Z Centralnego Biura Antykorupcyjnego odejdzie w tym roku na emerytury od 200 do 300 funkcjonariuszy spośród około 1,2 tysiąca wszystkich zatrudnionych - wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl. Jak odkryliśmy, wybrani tuż po przejściu na emeryturę są zatrudniani jako cywile i dzięki temu zarabiają podwójnie. - Ta służba upadła. Nie liczą się informacje o korupcji, liczy się kalendarz ze zdjęciem szefa - tłumaczy przyczyny odejść jeden z agentów, który też niedługo kończy służbę.
Według naszych nieoficjalnych źródeł w CBA trwa masowy exodus funkcjonariuszy, którzy zdobyli już uprawnienia emerytalne - czyli w służbie spędzili minimum 15 lat. Najczęściej rozmówcy wskazują, że w tym roku na taki krok zdecyduje się od 200 do 300 doświadczonych funkcjonariuszy. W porównaniu np. z 2021 rokiem to dziesięć razy więcej.
"Naturalna fluktuacja kadr"
Nasze nieoficjalne informacje próbowaliśmy zweryfikować w biurze prasowym CBA już od 10 stycznia. Pytaliśmy, ile raportów (tak w służbach określa się wnioski) o przejście na emerytury napisali w tym roku funkcjonariusze służby oraz - by mieć możliwość porównania - ile było odejść w ostatnich kilku latach.
Odpowiedź, niezawierająca jednak żadnych konkretnych liczb, przyszła dopiero 28 lutego.
"Odejścia ze służb stanowią naturalną fluktuację kadr i wynikają z nabycia przez część osób praw emerytalnych lub indywidualnej sytuacji rodzinnej i osobistej. Skala odejść funkcjonariuszy i pracowników Centralnego Biura Antykorupcyjnego co do zasady nie odbiega znacząco od procesu migracji osób zatrudnionych w latach poprzednich" - brzmi fragment maila podpisany przez anonimowy "zespół prasowy CBA". Anonimowy, gdyż od trzech lat służba nie jest w stanie zatrudnić rzecznika prasowego.
Doroczny raport
Do niedawna stan kadrowy formacji stanowił informację publiczną. Na bieżąco przekazywał takie informacje rzecznik prasowy, póki funkcjonował w CBA. Podsumowanie sytuacji kadrowej znajdowało się także w dorocznym raporcie, który przekazywany jest do Senatu oraz trafia na internetowe strony biura jako "informacja o wynikach działalności CBA".
W 2021 roku 29 funkcjonariuszy i 2 pracowników przeszło na emeryturę lub rentęfragment z ostatniego dostępnego raportu CBA
Ilu było ich w 2022 roku? Tego dowiemy się z przygotowywanego właśnie raportu z działalności CBA za 2022 rok. Ilu funkcjonariuszy i pracowników biura zamierza przejść na emeryturę w 2023 roku? W odpowiedzi na nasze pytania "zespół prasowy" zapewnił, że informacja o stanie kadr znajdzie się w przygotowywanym właśnie raporcie. Tyle że w tej zapowiedzi mija się z prawdą. Dane będą dotyczyły roku 2022. Te dotyczące aktualnej sytuacji będzie można przeczytać dopiero w raporcie, który ukaże się w 2024 roku.
Finanse i polityka
Kilku odchodzących ze służby funkcjonariuszy zapytaliśmy o to, czym się kierowali, podejmując decyzję o emeryturze. Na ogół mają oni nieco ponad 15 lat służby, ich pierwszą pracą było tworzone w 2006 roku CBA.
- Finanse i polityka. Uważam, że nie da się tu dłużej uczciwie pracować. Nikt już nawet nie udaje, że chodzi o realną walkę z korupcją. Nie ma najmniejszych szans, by aktywnie rozpracowywać i zwalczać układy, które tworzy aktualna władza - odpowiada jeden z naszych rozmówców.
Choć więcej mówi o polityce, najpierw wyjaśnijmy, o co chodzi z "finansami". Otóż w ubiegłym roku rząd przygotował duże podwyżki dla funkcjonariuszy służby antykorupcyjnej. Dzięki temu odchodzących na emerytury funkcjonariuszy czeka teraz także jej błyskawiczna podwyżka o niemal 15 procent.
- Ta waloryzacja jest tak hojna, że musiałbym pozostać w służbie jeszcze około czterech lat, by wypracować taką wysokość emerytury, jaką dostałem 1 marca - mówi były funkcjonariusz CBA. I dodaje: - Z rozmów z kolegami wiem, że kolejna duża fala odejść będzie we wrześniu. Mają już napisane raporty, trzymają je w biurkach, by latem wysłać do szefów.
O problemy kadrowe CBA zapytaliśmy posłów pracujących w sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
- Nie mamy bieżącej informacji o stanie kadr w służbach. Wiemy, że jest masowy exodus ze wszystkich formacji, a sytuacja realnie zagraża bezpieczeństwu państwa - mówi poseł Marek Biernacki, były koordynator służb specjalnych.
Przywileje dla wybranych
Odkryliśmy, że wybrani funkcjonariusze mogą liczyć na wyjątkowy przywilej. Przynajmniej w trzech przypadkach szef CBA Andrzej Stróżny zatrudnił na cywilnych etatach osoby, które niedawno przeszły na emeryturę.
Dla nich oznacza to, że robią to samo, co wcześniej, ale za znacznie większe pieniądze, bo co miesiąc wpływa im na konto zarówno emerytura, jak i pensja. Taką możliwość dostali m.in. dyrektor biura kadr i szkolenia, naczelnik wydziału w departamencie analiz oraz naczelnik w gabinecie szefa.
- Ta ostatnia zasłynęła także tym, że sprowadziła syna do pracy w biurze - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.
Zadaliśmy pytania o te konkretne sytuacje. Tym razem - inaczej niż gdy pytaliśmy o stan kadr - z "zespołu prasowego CBA" przyszedł mail z obszernymi wyjaśnieniami.
"Możliwość wykorzystania doświadczenia i wiedzy osób, które posiadają stosunkowo niski, w porównaniu do powszechnego, wiek emerytalny jest nie tylko zasadne, ale także racjonalne. Jest to praktyka powszechnie stosowana przez służby partnerskie państw zachodnich i wpisuje się w podnoszone w przestrzeni medialnej i publicznej postulaty przedłużania aktywności zawodowej oraz wykorzystywania potencjału odchodzących funkcjonariuszy" - brzmi fragment odpowiedzi.
CBA przyznało też ostatecznie, że doszło do sytuacji, o których piszemy: "Konkretne przypadki wskazane w Pańskim zapytaniu również wpisują się w przedstawione powyżej zasady rekrutacji do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, obrazując różnice w stosunku pracy i służby, a także różnorodność możliwego zagospodarowania osób o istotnym dla służby doświadczeniu".
"W ostatnim okresie (2022-2023) spośród wszystkich funkcjonariuszy odchodzących ze służby w CBA w związku z nabyciem praw emerytalnych, zatrudnionych na etatach cywilnych zostało kilka osób" - to kolejny fragment odpowiedzi.
Kalendarz z szefem
Nasi rozmówcy, poza finansami, wspominają również o polityce. To dla niektórych ważna przyczyna decyzji o odejściu ze służby w CBA.
- Nie ma żadnych aktywnych działań służby dotyczących korupcyjnych układów tworzonych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i pozostałych koalicjantów. O każdej ze spraw ujawnionych przez media powinniśmy wiedzieć wcześniej, aktywnie działać. Ludzie się frustrują, nie mogąc nic zdziałać - w podobnym tonie wypowiedziało się w rozmowie z tvn24.pl kilku agentów.
- Mam wrażenie, że dla szefa ważniejszy jest kalendarz z jego zdjęciem niż walka z korupcją - mówi nam agent.
Nasz rozmówca ma na myśli kalendarz ścienny, który rzeczywiście zdobiło zdjęcie Andrzeja Stróżnego. Zapytaliśmy biuro prasowe CBA, w jaki sposób wybrano producenta kalendarza i ile kosztował druk.
Zamiast konkretnych odpowiedzi otrzymaliśmy deklarację: "nadmieniamy, że wszelkie zakupy materiałów logowanych, wizerunkowo-promocyjnych są dokonywane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa".
Pytaliśmy także, czy umieszczenie zdjęcia szefa w kalendarzu nie jest przejawem megalomanii. "Projekt kalendarza na rok 2022 ściśle odwoływał się do obchodów 15-lecia powstania Służby. Stąd na zdjęciach obecność funkcjonariuszy i pracowników Biura, w tym jego Kierownictwa" - brzmi odpowiedź, którą otrzymaliśmy.
Patron "uosobieniem dobroci, ale też mocy"
Prócz kalendarza kierownictwo CBA z okazji 15-lecia zamówiło także statuetki z postacią Archanioła Gabriela, który dwa lata temu został patronem formacji.
W odpowiedzi na nasze pytanie, dlaczego zdecydowano się na takiego patrona, "zespół prasowy" przesłał nam odpowiedź, z której wynika, że wizerunek patrona służby znajduje się na sztandarze formacji.
"Poza wizerunkiem Archanioła Gabriela na sztandarze znajduje się również napis "Bóg. Honor. Ojczyzna". Tradycja wyboru archaniołów i świętych na patronów służb jest znana i upowszechniania w wielu formacjach (...) Świadomie wybrano patrona, który jest postacią szlachetną, uosobieniem dobroci, ale też mocy" - brzmi odpowiedź.
Od kasjerki do nowego szefa
Andrzej Stróżny został powołany na stanowisko szefa CBA przed trzema laty w szczególnym dla służby momencie. Premier Mateusz Morawiecki zdecydował, że w służbie potrzebna jest kadrowa rewolucja - i dokonał jej, według naszych informacji, wbrew ministrowi koordynatorowi służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiemu.
Przypomnijmy, że kasjerka CBA ośmieszyła ówczesne kierownictwo służby, kradnąc 10 milionów złotych. Okradała CBA w banalny sposób, przez kilka lat wynosząc w torebce gotówkę zabieraną z sejfu, i nikt się nie zorientował w skali "manka". Dlatego też premier Morawiecki nie powierzył drugiej kadencji szefowania CBA Ernestowi Bejdzie, bliskiemu współpracownikowi Mariusza Kamińskiego.
- Jako następcę Andrzeja Stróżnego podpowiedział między innymi profesor Piotr Pogonowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Stróżnemu pomogła także osobista znajomość z premierem Mateuszem Morawieckim. Poznali się, gdy w 2019 roku premier starał się o mandat posła ze Śląska - mówi nam polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Dodatkowo Stróżny był wiązany z wpływowym współpracownikiem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, czyli z Bogdanem Święczkowskim. To on umożliwił Stróżnemu awans z policji do ABW, gdzie potem brał udział m.in. w działaniach zakończonych śmiercią Barbary Blidy.
W rok po objęciu funkcji szefa CBA Stróżny organizował obchody 15-lecia służby. Na części imprez nie pojawił się duet koordynatorów służb specjalnych i zarazem jej pierwszych szefów, czyli Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
Ośrodek w Lucieniu
- Widoczny znak, że nie ma chemii między panami. Kamiński i Wąsik czują się przecież ojcami CBA. Relacje były i są chłodne, mimo że całe święto było próbą przypodobania się rządzącemu Prawu i Sprawiedliwości - komentuje nasz rozmówca.
Wskazuje też na historię związaną z nadaniem patrona ośrodkowi szkolno-wypoczynkowemu służby w Lucieniu w woj. mazowieckim. Wcześniej obiekt był częścią majątku Kancelarii Prezydenta, służbie przekazał go prezydent Bronisław Komorowski. W ramach obchodów 15-lecia CBA patronem ośrodka został Prezydent RP Lech Kaczyński.
"Należy wspomnieć, że w 2021 roku miała również miejsce 15. rocznica inauguracji cyklu Seminariów Lucieńskich, których pomysłodawcą i gospodarzem był Prezydent Lech Kaczyński" - przekazał nam w odpowiedzi "zespół prasowy CBA".
Seminaria były spotkaniami naukowców różnych specjalności, dziennikarzy. O czym rozmawiano? Tematem pierwszego seminarium zorganizowanego w 2006 roku były na przykład "Relacje jednostki i wspólnoty w głównych nurtach współczesnej filozofii politycznej".
Polityka, nie służba
Działania CBA niezwykle krytycznie ocenia Paweł Wojtunik, były szef tej służby w latach 2009-2015.
- To dziś służba skrajnie upolityczniona, wyspecjalizowana w ściganiu przeciwników politycznych obecnego układu władzy. Mam informacje o masowych odejściach z formacji, także ludzi, których trzy lata temu ściągnął nowy szef - mówi tvn24.pl Paweł Wojtunik. - Wśród przyczyn widzę politykę, a także bardzo złe relacje wewnątrz służby. Jestem przekonany, że o nadużyciach, na które nie wszyscy funkcjonariusze się godzą, dopiero będziemy się dowiadywać - dodaje.
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CBA