- Te zarzuty są fikcją - oświadczył w sądzie Ryszard Bogucki, który jest oskarżony o nakłanianie i współudział w zabójstwie byłego szefa policji generała Marka Papały. Na piątkowej rozprawie po raz kolejny stwierdził, że jest niewinny i wniósł o przebadanie go wariografem. Potem - na prośbę obrońców - odmówił dalszego składania wyjaśnień.
Ryszard Bogucki (zgadza się na podawanie danych) miał na piątkowej rozprawie kontynuować swe wyjaśnienia, które rozpoczął w pierwszym dniu procesu, w środę. Zrezygnował jednak z ich dalszego składania i odpowiedzi na pytania sądu do czasu pełnego zapoznania się z aktami sprawy przez jego obrońców oraz złożenia zeznań w prokuraturze łódzkiej (prowadzi śledztwo wobec biznesmena z Chicago Edwarda Mazura, podejrzanego o zlecenie mordu). - To wyraźna sugestia moich obrońców - powiedział Bogucki podczas uzasadniania swojego stanowiska.
Ta sprawa paraliżuje wszystkich; każdy mówi, że nie pamięta, nie wie. To nie moja wina, że prokuratura 12 lat prowadzi śledztwo i kluczowi świadkowie nie żyją. Ryszard Bogucki
Grozi dożywocie
Poza nim, na ławie oskarżonych zasiada również Andrzej Z., ps. "Słowik". Na Ryszardzie Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały i bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabójstwa. Z kolei Andrzejowi Z. prokuratura zarzuciła nakłanianie za 40 tys. dolarów gangstera Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Oskarżonym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy.
Bogucki chce nawet "głębokiej hipnozy"
Podczas piątkowej rozprawy, Bogucki odnosił się krótko do fragmentów odczytywanych protokołów. - Ta sprawa paraliżuje wszystkich; każdy mówi, że nie pamięta, nie wie. To nie moja wina, że prokuratura 12 lat prowadzi śledztwo i kluczowi świadkowie nie żyją - mówił. Wniósł także o przebadanie go wariografem, nawet jeśli do celu badania będzie potrzebna - jak mówił - "głęboka hipnoza".
W odczytanych zeznaniach oskarżony powtarzał, że "zarzuty są fikcją", a on sam nigdy nie wykonywał żadnych działań w związku ze śmiercią Papały ani nikogo nie nakłaniał do tej zbrodni. W postępowaniu zaprzeczał też obciążającym go zeznaniom innych świadków.
Oskarżony kwestionuje obiektywność prokuratora
Oskarżony wskazywał też w odczytanych zeznaniach, że w dniu zabójstwa generała nie był w Warszawie, tylko w Łodzi. - Nie przesłuchano wszystkich świadków, którzy mogliby potwierdzić mój pobyt w Łodzi - oświadczył. Dodał, że jego pobyt w tym mieście zostałby potwierdzony w postępowaniu, gdyby "miał możliwość złożenia zeznań przed obiektywnym prokuratorem".
Bogucki złożył też kilka wniosków, które sąd ma rozpatrzyć na kolejnej rozprawie. Oskarżony m.in. wniósł o nadesłanie protokołów z innych postępowań, w których odnosił się do wątków dotyczących śmierci Papały oraz odtworzenia zapisu filmowego niektórych przesłuchań przed prokuraturą, które obrazują - w jego ocenie - nieprawidłowy sposób prowadzenia tych czynności. - Zadaniem tego postępowania nie jest wyjaśnienie okoliczności światowego spisku przeciw Boguckiemu - mówił, odnosząc się do wniosków oskarżonego, prokurator Jerzy Mierzewski. Oskarżony ripostował, że nie czuje się ofiarą takiego spisku.
Sąd będzie kontynuował proces w poniedziałek, wówczas odczytane mają być zeznania jednego z głównych świadków w sprawie - nieżyjącego już Artura Zirajewskiego.
Pytanie, czy zabije "dużego psa z Warszawy"
To właśnie zeznania Artura Zirajewskiego były m.in. podstawą zarzutów dla obu sądzonych gangsterów oraz Edwarda Mazura. Zirajewskiego miano pytać na spotkaniu gangsterów w kwietniu 1998 r., czy zabije "dużego psa z Warszawy". Zirajewski nie potrafił jednak wskazać, kto miał mu to powiedzieć. Według prokuratury, początkowo przestępca zaprzeczał jakiejkolwiek wiedzy o sprawie Papały, ale potem zaczął mówić, licząc na złagodzenie kary za udział w gangu płatnych zabójców z Wybrzeża (dostał za to 15 lat więzienia). Wskazał wtedy na Mazura i na znajomego Papały, Józefa S., których miał widzieć razem z gangsterem Nikodemem Skotarczakiem podczas złożonej mu propozycji zabicia Papały. Według prokuratury, zeznania Zirajewskiego potwierdzono "na tyle, na ile było to możliwe" - relacjami innymi świadków.
Śmierć Zirajewskiego
3 stycznia 2010 roku Zirajewski (na wskutek zatoru tętnicy płucnej) zmarł na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu. Pierwszoplanowa prokuratorska hipoteza głosi, że mógł on próbować uciec, ale zażył zbyt dużo leków nasennych.
Miller będzie świadkiem?
Sąd wyznaczył także terminy rozpraw do czerwca bieżącego roku. Ma na nich być przesłuchanych kilkudziesięciu świadków. Obrońca Andrzeja Z. nie wykluczył m.in. wezwania w przyszłości na świadka b. premiera Leszka Millera. Po zakończeniu rozprawy, obrońcy odmówili komentarzy dla mediów.
Akt oskarżenia przeciw Boguckiemu i "Słowikowi" Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała do sądu w listopadzie 2009 r. Wtedy też do Łodzi przeniesiono śledztwo wobec Mazura.
Zabójstwo generała
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.
Amerykanie nie wydali Mazura
Mazur jest podejrzany o to, że w 1998 r. nakłaniał Zirajewskiego do zabójstwa Papały, oferując 40 tys. dolarów. Mazur był już raz w Polsce zatrzymany i przesłuchany w sprawie zabójstwa - w 2002 r. Został jednak wypuszczony i wyjechał z Polski. Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie tego zwolnienia Mazura, nie dopatrując się w tym przestępstwa. W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się na jego ekstradycję do Polski, uznając, że dowody nie są wystarczające, a Zirajewski - niewiarygodny jako główny świadek oskarżenia.
Obrońcy Mazura podkreślali, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię o Mazurze na podstawie prasy i rozmów z oficerami CBŚ, którzy mieli proponować współpracę kilku oskarżonym w gdańskim procesie płatnych zabójców. W czerwcu 2009 r. Polska Agencja Prasowa ustaliła, że powołany przez prokuraturę biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego i uznał, że "nie spełniają one większości psychologicznych standardów wiarygodności". Opinia biegłego to jeden z dowodów, choć sam w sobie nieprzesądzający.
Źródło: PAP, lex.pl