośredniego zamiaru okupowania pomieszczeń PKW, a ich czyn mieści się w granicach uprawnień służbowych i stanowi wyraz rzetelnego wykonywania przez nich obowiązków mających na celu rzetelne informowanie.

Według oskarżyciela "dowody oparte na zasadach logiki i doświadczenia życiowego wskazują, że nie zastosowali się do polecenia policji i nie opuścili pomieszczenia mimo wielokrotnie ponawianych poleceń".

- Polecenia były do okupujących i do mediów, i wszyscy mieli obowiązek dostosowania się do żądania. Komunikaty były trzy. Przez 14 minut dziennikarze nie opuścili sali - choć większość opuściła. Nie ulega wątpliwości, że dziennikarze wykonywali swe obowiązki i początkowo nie można im przypisać woli okupacji tego pomieszczenia. Mieli opuścić lokal w 5 minut - mówił w sądzie prokurator.

Według niego dziennikarze byli świadomi treści komunikatów i dopuścili się występku. - Świadomie przeciwstawili się woli dysponenta. Nieopuszczenie sali po pięciu komunikatach świadczy o lekceważącym stosunku oskarżonych do prawa. Jan Pawlicki sam mówił, że jego zawód polega na relacjonowaniu zdarzeń tak długo, jak to możliwe - niekiedy nawet wiąże się to z niedostosowaniem się do poleceń. Nie ma immunitetu dziennikarskiego - wywodził prok. Mistygacz.

Podkreślał, że czym innym jest kwestia niepodporządkowania się poleceniu, a czym innym zatrzymanie Gzella i Pawlickiego przez policję. - Kwestia zatrzymania nie rzutuje na wypełnienie znamion przestępstwa - mówił. W oddzielnych postępowaniach sąd rejonowy uwzględnił zażalenia Pawlickiego i Gzella na zatrzymanie ich przez policję i uznał je za bezzasadne.

"Zamiarem oskarżonych nie było okupowanie budynku"

- W ocenie obrony wyrok jest słuszny, a apelacja ma charakter polemiczny - odparł mu obrońca Gzella mec. Piotr Witaszek. Przypomniał, że policja przed interwencją zmieniła treść żądania - z polecenia opuszczenia pomieszczeń na prośbę do mediów o nieutrudnianie pracy policji. - Z tych powodów wyrok I instancji jest słuszny - zakończył.

Obrońcy Pawlickiego uzupełnili te argumenty wskazując, że powody uniewinnienia obu podsądnych powinny być jeszcze szersze niż te przyjęte przez sąd rejonowy. - Zamiarem oskarżonych nie było przebywanie w tym miejscu, czy okupowanie go - zajmowali się relacjonowaniem zdarzeń. Przypomniał, że PKW nie dała żadnego sygnału protestującym, by opuścić budynek - wręcz odwrotnie, nawet ich zaprosiła - powiedział mec. Sławomir Sawicki.

Mec. Grzegorz Kucharski podkreślił, że wezwania do opuszczenia lokalu formułował pracownik kancelarii prezydenta - a nie ona, lecz PKW była w tym dniu dysponentem pomieszczeń. Zaprzeczył słowom prokuratora, by większość dziennikarzy opuściła salę po wezwaniu. - Było dokładnie odwrotnie - podkreślił. Przywołał dowody z nagrań video. Przypomniał, że nawet minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska "złożyła samokrytykę, mówiąc, że to zatrzymanie było błędem".

- Wielokrotnie oglądaliśmy w telewizji pracę dziennikarzy. Dzięki niej społeczeństwo wie, co się dzieje. Byliśmy w PKW jako dziennikarze. Gdyby nie to, nawet mieszkańcy sąsiedniej ulicy nie wiedzieliby, co się dzieje w PKW. Dziennikarze w niczym tam nie zawadzili policji. Byłem na wielu demonstracjach, na których policja prosiła nas o coś. I zawsze dawało się to zrobić - podkreślił Gzell w "ostatnim słowie".

Apelacja bezzasadna

Sąd odwoławczy argumenty prokuratury uznał za nietrafne, a apelację oskarżyciela nazwał "bezzasadną w stopniu oczywistym". Uzasadniając go sędzia Ładoś podkreślił, że sąd nie dopatrzył się w zamiarze oskarżonych chęci okupowania budynku PKW - a to jest kluczowe z punktu widzenia możliwości przypisania im przestępstwa. Sąd przypomniał, że z policyjnych nagrań wynika, że dziennikarze wykonywali swoje zadania służbowe. - Dodajmy, że Jan Pawlicki został zatrzymany w chwili, gdy prosił policjanta o komentarz do zdarzeń, które obserwował - zauważył sędzia.

Jak dodał, po tym, gdy policja nakazała opuszczenie sali PKW, dziennikarze "zbierali się do wyjścia, ale chcieli też udokumentować przebieg interwencji". - W tej sprawie należało zbadać zamiar oskarżonych. Z badania wynika, że nie mieli oni zamiaru okupować budynku - dodał sędzia.

Decyzje "nie nadążały za sytuacją"

Od końca ub.r. inna stołeczna prokuratura (mokotowska) prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez policjantów w związku z interwencją w siedzibie PKW. Obaj dziennikarze mają w nim status pokrzywdzonych. W oddzielnych postępowaniach sąd rejonowy uwzględnił zażalenia Pawlickiego i Gzella na zatrzymanie ich przez policję i uznał je za bezzasadne. Jak powiedziała sędzia Małgorzata Drewin, ws. Gzella o jego bezzasadnym zatrzymaniu będzie powiadomiona prokuratura i szef stołecznej policji.

Podkreśliła, że gdy funkcjonariusz policji wydaje polecenie, należy dać mu posłuch, ale zarazem stwierdził, że nie istniało podejrzenie, by Gzell - realizując swą misję fotoreportera - popełnił przestępstwo naruszenia miru domowego w PKW. Wcześniej sąd uznał również zatrzymanie Pawlickiego za bezzasadne. Uzasadniając tę decyzję sędzia Wojciech Łączewski zaznaczył, że "procesy intelektualne u tych, którzy podejmowali decyzję o zatrzymaniu, nie nadążały za sytuacją, która wcale nie była tak dynamiczna".

Wkrótce po uniewinnieniu dziennikarzy minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska mówiła, że ich zatrzymanie podczas zajść w PKW nie powinno się zdarzyć. - Przepraszam tych, których to dotknęło, których to bulwersowało - dodała. Gzella osobiście przepraszał też minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Policja zapowiadała wypracowanie nowych zasad współpracy z dziennikarzami.

Autor: kde / Źródło: PAP

Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

IMGW przestrzega przed zagrożeniami pogodowymi. Nadchodzące dni przyniosą nam powrót silnego wiatru, a miejscami będą snuły się gęste mgły. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl