- Nie można bezpodstawnie obrażać mojego taty - tymi słowami córka Lecha Wałęsy, Anna Domińska podsumowała wyrok sądu, który uznał, że wydawca książki Pawła Zyzaka naruszył jej dobra osobiste. Nakazał przeprosiny oraz wypłatę zadośćuczynienia w wysokości pięciu tysięcy złotych. Sam były prezydent cieszy się z wyroku, a prezes wydawnictwa, Zuzanna Dawidowicz w rozmowie z portalem tvn24.pl zapowiada odwołanie od wyroku.
Wyrok nie jest prawomocny.
W pozwie córka Wałęsy podnosiła, że wydana przez spółkę Arcana książka "Lech Wałęsa. Idea i Historia" narusza jej uczucia, wyrażające się szacunkiem i miłością do ojca oraz jej poczucie godności osobistej. Chciała zakazu druku, rozpowszechniania i sprzedaży komu innemu praw do książki Zyzaka, wydrukowania przeprosin oraz zapłaty 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji "Sprawni Inaczej" w Gdańsku.
Zyzak musi przeprosić
Sąd częściowo uznał powództwo i stwierdził, że doszło do naruszenia dóbr Anny Domińskiej poprzez wpisy w kalendarium książki dat o zarejestrowaniu i wyrejestrowaniu Lecha Wałęsy jako TW SB.
- Zgodnie z orzeczeniem IPN, określenie Wałęsy jako TW Bolek nie ma żadnych podstaw, a zatem jest to fakt nieprawdziwy. Pozwany nie wykazał, żeby było inaczej. Naruszając dobra osobiste Wałęsy naruszono dobra jego córki - oświadczyła sędzia Ewa Olszewska.
Co do pozostałych epitetów i określeń, które podnosiła córka Wałęsy w pozwie, sąd uznał, iż nie spełniają one przesłanek naruszenia dobra osobistego, ponieważ zostały umieszczone w dopuszczalnym kontekście sytuacyjnym, jakim jest biografia Lecha Wałęsy. - Praca naukowa dopuszcza takie działanie, bowiem celem biografii jest w miarę pełne przedstawienie opisywanej postaci zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym świetle. Autor ma prawo powołując się na źródła opisywać zebrane materiały - stwierdził sąd.
Sąd nakazał wydawcy przeproszenie w ciągu miesiąca, usunięcie wpisów w kalendarium w przyszłych wydaniach książki po uprawomocnieniu się wyroku oraz wpłatę pięciu tysięcy złotych na rzecz Fundacji "Sprawni Inaczej" w Gdańsku.
"Nie będziemy tego tolerować"
Anna Domińska z decyzji sądu jest zadowolona, ale połowicznie - nie wszystkie jej roszczenia zostały bowiem spełnione.
Według niej wyrok dowodzi tego, że "nie można bezpodstawnie obrażać" jej ojca. - Jest taka tendencja, że ludzie pozwalają sobie mówić różne rzeczy na temat mojego taty, a jeśli jeszcze jest to praca naukowa, w której powinny być wszystkie dowody. (...) Jest jasny sygnał, że nie będziemy tego tolerować.
Domińska uważa, że wyrok nie zostanie zmieniony. – To wszystko było jasno i wyraźnie napisane. Byłoby dziwne, gdyby był inny wyrok - dodała.
Wcześniej reprezentujący Domińską adwokat Ryszard Rydiger ocenił także, że "jest zmęczony, ale zadowolony" z wyroku, a decyzję o ewentualnej apelacji podejmie po konsultacjach z klientką. - Z wyroku wynika, że nie można nikogo bezkarnie obrażać. Osoba publiczna jest też człowiekiem, obdzieranie go z funkcji człowieczeństwa sprowadza go do roli rzeczy - oświadczył.
"Wymysł chorej wyobraźni"
Z kolei Lech Wałęsa w rozmowie z TVN24 powiedział, że proces nie był jego inicjatywą. - Nawet prosiłem córkę, żeby wycofała się z tego, ale dzieci mają prawo, są dorosłe - powiedział. Były prezydent nie ukrywa jednak zadowolenia z wyroku i mówi: - Prawda zaczyna zwyciężać.
- W tej książce ponad 99 procent jest wymysłem chorej wyobraźni tych ludzi i dlatego to będzie wyjaśnione. Jak wcześniej, to lepiej. Zaczyna się porządkowanie i wykazywanie, że takich absurdów, pomówień, obelg nie wolno komuś przypisywać. Zyzak to sobie niech przypisze, ale na pewno nie mnie - tłumaczył.
Arcana: będziemy się odwoływać
Tuż po ogłoszeniu wyroku, prezes wydawnictwa Zuzanna Dawidowicz nie chciała go skomentować. - Ale na pewno będziemy się odwoływać - stwierdziła w rozmowie z tvn24.pl.
Reprezentant wydawnictwa Ryszard Raźny po wyjściu z sali rozpraw ocenił, że wyrok jest wewnętrznie sprzeczny. - Książka obraża dlatego, że ojciec powódki jest uznany za agenta, a nie obraża, kiedy rzeczywiście są tam zwroty, nad którymi można się zastanawiać, czy nie są obraźliwe.
Nieślubne dziecko i współpraca z SB
Książka "Lech Wałęsa. Idea i historia" jest oparta na obronionej w czerwcu 2008 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim pracy magisterskiej Zyzaka. Jej promotorem był dr Andrzej Nowak - redaktor naczelny krakowskiego miesięcznika "Arcana".
Publikacja wzbudziła wiele kontrowersji. Autor napisał w niej m.in., że Wałęsa był agentem Służb Bezpieczeństwa, w czasach młodości miał nieślubne dziecko, "sikał do kropielnicy" i "był nożownikiem z kompleksem Edypa".
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24