Posłowie PiS, dzień po tym, jak do mediów wyciekła partyjna instrukcja m.in. ws. wyborów samorządowych, otrzymali wytyczne, jak publicznie komentować tę wpadkę.
W czwartek pracownik klubu parlamentarnego rozesłał - przez pomyłkę - do mediów tzw. brief przygotowany dla posłów PiS.
Znalazły się w nim wytyczne na temat tego, co parlamentarzyści partii Jarosława Kaczyńskiego mają mówić m.in. w sprawie wyborów samorządowych i Państwowej Komisji Wyborczej.
Parlamentarzyści PiS dostali też m.in. instrukcje, co mają mówić w sprawie Jerzego Urbana, który na antenie TVN24 przyznał, że głosował na PO.
"Nie można wiedzieć wszystkiego"
W piątek rano do posłów PiS trafił brief na temat wycieku do mediów wcześniejszego briefu.
O tym, że powstały takie wytyczne przekonali się dziennikarze, pytając parlamentarzystów partii Kaczyńskiego o czwartkową wpadkę klubu parlamentarnego.
Ich stanowisko było w tej sprawie jednobrzmiące: "nie można znać się na wszystkim", "nie można wiedzieć wszystkiego". W ten sposób politycy tłumaczyli, czemu potrzebują takich instrukcji i przekonywali, że nie ma w tym nic dziwnego.
PO ma "czipy programowe"
- Brief przyszedł dziś o godz. 10. (...) Są odniesienia, jak komentować to, że poprzedni brief trafił do mediów. Ale nie ma w tym żadnej sensacji - mówił Witold Waszczykowski.
Inny poseł PiS, Krzysztof Szczerski, podkreślił, że brief jest"komentarzem środowiska politycznego PiS do wydarzeń, które dzieją się w Polsce". W jego opinii, sprawa partyjnych instrukcji znacznie gorzej wygląda w PO. - Oni nie tylko mają podobne stanowisko, ale używają takich samych słów. My mamy briefy programowe, PO ma chipy programowe - skwitował Szczerski.
Wiceszef PiS Adam Lipiński powiedział z kolei, że on nie dostaje briefów, gdyż otrzymują je tylko ci, którzy chcą.
- Nic nie wiem na temat tego, jaki jest rozdzielnik - dodał.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Białoskórski/sejm.gov.pl