CBA: Za PiS ustawę pisano pod Totalizator Sportowy

 
Analiza CBA
Źródło: TVN24
Ustawa hazardowa za rządów PiS była pisana pod i przez Totalizator Sportowy, politycznie wspierał ją Przemysław Gosiewski, a urzędnikom kazano siedzieć cicho – takie wnioski wynikają z analizy CBA, do której dotarła TVN24. Gdyby nowelizacja weszła w życie, wideoloterie oraz państwowy monopolista zostałyby "uprzywilejowane w nieuzasadniony sposób" - uważają autorzy dokumentu.

Analiza trafiła w piątek do członków hazardowej komisji śledczej. Z kilkustronicowego dokumentu wynika, że projekt "został przygotowany tylko i wyłącznie po to, by państwowy monopolista - Totalizator Sportowy – mógł uzasadnić celowość przetargu na zakup urządzeń do wideoloterii, wydając w ciągu 5 lat kwotę 1,8 mld tylko na same urządzenia".

W opinii padają mocne oskarżenia. "Zamiast normalnej ścieżki legislacyjnej pozwolono, by najważniejsze zmiany legislacyjne zostały przygotowane praktycznie przez jeden z podmiotów działających na rynku hazardu, urzędnikom merytorycznym Ministerstwa Finansów kazano siedzieć cicho i niczemu się nie sprzeciwiać. Stworzono fikcyjny obraz prac nad nowelizacją w międzyresortowym zespole."

Gosiewski i prawnik Totalizatora

Według CBA autorem zmian był głównie prawnik Totalizatora Sportowego Grzegorz Maj oraz prezes zarządu Totalizatora Jacek Kalida. Mieli oni "wykorzystując wsparcie polityczne szefa komitetu stałego RM Przemysława Gosiewskiego zamknąć usta merytorycznym specjalistom z ministerstwa, nadzorowanym przez wiceministra (finansów – red.) Mariana Banasia". Banaś miał otrzymać od samego Jarosława Kaczyńskiego polecenie, żeby się nie sprzeciwiać.

CBA ostrzega, że gdyby nowelizacja weszła w życie, wideoloterie oraz państwowy monopolista zostałyby "uprzywilejowane w nieuzasadniony sposób", spora część legalnego hazardu zastałaby wypchnięta do szarej strefy, a MF osłabiłoby kontrolę nad Totalizatorem.

Bardzo drogie automaty

Wreszcie z analizy kosztów wynika, że Totalizator chciał sporo przepłacić za automaty do wideoloterii. Do 2012 roku miał kupić 50 tysięcy maszyn w sumie za 1,8 mld złotych, czyli jedna kosztowałaby 36 tysięcy. Tymczasem, jak podaje CBA, jedne z najlepszych wówczas na rynku automatów typu "Black Horse" kosztowały około 19 tysięcy zł za sztukę, a jeśli Totalizator zdecydowałby się na nieco starsze oraz doliczył rabaty za tak ogromne zamówienie, jeden automat powinien kosztować 8-12 tysięcy.

Przeczytaj fragmenty analizy CBA:

Projekt został przygotowany "tylko i wyłącznie" dla Totalizatora Sportowego

O drogich automatach do wideoloterii

"W nieuzasadniony sposób uprzywilejowano państwowego monopolistę"

WIĘCEJ O SPRAWIE NA SWOIM BLOGU PISZE BRYGIDA GRYSIAK

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: