Dorn: Partia nie jest własnością Kaczyńskiego
Dorn wspominał, że podczas posiedzenia zarządu partii, który miał zdecydować o jego dalszym losie jako członka PiS, Dorn wygłosił mowę obrończą i zamierzał wyjść. Wtedy Krzysztof Putra zwrócił się do niego z pretensją, że jest to jest brak szacunku: "powiedział swoje i wychodzi". Wtedy zabrał głos prezes PiS: - Nie sądziłem, że pan poseł będzie świadkiem mojej wypowiedzi - miał powiedzieć. - Więc wyszedłem - powiedział. I dodał: - Jarosław Kaczyński traktuje ludzi jak rzeczy, a partię jak krzesło, które przesuwa się od ściany do ściany.
"Kaczyński targnął się na moje życie osobiste"
Dorn: Dopóki mnie nie przeprosi - nie widzę powodu, by Kaczyńskiemu podawać rękę
Dorn zaznaczył, że dopóki Jarosław Kaczyński nie przeprosi go za osobiste insynuacje, nie widzi powodu, by podawać mu rękę. - Kaczyński targnął się na moje życie osobiste - mówił rozżalony. W jego opinii, prezes PiS jest "człowiekiem raczej dobrze wychowanym, ale zdarzają mu się odstępstwa w sytuacji napięć politycznych".
Były marszałek Sejmu przyznał, że chce jeszcze powrócić do polityki, ale nie zamierza być prezesem partii.
Wyrzucony na wniosek prezesa
Współtwórca Prawa i Sprawiedliwości, ideolog tej partii i jej były wiceprezes Ludwik Dorn został we wtorek wyrzucony PiS. Słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi, nazywany w przeszłości "trzecim bliźniakiem" Dorn zamierza być PiS- wocem na wygnaniu.
Decyzję podjął Zarząd Główny PiS na wniosek Kaczyńskiego. Za głosowało 34 członków, jedynie dwie osoby wstrzymały się od głosu (nieoficjalnie wymienia się tu Krzysztofa Michałkiewicza i Maksa Kraczkowskiego), a jedna była przeciw (Tomasz Dudziński).
W głosowaniu nie wzięli udziału Zbigniew Ziobro i Marek Suski - powodem miał być "ostry, personalny, pozapolityczny spór" między nimi a Dornem. Polityk zadeklarował, że odwoła się od tej decyzji.
Źródło: TVN24, PAP