Chinki kochają muzyków z Bydgoszczy

O grupie w Polsce mało kto słyszał, w Chinach jej wierni fani zapełniają hale. - Dobrze są przygotowani do spotkania z nami, mówią czasami "dzień dobry", albo "kocham cię" - mówi Andrzej Man, basista grupy "ROAN".

Jak zdradza wokalista zespołu, Zbigniew Man, grupa w samym Szanghaju ma dwa fankluby, a w Ningbo trzy. - Na pewno mamy więcej w Chinach, niż w Polsce - zauważa.

Chińska popularność

Ostre brzmienie rocka i gitarowe riffy przyciągają Chińczyków tak skutecznie, że niebawem zespół wyda tam płytę w milionowym nakładzie. Ruszy też w trasę z serią koncertów, o których relacje pojawią się w największej chińskiej telewizji i zaśpiewa - po chińsku.

Muzycy mówiąc o wielkim sukcesie może nie są zbyt skromni, ale chyba nie muszą. - Pracowaliśmy nad tym sześć lat. Sześć wyjazdów, ponad 60 koncertów, czyli to nie było wcale takie proste. Niektórym się wydaje, że jedziesz do Chin, bierzesz gitarę, grasz - tłumaczy Andrzej Man, basista.

Nie taki bajer łatwy

Ale tak właśnie myśleli członkowie discopolowej grupy Bayer Full. Ale podbój skończył się na wizycie w lokalnej telewizji i krajoznawczej wycieczce. - To jest inny świat, to jest kosmos po prostu dla nas, jak byśmy mieli wylecieć na Marsa i tam przekonać tamtą publiczność, jeżeli by była, że to jest właśnie to - mówi Sławomir Świerzyński, wokalista grupy "Bayer Full".

Ale Bayer Full się nie poddaje i znów planuje ekspansję za Wielki Mur. Może tym razem się uda? Tak jak kiedyś udało się zespołowi Mazowsze, który do Chin przyjechał w 1953 roku. Piosenka "Kukułeczka" stała się hitem tak wielkim, że przetłumaczono ją na język chiński.

Źródło: Fakty TVN