Chodziło o to, by zdążyć przed nowym rokiem kalendarzowym - tak posłowie PiS tłumaczą pośpiech, jaki towarzyszył ustawie o wycince drzew. Po drodze nie wzięto jednak pod uwagę głosów ekspertów, którzy przewidzieli, do czego mogą doprowadzić projektowane zmiany. W dodatku okazuje się, że choć ustawę zgłoszono jako poselską, w rzeczywistości powstała ona w Ministerstwie Środowiska. Materiał programu "Czarno na białym".
Nowe prawo dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach obowiązuje od początku tego roku. Nie wiadomo jednak, jaka jest tak naprawdę skala problemu, bo faktu wycinki nie trzeba dzisiaj nikomu zgłaszać.
Sama ustawa powstawała w ekspresowym tempie - do Sejmu trafiła 7 grudnia ubiegłego roku.
Posłowie przegłosowali ją dziewięć dni później, 16 grudnia, podczas pamiętnego posiedzenia w Sali Kolumnowej. 20 grudnia bezdyskusyjnie ustawę przyjął Senat, a tydzień później - 28 grudnia - podpisał ją prezydent Andrzej Duda.
Cała procedura trwała więc zaledwie trzy tygodnie.
Zignorowane głosy
Tempo prac spowodowało, że projektu nie mogło w pełni ocenić Biuro Analiz Sejmowych.
W opinii przygotowanej przez prawników z BAS czytamy m.in., że jeden z artykułów ustawy - nie dotyczący wycinki drzew - może ich zdaniem "zostać uznany za niezgodny z prawem UE". "Ze względu na pilny tryb sporządzenia tej opinii pogłębiona analiza tej kwestii nie jest możliwa" - stwierdzają eksperci.
Podczas prac nad ustawą zignorowano także stanowisko Anny Krzywickiej, dyrektor Departamentu Środowiska Najwyższej Izby Kontroli. - Będzie niebezpieczeństwo, że w tym momencie nastąpi obrót nieruchomości, gdzie ktoś będzie właścicielem-osobą fizyczną, wytnie drzewa i sprzeda to na inwestycję - przestrzegła posłów Krzywicka.
- Tego się nie da uniknąć, przecież to jest dysponowanie swoją własnością - odpowiedział jej obecny wówczas na sali wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski, zastępca ministra Jana Szyszki.
Teraz prezes PiS zapowiada, że przepisy zostaną zmienione, bo - jak stwierdził - "widać w tym prawie lobbing".
Kto jest autorem?
Tu pojawia się pytanie, kto tak naprawdę jest autorem przepisów dotyczących wycinki drzew.
Wspominany wcześniej wiceminister środowiska przekonuje, że projekt był poselski i nie został przygotowany przez jego resort. Formalnie rzeczywiście na liście autorów figuruje grupa posłów PiS.
Greenpeace Polska dotarła jednak do dokumentów, z których wynika, że to minister środowiska w listopadzie zeszłego roku wysłał do szefowej rządu pakiet gotowych ustaw. W tej dotyczącej ochrony przyrody jest dokładnie ten sam przepis pozwalający na wycinkę, który kilka tygodni później uchwalono w Sali Kolumnowej.
W specjalnym liście do premier Beaty Szydło, minister Szyszko zapewniał wówczas, że nowa ustawa "ogranicza zupełnie niepotrzebną biurokrację, usuwa obowiązek uzyskiwania na usuwanie osobom fizycznym krzewów i drzew".
Z odręcznego dopisku na wspomnianym liście wynika również, że miał on trafić nie tylko na biurko szefowej rządu, ale także do prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego.
Cztery dni później, 12 listopada, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk rozesłał pakiet ustaw do międzyresortowych konsultacji, zaznaczając, że ich "inicjatorem jest minister środowiska". Kowalczyk prosił innych ministrów m.in. o opinię, czy ustawy te "mogą ułatwić proces inwestycyjny".
Będą zmiany
- Te projekty powstały w ministerstwie, a są zgłoszone jako poselskie, dlatego że ścieżką poselską można przeprowadzić tak, żeby nie pytać nikogo o zdanie - tłumaczy Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.
Tak wynika z rozwiązań przyjętych w Regulaminie Sejmu, co potwierdza w rozmowie z TVN24 jeden z polityków PiS. - Na poziomie projektów poselskich konsultacje społeczne nie są potrzebne. Konsultacjami są wizyty obywateli w naszych biurach - mówi poseł Jan Ardanowski.
Na kolejnym posiedzeniu PiS ma przedstawić projekt zmian w przepisach o wycince drzew - również poselski, a więc również i tym razem bez konsultacji. Nowy pomysł przewiduje wprowadzenie kar dla tych, którzy usuną z działki drzewa, a następnie sprzedadzą ją deweloperowi.
Autor: ts/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24