Dwaj górnicy poszkodowani w sobotnim wypadku w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju opuścili w piątek szpital. Pod ziemią ratownicy kontynuują pompowanie rozlewiska, za którym powinni być trzej poszukiwani po wstrząsie pracownicy.
W wieczornym komunikacie Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała, że ratownicy nadal usiłowali obniżyć poziom zalewiska, uniemożliwiającego dostęp do części chodnika, w której powinni być poszukiwani. Chodzi o wschodnią część zniszczonego wyrobiska. Po wstrząsie napływająca woda utworzyła w jego najniższym fragmencie sięgające stropu rozlewisko, za którym powinni być poszukiwani górnicy. Wcześniej uchwycono tam sygnały z nadajników w górniczych lampach.
Pompowanie wody rozpoczęto w nocy ze środy na czwartek. Ze względu na stężenie metanu w powietrzu, uniemożliwiające zastosowanie wydajnych pomp elektrycznych (mogą one pracować przy stężeniu metanu poniżej 2 procent), ratownicy zabudowali wówczas system pomp napędzanych sprężonym powietrzem.
W piątek rano spółka podawała, że dzięki pompowaniu wody linia zalewiska znacznie się przesunęła. W wieczornym komunikacie JSW zapowiedziała, że aby zwiększyć wydajność dotąd pracujących pomp na sprężone powietrze, wykorzystana zostanie przygotowana już kilka dni wcześniej pompa elektryczna - zamontowana na końcu systemu.
Urządzenie ważące 900 kilogramów w tym czasie przenoszono w chodniku w trzech częściach (rama, silnik oraz pompa). Transport sprzętu utrudniały jego waga i gabaryty (długość 2 m, wysokość i szerokość po 75 cm) przy małym prześwicie wyrobiska. Woda z zalewiska miała być pompowana przy zastosowaniu kaskady trzech lub czterech pomp. Dzięki urządzeniu elektrycznemu, ratownicy spodziewali się osiągnięcia wydajności siedmiokrotnie większej niż wcześniej.
Ratownicy poprzednio wyrażali nadzieję, że być może penetracja chodnika będzie możliwa przy częściowym wypompowaniu wody z rozlewiska. Na miejscu oczekiwali nurkowie z KGHM, którzy nie mogli zacząć penetrowania zbiornika ze względu na zbyt ciasny w tym miejscu – zniszczony po wstrząsie – chodnik i zbyt wysokie stężenie metanu przy samym zalewisku. Z uwagi na metan w zalewisku nie można też było użyć podwodnych dronów, dostarczonych przez Marynarkę Wojenną.
W piątek rano spółka informowała o pomyślnym rezultacie ponownego odwiertu, którym ratownicy starali się trafić w część chodnika za rozlewiskiem – z miejsca oddalonego o około 100 metrów (pierwsza taka próba zakończyła się niepowodzeniem). Tą drogą opuszczono między innymi przewód z urządzeniem odbiorczo-nadawczym, które jednak nie zarejestrowało sygnałów, prócz szumu wody.
W wieczornym komunikacie napisano, że w trakcie rozwiercania otworu, którym rano opuszczono między innymi mikrofon, w górotworze natrafiono na wodę. W tej sytuacji kierownik akcji zdecydował o jego zacementowaniu, aby woda nie spływała i nie podnosiła poziomu zalewiska.
Przedstawiciele JSW przekazali też wieczorem, że do Zofiówki przyjechali w piątek minister energii Krzysztof Tchórzewski oraz wiceminister Grzegorz Tobiszowski. Obaj wzięli udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego i rozmawiali z ratownikami. Minister Tchórzewski spotkał się również z rodzinami górników.
Tragedia w Zofiówce
W wyniku silnego wstrząsu w kopalni Zofiówka zginęło dwóch górników, a dwaj inni trafili z lekkimi obrażeniami do szpitala. W piątek go opuścili. Pod ziemią kontynuowane są poszukiwania trzech zaginionych pracowników.
Autor: tmw//kg / Źródło: PAP