38-letni mieszkaniec Rzeszowa, oskarżony o otrucie żony, został skazany przez sąd na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Mężczyzna jest byłym ratownikiem medycznym. Wstrzyknął żonie czterokrotną dawkę leku usypiającego.
Jak twierdzi prokuratura, Jacek Ch. w grudniu 2008 r. wstrzyknął swojej żonie śmiertelną dawkę leku usypiającego - ketaminy. Mężczyzna sam wezwał pogotowie ratunkowe, któremu wyjaśniał, że kobieta zmarła "niespodziewanie, w swoim łóżku". Lek wywołał u kobiety niewydolność krążeniowo-oddechową, co doprowadziło do jej śmierci. Policja ustaliła, że wcześniej kobieta była zdrowa.
Dowody oskarżenia
Początkowy zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, pod wpływem zgromadzonych dowodów, został zmieniony na umyślne zabójstwo. Jednym z dowodów były ustalenia biegłych z zakresu toksykologii. Ustalili oni, że poziom stężenia ketaminy w nerkach i wątrobie ofiary "był olbrzymi, niespotykany dotąd w literaturze światowej". Według ustaleń prokuratury nie było też wskazań do podania kobiecie tego leku, a ponadto Jacek Ch. nie miał takich uprawnień. Lek ten może podać jedynie lekarz w szpitalu, gdzie pacjent jest stale monitorowany. W organizmie kobiety stwierdzono również obecność środków nasennych. W toku śledztwa wyszło na jaw, że kobieta nigdy nie przejawiała skłonności samobójczych. Wykazało ono również, że Jacek Ch. już wcześniej szukał nieformalnego dostępu do leków znieczulających. Oskarżony tłumaczył to zamiarem uśmiercenia psa. Policja na miejscu zgonu kobiety nie znalazła żadnych opakowań, flakonów, pozostałości tego leku.
Nieznany motyw
Oskarżony w toku śledztwa nie przyznał się do winy. Uniemożliwiło to prokuraturze jednoznaczne ustalenie, co było motywem zabójstwa. Prokuratura założyła, że przyczyną mógł być styl życia oskarżonego, prowadzony "w tajemnicy przed żoną". Wykluczono natomiast, by była to chęć uzyskania pieniędzy z ubezpieczenia. Okazało się, że ofiara nie była wysoko ubezpieczona na życie.
Proces toczył się od września. Ze względu na dobro dzieci oskarżonego odbywał się przy drzwiach zamkniętych. Jacek Ch. o warunkowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się po 25 latach więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. Obrona zapowiedziała apelację.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24