Jeżeli rzeczywiście chodziłoby o dobro ofiar, ale i też dobro Kościoła, to moim zdaniem trzeba było wyjść poza procedury kanoniczne i spróbować wyjaśnić sprawę - powiedział w "Kropce nad i" były ksiądz, konsultant filmu "Kler" Piotr Szeląg. Odniósł się do sprawy księdza Henryka Jankowskiego, któremu zarzuca się wykorzystywanie seksualne nieletnich. Zdaniem Szęląga, jego pomnik w Gdańsku powinien zniknąć.
W ubiegłym tygodniu w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?". W artykule kapelanowi Solidarności, wieloletniemu proboszczowi parafii św. Brygidy w Gdańsku Henrykowi Jankowskiemu zarzucono seksualną przemoc wobec nieletnich.
- My nie mamy żadnej materii (w tej sprawie -red.) na dzień dzisiejszy i od 10 lat - powiedział w czwartek TVN24 metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dodał, że poinformował już o tym w oświadczeniu przekazanym przez kanclerza gdańskiej kurii metropolitalnej.
W poniedziałkowym oświadczeniu kurii czytamy również, że "archidiecezja gdańska wyraża gotowość podjęcia próby rzeczowego i zgodnego z prawdą zbadania wszystkich możliwych aspektów tej sprawy, w myśl wytycznych Konferencji Episkopatu Polski (z dnia 8.10.2014 r.), dotyczących wstępnego dochodzenia kanonicznego, a mianowicie: 'Gdyby oskarżenie zostało wniesione przeciwko zmarłemu duchownemu, nie należy wszczynać dochodzenia kanonicznego, chyba że zasadnym wydałoby się wyjaśnienie sprawy dla dobra Kościoła'".
Abp Głódź "chowa się za pewną procedurą"
- Na pewno wyjaśnienie tej sprawy dla dobra Kościoła jak najbardziej dzisiaj jest ważne - powiedział były ksiądz Piotr Szeląg.
Dodał, że abp Głódź "chowa się za pewną procedurą". - Rzeczywiście, żeby móc rozpocząć formalną procedurę o charakterze prawno-kanonicznym trzeba otrzymać formalne zawiadomienie, ale jest jeszcze wymiar ogólnoludzki, humanistyczny, chrześcijański podejścia do tego typu spraw - zaznaczył.
- Jeżeli rzeczywiście chodziłoby o dobro tych ofiar, ale i też dobro Kościoła, którym byłoby wyjaśnienie tej sprawy, to moim zdaniem trzeba było wyjść poza procedury kanoniczne, formalne i pokierować się dobrą wolą i sumieniem i spróbować wyjaśnić sprawę - ocenił. Dodał, że "trudno jest też oczekiwać od ofiar - wiedząc jaki jest proces, który się dzieje w człowieku, który w dzieciństwie doświadczył tego typu przemocy, że będą szukać rozwiązań prawnych od razu".
- To, że ktoś wyobraża sobie w ogóle o tym powiedzieć, to już jest wielki etap. W tym momencie ten ktoś powinien spotkać się ze strony Kościoła ze wsparciem - podkreślił.
Dodał, że mówią o tym dokumenty kościelne. - Te dokumenty wydane przez stolicę apostolską, przez Ojca Świętego Franciszka, ale też mówią wytyczne przyjęte przez polski Episkopat - wymienił. - Problem w tej sytuacji - jak widzimy - jest taki, że kuria gdańska nie radzi sobie z aplikacją tej filozofii, która idzie za tymi dokumentami - ocenił Szeląg.
Jak poinformowała Katolicka Agencja Informacyjna, konsultorzy Rady Prawnej KEP, ks dr hab. Piotr Majer wykładowca UP JPII w Krakowie i ks. dr Jan Słowiński z UAM w Poznaniu twierdzą, że nie jest potrzebne formalne zgłoszenie oskarżenia wobec ks. Jankowskiego do archidiecezji gdańskiej. Ich zdaniem, wystarczającym powodem rozpoczęcia procedury wyjaśniania tej sprawy przez kurię może być publiczny wymiar formułowanych przeciw księdzu zarzutów.
"Pomnik powinien zniknąć"
Zdaniem gościa "Kropki na i", gdański pomnik ks. Henryka Jankowskiego stojącym na skwerze jego imienia powinien zniknąć. Szeląg uważa, że "w tym miejscu - i to byłoby symboliczne - powinien stanąć pomnik, bądź coś, co upamiętniłoby pamięć ofiar, którym molestowanie seksualne ze strony duchownych złamało życie".
"Kościół polski nie zdaje sobie sprawy, że traci autorytet społeczny"
Szeląg powiedział, że mamy do czynienia z kryzysem tożsamościowym i teologicznym Kościoła. - Nie myśli o sobie w kategoriach teologicznych jako wspólnoty, tylko myśli o sobie w kategoriach instytucji i broni za wszelką cenę dobra instytucji - ocenił. Dodał, że widać to chociażby po oświadczeniu gdańskiej kurii. - Zasłaniamy się procedurą. Nie myślimy o ofiarach, nie myślimy o człowieku konkretnym, który został skrzywdzony, tylko o formalno-instytucjonalnym sposobie funkcjonowania - powiedział. - Przerażające jest to, że dzisiaj już żyjemy w innym społeczeństwie, zmieniły się sposoby funkcjonowania społecznego i Kościół polski nie zdaje sobie sprawy, że traci największą wartość i dobro jakie ma, to znaczy autorytet społeczny - mówił. - To, ile osób obejrzało film "Kler" znaczy, że ludzie widzą te problemy, że oczekują reakcji, że to ludzi boli - ocenił.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24