To premier jest odpowiedzialny za "spalenie" kandydatury Radosława Sikorskiego na szefa NATO - ocenił Ryszard Czarnecki (PiS) w "Magazynie 24 godziny". W dyskusji na temat wyboru szefa Sojuszu brali też udział Tadeusz Iwiński (SLD) i Adam Szejnfeld (PO).
- Prezydent w ostatnich tygodniach bardzo mocno podkreślał, że stoi za kandydaturą Polaka na funkcję sekretarz genralnego NATO - powiedział Ryszard Czarnecki. Jego zdaniem premier był w tej kwestii "dużo mniej ofensywny" i to on przyczynił się do porażki Radosława Sikorskiego.
Na dowód tego przytoczył treść depeszy PAP z 31 grudnia 2008 roku, w której cytowana jest wypowiedź Donalda Tuska. Premier powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku, że szef MSZ Radosław Sikorski ma 20-30 proc. szans na objęcie najważniejszego stanowiska w NATO.
- Jest to pierwszy w skali Europy przypadek, że szef rządu o swoim kandydacie, o swoim ministrze na ważną funkcję międzynarodową mówi, że ma tak małe szanse - skrytykował Donalda Tuska Czarnecki. - Sam premier Tusk tę kandydaturę znacznie wcześniej spalił - dodał.
Odnosząc się do instrukcji na szczyt, ocenił, że była taka, jak polityka zagraniczna rządu. - Ten rząd nie ma polityki zagranicznej - powiedział polityk PiS.
Jego zdaniem "dzisiaj przegraliście (rząd Tuska- red.) bardzo ważną kwestię". Teraz są jeszcze dwie bitwy - o stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy i szefa PE. - Dzisiaj pierwsza bitwa przegrana, jeszcze dwie bitwy przed nami - powiedział Czarnecki. Jednak szanse na sukces są znikome, bo "rząd w kwestii polityki zagranicznej, tak samo w kwestii kryzysu, w kwestii gospodarki, jest dramatycznie nieskuteczny".
"Duet coraz bardziej egzotyczny"
Z kolei Tadeusz Iwiński skoncentrował się ba wstydzie, jaki wywołuje u niego obserwacja konfliktu premier-prezydent. Zacytował sentencję Marka Twaina, który powiedział, że człowiek jest jedynym zwierzęciem, które rumieni się ze wstydu — i ma ku temu powody.
- Ja się rumienię, gdy patrzę na ten duet coraz bardziej egzotyczny (...) który w sprawach polityki zagranicznej działa nie tylko nieporadnie, ale działa w sposób wewnętrznie sprzeczny - powiedział Iwiński.
Jego zdaniem "modelowe rozwiązanie" współpracy pokazali Turcy, którzy skutecznie współpracowali w sferze polityki międzynarodowej i dzięki temu uzyskali m.in. obietnicę przyjazdu Baracka Obamy do Ankary. - Oni pokazali, co to znaczy tandem, a u nas występuje antytandem - ocenił.
Komentując porażkę Radosława Sikorskiego w walce o fotel szefa NATO powiedział, że "nie miał w ogóle realnych szans", bo wcześniej zamknął sobie to tego drogą "nieroztropnymi odpowiedziami" np. wypowiedziami dotyczącymi Gazociągu Północnego, związkami z konserwatywnym establishmentem amerykańskim.
Jeśli chodzi o najbliższą przyszłość, to jego zdaniem trzeba, by w niedzielnym spotkaniu z Barackiem Obamą uczestniczyli i prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk, nawet jeśli później będą oddzielnie jeździli do Waszyngtonu.
"Możemy tylko ubolewać"
Janusz Szejnfeld najpierw odniósł się do krytyki Czarneckiego pod adresem premiera za określenie szans Sikorskiego. - Nie wiem, co to za zarzut. Przecież to jest uczciwe pokazanie, jak wielkie zadanie przed Polską i polską dyplomacją stało - mówił z "Magazynie 24 godziny" polityk PO.
- Gra o sekretarza generalnego NATO była grą o coś więcej, nie tylko o tę funkcję. Niestety nie została dobrze rozegrana - skomentował ostatnie wydarzeni Szejnfeld. - Została przegrana poprzez poddanie tematu przez pana prezydenta. Możemy tylko ubolewać - dodał.
- Dzisiaj pan prezydent będzie mówił o argumentach, która mają uzasadnić jego poddanie Sikorskiego jako kandydata - podsumował szczytowe zamieszanie Szejnfeld.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24