Według danych MSWiA starymi dowodami posługuje się jeszcze 7 mln Polaków. Jak pisze "Rzeczpospolita" milion z nich nie zdąży starego dowodu wymienić przed końcem roku, a to może oznaczać kłopoty.
Choć Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji od kwietnia prowadzi intensywną kampanię zachęcającą do wymiany starych dowodów na nowe, nie wiadomo czy wszyscy zdążą zrobić to zanim stare dokumenty stracą swą ważność.
Liczba składających wnioski wzrosła dzięki kampanii ponad dwukrotnie, ale resort obawia się, że do stycznia zielone książeczki pozostaną w portfelach zbyt wielu Polaków. Może się okazać, że konieczne stanie się wprowadzenie ustawy przedłużającej termin ważności starych dowodów.
Dowód jest potrzebny - czy to na poczcie, czy w banku, czy w urzędzie - a wiele osób zwyczajnie może nie zdążyć go wymienić. Już teraz po złożeniu wniosku na odbiór nowego dowodu trzeba czekać nawet do dwóch miesięcy.
Już teraz samo złożenie dokumentów bywa kłopotem trudnym do pokonania, a urzędnicy przewidują, że zaraz po wakacjach mieszkańcy dużych miast zaczną szturmować urzędy. Gdzieniegdzie znalazły się pieniądze na godziny nadliczbowe - jak np. w Łodzi. Mieszkańcy Gdańska mogą składać wnioski przez internet. Są jednak miejsca, w których, aby móc złożyć wniosek, trzeba się sporo namęczyć.
W olsztyńskim urzędzie miasta codziennie przyjmuje się ok. 100 osób. Mieszkańcy ustawiają się w kolejki nawet o 4 rano. Bogdan Nowak już cztery razy został odprawiony z kwitkiem, ponieważ nie udało mu się dostać numerka uprawniającego do złożenia wniosku.
W sytuacji takiej znajduje się wiele osób w Polsce. I choć kilka dni temu w Centrum Personalizacji Dokumentów uruchomiono 33. maszynę, dzięki której dzienna produkcja dowodów wzrosła z 39 tys. do 45,5 tys. sztuk, to może się okazać, że 1 stycznia 2008 jest ich o milion za mało.
Źródło: "Rzeczpospolita"