- Rozmawiać zawsze warto, ale w tym wydaniu nie może dojść do żadnego kompromisu dlatego, że ci ludzie nie są władni, żeby zmienić to, co już się stało. Uchwalona została ustawa PiS-owska, przyjęto te nieszczęsne, bezprawne uchwały, które unieważniają wybór pięciu sędziów przez poprzedni parlament i tych faktów nikt nie odwróci - ocenił były premier i były minister sprawiedliwości Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach". Skomentował w ten sposób konsultacje polityczne u prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, które mają odbyć się we wtorek.
Prezydent Andrzej Duda zaprosił na wtorek szefów klubów parlamentarnych na spotkanie ws. Trybunału Konstytucyjnego - potwierdziła w poniedziałek po południu jego kancelaria.
Włodzimierz Cimoszewicz stwierdził w TVN24, że ci ludzie, którzy spotkają się w Pałacu Prezydenckim, nie mają możliwości, aby zmienić to, co już się stało.
Wybór legalny
- Jedyny kompromis możliwy przed wydaniem orzeczeń TK byłby taki, że dwóch sędziów składa rezygnację - powiedział były premier.
Mówił o sędziach wybranych przez poprzedni Sejm, których kadencja ma rozpocząć się w grudniu.
Sam uznaje - jak mówił w "Faktach po Faktach" - za całkowicie legalny dokonany wówczas wybór wszystkich pięciu sędziów.
B. premier przyznał jednak, że postawienie na wspomnianą dwójkę było decyzją "politycznie niemądrą" i "nieelegancką".
Sędziowie nie są bojówkarzami politycznymi
Zdaniem Cimoszewicza, jeśli TK wyda 3 grudnia orzeczenie, że ustawa przyjęta głosami koalicji PO-PSL była zgodna z konstytucją - co by oznaczało, że sędziowie zostali wybrani zgodnie z prawem - to ci sędziowie będą mogli złożyć przysięgę na piśmie i przesłać ją prezydentowi.
- Ustawa o TK mówi o jej złożeniu przez sędziego wobec, a nie przed prezydentem – zauważył b. minister sprawiedliwości. - W tym przypadku głowa państwa nie ma swobody manewru, jest swego rodzaju notariuszem - dodał.
Zdaniem byłego premiera takie zachowanie obnażyłoby niekompetencję Andrzeja Dudy oraz ludzi, którzy mu doradzają. - To, co robi, jest bezprawne, przypisuje sobie kompetencje do nieprzyjęcia przysięgi, a takiej kompetencji nie ma - stwierdził.
Cimoszewicz powiedział też, że wybrani już sędziowie nie wykonali tego kroku do tej pory, bo są "poważnymi prawnikami". - Nie są bojówkarzami politycznymi, więc nie dziwię się, że nie chcą wchodzić w zwarcie - zaznaczył b. premier.
Dodał również, że sędziowie "powinni wystąpić na drogę sądową przeciw Skarbowi Państwa i domagać się wypłacenia im wynagrodzenia, bo są sędziami".
Były premier stwierdził także, że skoro według konstytucji TK liczy 15 sędziów, to zatwierdzenie przez prezydenta wyboru kolejnych pięciu, byłoby złamaniem ustawy zasadniczej.
- Uważam, że (Andrzej Duda - red.) już łamał konstytucję, m.in. kiedy stwierdził przy ułaskawieniu Kamińskiego, że umarza postępowanie sądowe - dodał. - W ten sposób wkroczył w dziedzinę trzeciej władzy - władzy sądowniczej, a do tego nie ma prawa. Naruszył konstytucyjną zasadę rozdziału władz - stwierdził.
Dodał, że jeśli prezydent zatwierdzi wybór pięciu nowych sędziów, to "złamie konstytucję ponownie".
Cimoszewicz ustosunkował się też do pomysłów, aby sprawę zmian w TK nagłośnić w Brukseli. - Wydaje mi się, że gdy chodzi o parlament europejski, to w grupach politycznych można to podnosić i informować innych parlamentarzystów - powiedział. - Na razie nie podejmowałbym kroków w relacji z komisją i Trybunałem Sprawiedliwości, ale nie wykluczałbym tego w przyszłości - dodał.
Jak zaznaczył, "na razie pewne fakty się nie wydarzyły, to jest kwestia najbliższych dni".
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24