Błyskawicznie przybywa doniesień na uporczywe nękanie. W 2012 r. do policji wpłynęło ich prawie 4,5 tys., większość się potwierdziła - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita", powołując się na dane Komendy Głównej Policji.
Dla porównania w II półroczu 2011 r. (od kiedy stalking jest przestępstwem) takich zgłoszeń było ok. 400.
Potwierdziło się
Zdecydowana większość doniesień była uzasadniona - po przeprowadzeniu postępowań potwierdziło się ok. 65 proc. z nich, a blisko 1,5 tys. podejrzanych usłyszało zarzuty - wylicza Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Stalkerzy najczęściej dręczyli swe ofiary telefonami, SMS-ami i e-mailami. Podszywali się pod nie, by im dokuczyć i np. rozsiewali w internecie fałszywe informacje mające je skompromitować. Czasem śledzili ofiary i nachodzili w pracy. - Mamy nowoczesną technologię komunikacyjną i dzisiaj łatwiej jest nękać innych, kiedyś to było utrudnione - mówi psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński. Jak przewiduje, liczba takich spraw może wzrosnąć w kolejnych latach do dziesiątek tysięcy. Coraz więcej ludzi próbuje się uwolnić od takiego nękania, bo na stalking są paragrafy. - Świadomość prawna też jest coraz większa - podkreśla Czapiński.
Autor: mn\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | TVN24