571 wypadków, 90 ofiar śmiertelnych, 652 osoby ranne i 2287 zatrzymanych na podwójnym gazie. To bilans długiego świątecznego weekendu na polskich drogach. Szczegółowe dane przedstawiła komenda główna policji.
- W porównaniu z innymi wydłużonymi weekendami nie był to weekend najgorszy. Liczby są jednak niepokojące, aż 90 osób zginęło. To świadczy o tym, że nadal wielu kierowców jeździ brawurowo - mówi rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
I podkreśla, że wielu jest też takich, którzy mimo apeli decydują się wsiadać za kierownicę pod wpływem alkoholu. - Ryzykując nie tylko swoje życie, ale przede wszystkim życie swoich bliskich i innych użytkowników dróg - powiedział Sokołowski.
Ślisko, mokro, jesień
Dodał, że późna jesień to najgorszy okres, jeśli chodzi o liczbę wypadków. Na drogach nie ma jeszcze śniegu - który jest ostrzeżeniem dla wielu kierowców - ale nawierzchnia może być śliska z powodu zalegających liści czy padającego deszczu.
- Dodatkowo pojawiające się mgły czy wcześniej zapadający zmrok zmniejszają widoczność na drodze - dodał.
Długi weekend, więcej policji
Policyjna akcja rozpoczęła się w środę; na drogach było więcej funkcjonariuszy, którzy sprawdzali przede wszystkim prędkość z jaką jadą kierowcy i ich trzeźwość, a także stan techniczny aut czy sposób przewożenia dzieci.
Większy ruch na drogach był zarówno w środę, gdy wiele osób wyjeżdżało, jak i w niedzielę, gdy część z nich zdecydowała się na powrót.
W trakcie poprzedniego świątecznego weekendu - związanego z 1. listopada (był on krótszy o jeden dzień), doszło do 407 wypadków, w których zginęło 39 osób, 532 zostały ranne. Policjanci zatrzymali 1880 pijanych kierowców.
Źródło: PAP, tvn24.pl