Walka z narkomanią w Polsce jest nieskuteczna - wynika z raportu przygotowanego przez Biuro Rzecznika Praw Osób Uzależnionych. Jego twórcy proponują, by posiadanie niewielkiej ilości marihuany było w Polsce dozwolone. - To byłaby legalizacja - uważa Barbara Wilamowska z ministerstwa sprawiedliwości i wyklucza takie zmiany.
W środę Rzecznik Praw Osób Uzależnionych zaprezentował raport, który powstał na podstawie doświadczeń osób zatrzymanych za posiadania narkotyków. Jak się okazuje, choć ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii pozwala na umorzenie postępowania w przypadku posiadania niewielkiej ilości narkotyku, zatrzymani z reguły o tym nie wiedzą i o to nie wnioskują.
Nieznaczna ilość
Od ponad roku w polskim prawie istnieje przepis (art. 62A ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii), który mówi, że postępowanie dotyczące posiadania "nieznacznej" ilości środków odurzających lub psychotropowych przeznaczonych na własny użytek, można umorzyć. Jak zauważa Marek Balicki, dodanie tego artykułu było jedynie kosmetyczną zmianą, która nie zmieniła rzeczywistości w sposób zasadniczy. - Jest poprawa, ale niewielka - twierdzi.
Legalne 3 gramy
Autorzy raportu z Biura Rzecznik Praw Osób Uzależnionych, udowadniają, że najczęściej zatrzymywane osoby mają przy sobie marihuanę. Na 97 przypadków zgłoszonych rzecznikowi, 81 osób miało właśnie ten narkotyk. Ze statystyk wynika ponadto, że 38 proc. zatrzymanych miało jej mniej niż pół grama, a tylko 8 proc. więcej niż 10 gramów. Gdyby zatem, posiadanie marihuany do 3 gramów było legalne, z 81 postępowań karnych w tej sprawie, prowadzono by jedynie 14 - uważają twórcy raportu.
Autorzy dokumentu nie widzą powodu, by marihuanę traktować jako coś bardziej szkodliwego niż papierosy czy alkohol. I przytaczają dane, które mówią, że z powodu chorób odtytoniowych w Polsce umiera rocznie nawet 70 tys. osób. Zgonów związanych z alkoholem jest od 12 do 24 tys. Tymczasem w związku z zażywaniem narkotyków w ciągu roku umiera około 200-300 osób.
Doprecyzować prawo
Agnieszka Sieniawska, prawniczka z Biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych, stwierdziła w programie "Tak jest", że skuteczniejsze byłoby doprecyzowanie zapisów ustawy. - W raporcie nie mówimy o legalizacji. Proponujemy doprecyzowanie w ustawie, ile to jest "nieznaczna" ilość narkotyków. I odstąpienie od karania za taką ilość - mówiła. Jak dodała, "powinniśmy ustalić ilość, od której zaczyna się handel i tylko takie przypadki ścigać."
Zdaniem Sieniawskiej, "władza próbuje za wszelką cenę zniszczyć narkotyki i używa do tego nadzwyczajnych środków." - 80 procent spraw, to sprawy małej wagi, które kosztują 80 mln zł rocznie - mówiła.
"To byłaby legalizacja"
Z kolei Barbara Wilamowska, koordynator ministra sprawiedliwości ds. Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii, stwierdziła, że nie zgadza się z tezami, które zostały przedstawione w raporcie. - Jeżeli chodzi o skutki wprowadzenia nowelizacji ustawy, to jej efekty są więcej niż zadowalające. Nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego efektu - podkreśliła.
Jak dodała, łącznie sądy i prokuratury umorzyły przez rok blisko 5 tys. spraw dotyczących posiadania niewielkiej ilości narkotyków. - Spada liczba osób, które są skazywane za spożywanie, a wzrasta ilość osób skazywanych za wprowadzanie do obrotu - powiedziała.
Jej zdaniem, określenie "nieznacznej" ilości narkotyków oznaczałoby ich legalizację, a to nie był cel ustawy. Wilamowska zgodziła się jednak, że marihuana jest w Polsce "demonizowana" i dodała, że potrzebna jest racjonalna debata.
Autor: db//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu