3 lutego do szefa gabinetu byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego Marcina Rosoła zawitało CBA w poszukiwaniu dokumentów. "Wprost" informuje, że zanim funkcjonariusze pojawili się w domu Rosoła, powiadomili o swoim zamiarze samego zainteresowanego.
- Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego byli w mieszkaniu tego pana. Przeszukanie nie było potrzebne gdyż mężczyzna wydał nam dobrowolnie pendrive'y i laptopy, które zostały zabezpieczone przez nas do prowadzonej sprawy - mówił 4 lutego rzecznik CBA Jacek Dobrzyński, argumentując dlaczego przeszukanie domu Rosoła "nie było potrzebne".
"Wprost" pisze jednak, że Rosół na wizytę CBA był przygotowany, bo dowiedział się o niej telefonicznie do CBA właśnie. - Pan Marcin Rosół nie przebywał w miejscu stałego zameldowania. Dlatego też funkcjonariusze CBA telefonicznie ustalili miejsce jego pobytu. Oczywiste jest, że nie uprzedzali go o formie, a tym bardziej o celu wizyty – mówi "Wprost" Dobrzyński.
Zaparzył kawę?
Tygodnik twierdzi jednak, że mogło być inaczej. Odbierając telefon, Rosół miał być spanikowany i oczekiwać aresztowania, lecz funkcjonariusze zapewnili go, że nic mu nie grozi.
Gdy już pojawili się w jego mieszkaniu, Rosół wydał im komputery i pendrive'y, a nawet poczęstował kawą - relacjonuje "Wprost".
Sprawdzą co pisano na laptopach?
O akcji CBA i przeszukaniu poinformowała 3 lutego "Rzeczpospolita" na swojej stronie internetowej. Według niej, śledczy chcą sprawdzić, czy na laptopach pisano ustawę hazardową.
18 lutego Rosół ma stanąć przed komisją śledczą ds. wyjaśnienia tzw. afery hazardowej. Jak zeznał przed komisją były szef CBA Mariusz Kamiński, wszystko wskazuje na to, że to właśnie jego rozmowa z córką Ryszarda Sobiesiaka Magdaleną w restauracji "Pędzący królik" była momentem przecieku o działaniach CBA prowadzonych wobec jej ojca, a związanych z jego kontaktami z politykami PO. Miało się to stać 24 sierpnia 2009 r.
Śledztwo ws. tzw. afery hazardowej Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi od października 2009 r. Obejmuje ono trzy wątki: niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w czasie prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych, podejmowania się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w ramach prac nad tą ustawą oraz udzielenia lub obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za takie pośrednictwo.
Źródło: Wprost
Źródło zdjęcia głównego: TVN24