Jest śledztwo prokuratury w sprawie "afery wiedeńskiej"

Pod koniec stycznia tego roku były agent CBA Tomasz Kaczmarek w studiu "Superwizjera" ujawnił, że "fundusz operacyjny, z którego korzystało CBA, był wykorzystany w sposób przestępczy".  

Podał przykład wyjazdu do Wiednia. - Na polecenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu - wyjaśnił Kaczmarek. 

Jeszcze w styczniu posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W poniedziałek posłanka Katarzyna Kierzek-Koperska opublikowała odpowiedź z Prokuratury Okręgowej w Łodzi z informacją o wszczęciu śledztwa.

Toczy się ono w dwóch sprawach. Po pierwsze, chodzi o przekroczenie uprawnień przez byłych funkcjonariuszy CBA "poprzez zorganizowanie, pod pozorem wyjazdu służbowego, prywatnego pobytu w Wiedniu, a następnie jego opłacenie środkami z funduszu CBA i działaniu w ten sposób w celu osiągnięcia korzyści majątkowej". Grozi za to od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Po drugie, śledztwo dotyczy poświadczenia nieprawdy w dokumentach dotyczących wyjazdu do Wiednia. Za to grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Zawiadomienie w tej sprawie składało również samo CBA. We wtorek rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński opublikował tożsamą odpowiedź prokuratury o wszczęciu śledztwa.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Afera wiedeńska". CBA złożyło zawiadomienie