Pół roku więzienia w zawieszeniu dla szefa grupy ABW zatrzymującej Blidę - tak zdecydował we wtorek Sąd Rejonowy w Siemianowicach Śląskich. Grzegorza S. oskarżono o niedopełnienie obowiązków w czasie zatrzymywania byłej posłanki. - To jest wyrok, który nie zwraca życia człowiekowi, więc nie może satysfakcjonować - mówił po ogłoszeniu wyroku syn Barbary Blidy. Obrona skazanego oficera zapowiedziała odwołanie.
W wygłoszonych przed tygodniem mowach końcowych oskarżyciel wnioskował o skazanie Grzegorza S. na rok pozbawienia wolności z zawieszeniem na dwa lata i orzeczenie 5-letniego zakazu zajmowania przez niego stanowisk śledczych. Sąd takiego zakazu nie orzekł.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnosił o uznanie S. za winnego i wymierzenie stosownej kary, a obrońca o uniewinnienie.
Sąd wyznaczył Grzegorzowi S. karę pół roku więzienia w zawieszeniu. Uzasadnienie wyroku - podobnie jak cały proces - zostało utajnione.
Będzie odwołanie
Obrona Grzegorza S. zamierza odwołać się od wyroku. Po publikacji wyroku obrońca Karol Urban powiedział dziennikarzom, że nie chce oceniać szans apelacji.
- Natomiast zarówno obrona jak i oskarżony uważamy, że wyrok jest niesłuszny, nie zgadzamy się z jego treścią, a także ustną argumentacją przedstawioną przez sąd - wskazał. Obrona, która w procesie domagała się uniewinnienia b. oficera ABW, zamierza złożyć apelację od wyroku po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia.
"Ziobro i Kaczyński przed Trybunał"
Jak powiedział po publikacji wyroku syn Barbary Blidy, który wraz z ojcem w procesie występował jako oskarżyciel posiłkowy, wyrok jasno określa, że kierownik grupy ABW zawinił - bądź poprzez zaniechanie czynności, do których był zobowiązany we własnym zakresie, bądź poprzez niewydanie odpowiednich poleceń. Podkreślił, że wyrok nie jest dla niego satysfakcjonujący.
- Nie ma wyroku, który przywracałby życie, więc po prostu nie ma takiej wielkości wyroku, który by mnie usatysfakcjonował - powiedział Jacek Blida. Przypomniał, że to dotąd jedyny wyrok skazujący, który zapadł od wydarzeń z 2007 r. - To chyba mój największy ból, że nie udało się jak do tej pory - choć liczę tu jeszcze ewentualnie na Trybunał - że nie udało się wskazać i obarczyć winą tych ludzi, którzy są tak naprawdę odpowiedzialni za to, że kierownik, który dzisiaj został skazany, przyszedł 25 kwietnia 2007 r. do domu moich rodziców - powiedział syn Barbary Blidy. Dopytywany, co ma na myśli, mówiąc o Trybunale, Jacek Blida uściślił, że mówi o "postawieniu Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu".
Nieudane zatrzymanie
Łódzka prokuratura oskarżyła Grzegorza S. o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. S., który kierował grupą powołaną do zatrzymania Blidy i przeszukania jej domu, zdaniem śledczych był odpowiedzialny za nadzorowanie przebiegu działań.
Tymczasem nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW polecenia przeszukania Blidy i łazienki w jej domu w celu sprawdzenia, czy posiada broń. Sam też nie podjął żadnych działań w tym kierunku. Podczas śledztwa nie przyznał się do winy.
Była posłanka SLD i minister budownictwa popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miały jej zostać przedstawione zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Autor: mk,db/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24