"Dziecko nie jest własnością rodzica"

W studiu TVN24 goście komentowali wstrząsające wydarzenia w Szczecinie, gdzie zmarło 6-miesięczne dziecko, które trafiło do szpitala po tym, jak prawdopodobnie zostało skatowane przez rodziców. Półroczny Oliwier miał uraz głowy, pękniecie czaszki i krwiak. (CZYTAJ WIĘCEJ)

Dlaczego nikt nie interweniował, gdy niemowlak był katowany? - W takich sytuacjach sąsiedzi zazwyczaj twierdzą, że nic nie słyszeli. Być może tak jest rzeczywiście, ale może w ten sposób tylko się usprawiedliwiają, że nie reagowali - mówiła Beata Ciejka.

- Trudno dostrzec przemoc, gdy odbywa się w czterech ścianach - przekonywała Magdalena Kochan z PO. - Ale bardzo często jest tak, że rodzice są znani różnym instytucjom takim jak MOPS, PCPS czy policja, ale brakuje przepisów prawa by odpowiednio zająć się sprawą - podkreślała. Dodała też, że potrzeba rozwiązań systemowych. - Obecnie trwają prace nad ustawą wprowadzającą nowe spojrzenie na sprawę przemocy domowej. Rodziny znane policji czy MOPS-om będą obserwowane już od momentu narodzin dziecka. Pojawi się instytucja tzw. asystenta rodziny - zapowiedziała Kochan.

Trzeba reagować

A że nowe rozwiązania są potrzebne, przekonywał Krzysztof Nowak z komendy policji Warszawa-Wola. - W 2007 r. było 81 tys. przypadków przemocy domowej, z czego aż 30 tys. ofiar to były dzieci - mówił.

Goście w studiu podkreślali, że gdy tylko widzimy w sąsiedztwie jakiekolwiek niepokojące sygnały, musimy reagować. - Rodzina to taka instytucja, w którą trudno ingerować, dużo osób się krępuje. A tymczasem dziecko nie jest własnością rodzica! Rodzic nie ma prawa go krzywdzić. Warto reagować - apelowała Beata Ciejka. - Z reguły informacje, które do nas docierają, się potwierdzają. Przyjeżdża patrol i okazuje się, że w rodzinie faktycznie źle się dzieje - przyznał Nowak.

Źródło: tvn24