"To jest twierdza Sejm"

Cezary Tomczyk i Zbigniew Gryglas w "Tak jest"
"To nie jest już Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, tylko to jest twierdza Sejm"
Źródło: tvn24

Od dwóch miesięcy łamane są podstawowe prawa polskich obywateli - tak Cezary Tomczyk, poseł Platformy Obywatelskiej, komentował ograniczenia w dostępie do budynku Sejmu. Gość "Tak jest" dodał, że "mamy marszałka, którzy nie zawaha się użyć Straży, po to, żeby usunąć posłów z Sejmu". Natomiast poseł klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Gryglas podkreślił, że w parlamencie "narasta poziom agresji".

Od niedzieli Straż Marszałkowska otrzymała nowe uprawnienia, wzrosnąć też może - nawet o 130 - liczba strażników.

Nowe przepisy weszły w życie w momencie, gdy dostęp do gmachu Sejmu został ograniczony (m.in. wstrzymano wydawanie jednorazowych przepustek) i trwa w nim od ponad miesiąca protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.

"Wyrosła ściana, której nigdy nie było"

Cezary Tomczyk z PO przekonywał w poniedziałek w TVN24, że Sejm, odwiedzany każdego roku przez 100 tys. gości, staje się coraz bardziej zamknięty. Dodał, że "to nie jest już Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, tylko to jest twierdza Sejm".

- Ze względów bezpieczeństwa jest odwołany Sejm Dzieci i Młodzieży. Wygląda to tak, że kilka miesięcy temu został odwołany Sejm Seniorów, który miał być zorganizowany zresztą po raz drugi albo trzeci w polskim parlamencie. Jest tak, że między gabinetem marszałka (Sejmu), co jest wyjątkowo symboliczne, a resztą parlamentu wyrosła ściana, której nigdy tam nie było i nikt jej tam nie postawił od 1989 roku - mowił gość "Tak jest".

- Parlament rzeczywiście po 1989 roku został zwrócony obywatelom. Tylko pamiętajmy, że w 2015 roku nic się nie zmieniło - parlament cały czas należy do obywateli - komentował dalej Tomczyk.

To nie jest już Sejm Rzeczpospolitej Polskiej tylko to jest twierdza Sejm

"To nie jest już Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, tylko to jest twierdza Sejm"

Poseł PO przypomniał, że w ostatnich dniach marszałek Sejmu ograniczył możliwość wyjścia z budynku parlamentu dla Jakuba Hartwicha i Adriana Glinki - dwóch niepełnosprawnych uczestników trwającego w Izbie protestu.

- Kiedy zapada decyzja w polskim parlamencie, że tych dwóch niepełnosprawnych chłopców nie może wyjść na spacer i to jest decyzja marszałka Sejmu to widać, jakie rozkazy może kierować do Straży Marszałkowskiej - wskazał Tomczyk.

Poseł PO dodał, że "mamy marszałka (Sejmu - red.), który nie zawaha się użyć Straży (Marszałkowskiej - red.) po to, żeby usunąć posłów z Sejmu".

"Politycy podgrzewają atmosferę"

Natomiast Zbigniew Gryglas ocenił, że trwający od 34 dni protest osób niepełnosprawnych "jest zagrożeniem" dla planowanej w dniach 25-28 maja w budynkach Sejmu i Senatu wiosennej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.

- Przypomnę, że podczas szczytu parlamentarnego NATO Sejm będzie swoistą strefą zero, gdzie będą obowiązywały szczególne wymogi bezpieczeństwa. Dzisiaj w warunkach tego protestu na zewnątrz i wewnątrz Sejmu bardzo trudno zapewnić bezpieczeństwo naszym gościom - oświadczył poseł klubu PiS.

Gryglas mówiąc o proteście w Sejmie podkreślił, że "żaden rząd nie zrealizuje wielomiliardowego programu, obietnic pod pistoletem przystawionym do skroni". - Im szybciej zostanie ten pistolet zabrany ze skroni, to tym szybciej te postulaty (protestujących - red.) zostaną zrealizowane - tłumaczył.

W ocenie gościa "Tak jest" poziom agresji w parlamencie jest "naganny".

- Politycy podgrzewają atmosferę i źle, że tak się dzieje, bo my powinniśmy w parlamencie, jak sama nazwa wskazuje, przede wszystkim ze sobą rozmawiać i rozstrzygać o problemach kraju, dyskutować o tych problemach, ścierać się na programy, a nie tylko prowadzić do eskalacji konfliktów - dodał.

Musimy być w tym parlamencie bezpieczni

"Musimy być w tym parlamencie bezpieczni"

Dwa postulaty

Protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów trwa w Sejmie od 18 kwietnia. Domagali się realizacji dwóch postulatów - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.

Protestujący zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.W odpowiedzi na postulaty protestujących została uchwalona i podpisana przez prezydenta ustawa podnosząca rentę socjalną do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Renta wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.Uchwalono też ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych oraz wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności.

Zdaniem rządu ustawa ta spełnia postulat protestujących w Sejmie dotyczący dodatku rehabilitacyjnego. Według autorów ustawy (posłowie PiS), przyniesie ona gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący podkreślają jednak, że nie oczekują świadczeń rzeczowych, ale dodatku wypłacanego w gotówce.

W poniedziałek protestujących w Sejmie odwiedził były prezydent Lech Wałęsa.

Autor: ptd/adso/kwoj / Źródło: tvn24,PAP

Czytaj także: