Centralne Biuro Antykorupcyjne zaprzecza, jakoby próbowało zwerbować Antoniego Mężydłę na agenta bądź zlecało mu podsłuchiwanie kogokolwiek. O podjęciu przez CBA takiej próby, Mężydło mówił w "Magazynie 24 godziny" w TVN24.
Według dyrektora gabinetu szefa CBA Tomasza Frątczaka Mężydło kilka miesięcy temu zgłosił się do szefa CBA Mariusza Kamińskiego. - Odwiedził go w domu i powiedział, że chce przekazać jakieś informacje naszemu biuru - mówił Frątczak. - Podobnie jak w innych tego typu przypadkach minister Kamiński poprosił jednego z funkcjonariuszy, by ten skontaktował się z posłem Mężydło - wyjaśnił.
Ze słów Frątczaka wynika, że poseł chciał zainspirować CBA do działań przeciwko swoim przeciwnikom samorządowym. - Jego informacje nie miały charakteru oficjalnego zawiadomienia, w dodatku były bardzo niekonkretne, dlatego żadne postępowanie nie zostało wszczęte - tłumaczy dyrektor gabinetu Kamińskiego. Jednocześnie podkreśla, że nikt Mężydle nie proponował, aby kogokolwiek nagrywał. Ponadto Frątczak jest zdziwiony, że w zaistaniałej sytuacji żadna skarga ani do CBA, ani do ministra Wassermanna, ani do żadnej innej instytucji nie wpłynęła.
Mężydło podtrzymuje swoje słowa Antonii Meżydło w niedzielę wieczorem na antenie TVN24 podtrzymał swoje zdanie. - Sprawy, z którymi przyszedłem nie dotyczyły moich przeciwników samorządowych, to jest po prostu kompletna bzdura - odpowiadał na słowa Frątczaka Mężydło. Twierdzi, że zarzuty, z którymi przyszedł do CBA dotyczyły wielu osób, w tym wysokich urzędników państwowych. - Nie mam nagrań, ale o mojej prawdomówności niech świadczy mój życiorys - stwierdził Mężydło.
Mężydło: kazali mi nagrać kilka rozmów W sobotę na antenie TVN24 Antonii Mężydło potwierdził swoje słowa z piątkowego wywiadu dla "Gazety Pomorskiej". - Chcieli, żebym odwalił za nich robotę - powiedział poseł i opowiedział, jak zgłosił się do prof. Andrzeja Zybertowicza - doradcy premiera ds. bezpieczeństwa, po tym jak dowiedział się o mogącej mieć miejsce korupcji. Zybertowicz skierował go do CBA.
- Nie chcę mówić o szczegółach, jakiej sprawy to dotyczyło. Chcę mówić o sposobach działania CBA - podkreślił Mężydło w rozmowie z Tomaszem Sekielskim.
- Mariusz Kamiński skontaktował mnie z oficerem. Ten oficer zadzwonił do mnie. Poszedłem do CBA, rozmawiałem z nim, przedstawiłem rzetelnie sytuację, słabe i mocne strony, nawet dowody pośrednie - opowiadał Mężydło. - Oficer nie miał chyba większego doświadczenia, jeśli chodzi o pracę operacyjną, ale miał dużą znajomość prawa. Mówił, że sprawa jest trudna i najlepiej by było, gdybym ja ewentualnie nagrał kilka rozmów, nawet mówił mi, kogo tam powinienem nagrać - zrelacjonował Mężydło swoja rozmowę z funkcjonariuszem CBA.
- Uważam, że propozycja, że oni mi dadzą sprzęt jest próbą werbunku - powiedział Mężydło. - Mam pewne doświadczenia w tych sprawach i wiem, jak nas instruowano, jak byliśmy młodymi studentami, jak się zachowywać ze służbami. Ta propozycja była niewybredną próbą zwerbowania mnie przez nowe służby IV Rzeczpospolitej - dodał.
Antoni Mężydło - do niedawna poseł PiS, a obecnie kandydat na listach wyborczych Platformy Obywatelskiej - powiedział, że odmówił współpracy i zapowiedział, że wyjaśnianiem tej sprawy zajmie się po wyborach. Poruszył także temat o. Rydzyka, który - w jego przekonaniu - "rządzi w całym województwie" Kujawsko-Pomorskim, a także umorzenia śledztwa w tzw. sprawie taśm o. Ryzyka. Mężydło uważa, że umorzenie śledztwa po dwóch dniach od wizyty Zbigniewa Ziobry u tego duchownego kompromituje ministra sprawiedliwości.
Putra: Mężydło jest małowiarygodny Do sprawy spotkania Mężydły z oficerem CBA odniósł się senator PiS prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Putra: - Jeśli jest się rzetelnym, to z każdego takiego spotkania trzeba natychmiast sporządzić notatkę - powiedział. Dodał, że jeśli Mężydło mówi o tym dopiero po zmianie barw partyjnych, to jest człowiekiem mało wiarygodnym.
Wtórował mu poseł SLD Jerzy Wenderlich. - Kiedy pan poseł był w PiS to uważał, że to normalne, kiedy się przetransferował do PO, to uważa to za nienormalne - mówił Wenderlich dodając, że CBA "niezbyt wysoko ocenia Prawo i Sprawiedliwość, skoro w tak prosty sposób i bez ogródek decyduje się na werbowanie jej posłów". - Pan poseł Mężydło odmówił, ale ilu posłów Prawa i Sprawiedliwości nie odmówiło i wzięło dyktafony i szklanki do podsłuchiwania sąsiadów? - pytał Wenderlich.
Źródło: TVN24, PAP