Prezydium Sejmu spotka się w poniedziałek z szefem hazardowej komisji śledczej Mirosławem Sekułą w sprawie wykluczenia posłów PiS Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z sejmowego śledztwa. Mimo dezaprobaty premiera Tuska dla decyzji o wykluczeniu, Sekuła zamierza przekonywać prezydium, że było to konieczne. PiS zapowiada, że znów zgłosi ich kandydatury pod głosowanie w Sejmie.
Sekuła zapowiedział już, że przedstawi na posiedzeniu Prezydium argumenty, które mówią o tym, że wykluczenie Kempy i Wassermanna było koniecznością.
Możliwe, że w sprawie przywrócenia Kempy i Wassermanna decydować będzie w ostateczności cały Sejm. PiS zamierza bowiem ponownie wskazać ich jako swoich kandydatów do komisji hazardowej. Zdaniem prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego nie było żadnych podstaw do odwołania tych posłów i zgodnie z elementarnymi standardami demokracji, muszą oni wrócić do komisji.
Błaszczak: Przesłuchać, a potem przywrócić
Politycy PiS w rozmowach z "Rzeczpospolitą" zgodnie podkreślają, że jeśli deklaracje PO o dążeniu do wyjaśnienia afery hazardowej są szczere, to poniedziałkowe spotkanie prezydium Sejmu na pewno doprowadzi do kompromisu. Mariusz Błaszczak, rzecznik klubu, powiedział gazecie, że do zaakceptowania byłby następujący wariant: komisja szybko przesłuchałaby Kempę i Wassermanna, a potem posłowie ci zostaliby ponownie wybrani do składu sejmowych śledczych. Za takim rozwiązaniem opowiadają się również SLD i PSL. Jak przypomina "Rz", Stanisław Żelichowski - szef klubu PSL - już tydzień temu mówił o szybkim przesłuchaniu i przywróceniu posłów PiS. Za podobnym rozwiązaniem opowiedział się też Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek z SLD.
PiS, SLD i PSL mają przewagę w pięcioosobowym Prezydium Sejmu, które w poniedziałek po południu ma się zastanawiać, jak rozwiązać patową sytuację w hazardowej komisji śledczej. Jak zauważa "Rz", rola prezydium jest jednak ograniczona, bo prezydium nie może nic nakazać komisji. Tym bardziej że analizy, którymi dysponuje marszałek, nie wskazują, by przy odwoływaniu posłów PiS doszło do złamania prawa. Politycy uważają jednak, że kompromis ustalony przez władze Sejmu dla wszystkich będzie obowiązujący. – Najgorszą rzeczą byłoby teraz dalsze przeciąganie tego konfliktu. Stąd próby znalezienia złotego środka – powiedział gazecie Jerzy Smoliński, rzecznik marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.
Kempa nie spodziewa się wiele
Beata Kempa nie spodziewa się, by w tej sprawie jakieś wiążące decyzje mogły zapaść na prezydium Sejmu. Ma jednak nadzieję, że przedstawiciele klubów zapoznają się z dokumentami w tej sprawie i dzięki temu zmieni się ich nastawienie do powrotu jej i Wassermanna do sejmowego śledztwa.
Konieczność, zamach, czy wpadka?
Kempa i Wassermann zostali wykluczeni z komisji w ubiegły wtorek głosami PO. Wniosek w tej sprawie złożyli posłowie tej partii Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak. Argumentowali, że parlamentarzyści PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 roku jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
Wykluczenie posłów wywołało polityczną burzę i podzieliła nawet politycznych partnerów. Ze strony opozycji pojawiają się zarzuty o zamach na demokrację, prezydent Lech Kaczyński, ustami szefa swojej kancelarii Władysława Stasiaka, mówi o zaskoczeniu i przyrównuje całą sytuację do tych z komedii Stanisława Bareji. Niejednoznaczna jest też ocena całej sprawy w samej Platformie. Premier Donald Tusk, choć zastrzega, że nie chce się mieszać w prace komisji, to twierdzi, że on by nie odwoływał posłów PiS. Z kolei wg Janusza Palikota jego partia zaliczyła wizerunkową wpadkę, a zdaniem Jarosława Gowina - wręcz moralną.
Źródło: PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24