PiS przedstawił w środę pierwszą część "Białej Księgi" katastrofy smoleńskiej, dotyczącą odpowiedzialności Rosjan za katastrofę smoleńską. W czym ustalenia PiS różnią się od wniosków MAK, a w czym są zbieżne z polskimi uwagami do rosyjskiego raportu? Dokumenty porównała Sekcja Dokumentacji i Analiz TVN24 i tvn24.pl.
1. Oświetlenie
Biała Księga: Rosjanie nie zadbali o odpowiednie oświetlenie lotniska w Smoleńsku, bliższa radiolatarnia funkcjonowała niewłaściwie.
Raport MAK: Rosjanie w swoim raporcie podają, że oświetlenie było sprawne i gotowe do pracy.
"Przy rzeczywistych warunkach meteorologicznych w chwili katastrofy nawiązanie wizualnego kontaktu z obiektami systemu świetlnego z ustalonej minimalnej wysokości zniżenia (100 metrów) przy znajdowaniu się samolotu na ścieżce było niemożliwe" - piszą Rosjanie. Jednocześnie przekonują, że "praca środków radiotechnicznych, wyposażenia świetlnego oraz stan nawierzchni WPP lotniska Smoleńsk "Północny" nie miały wpływu na przyczynę zdarzenia lotniczego".
"Biała Księga": Rosjanie nie zadbali o odpowiednie oświetlenie lotniska w Smoleńsku. Raport MAK: praca środków radiotechnicznych, wyposażenia świetlnego oraz stan nawierzchni WPP lotniska Smoleńsk "Północny" nie miały wpływu na przyczynę zdarzenia lotniczego Polskie uwagi do Raportu: stwierdzenie Rosjan, iż działanie wyposażenia świetlnego lotniska nie wpłynęło na rozwój sytuacji awaryjnej nie ma uzasadnienia w faktach. Porównanie raportu MAK, "Białej Księgi" i polskich uwag
Polskie uwagi do Raportu: Według polskich uwag, fotografie wykonane na lotnisku świadczą o tym, że światła zbliżania i horyzontu na lotnisku w Smoleńsku nie należały do opisanego przez Rosjan urządzenia ŁUCZ-2MU, ale pochodziły z bliżej nieokreślonego urządzenia, nie posiadały luster i soczewek skupiających, oraz możliwości regulacji kąta świecenia w płaszczyznach pionowej i poziomej.
Obok uwag w dokumencie zamieszczono obszerną dokumentację fotograficzną. Na zdjęciach widać, jakie lampy zainstalowane były w Smoleńsku, a jak powinny wyglądać w rzeczywistości.
Polacy oceniają, że informacje o tym, że przy rzeczywistych warunkach meteorologicznych (...) nawiązanie wizualnego kontaktu z obiektami systemu świetlnego mogą być prawdziwe, bo elementy systemu świetlnego nie posiadały charakteru reflektorów, a ich charakterystyki fotometryczne daleko odbiegały od wymaganych standardów".
Na końcu dokumentu z polskimi uwagami do raportu czytamy, że stwierdzenie Rosjan, iż "działanie wyposażenia świetlnego lotniska nie wpłynęło na rozwój sytuacji awaryjnej" nie ma uzasadnienia w faktach.
2. Zamknicie lotniska
"Biała Księga": Rosjanie nie zadbali o odpowiednie oświetlenie lotniska w Smoleńsku. Raport MAK: praca środków radiotechnicznych, wyposażenia świetlnego oraz stan nawierzchni WPP lotniska Smoleńsk "Północny" nie miały wpływu na przyczynę zdarzenia lotniczego Polskie uwagi do Raportu: stwierdzenie Rosjan, iż działanie wyposażenia świetlnego lotniska nie wpłynęło na rozwój sytuacji awaryjnej nie ma uzasadnienia w faktach. Porównanie raportu MAK, "Białej Księgi" i polskich uwag
Biała Księga: Rosjanie mieli obowiązek 10 kwietnia 2010 roku zamknąć lotnisko w Smoleńsku. Zdaniem PiS decyzje o lądowaniu powinny być podjęte wyłącznie przez kontrolera lotu, który ma kierować się bezpieczeństwem samolotu. Kontrolerzy lotu uważali, że nie można lądować (można odczytać to ze stenogramów). To centrala w Moskwie nie wyraziła na to zgody. W dokumencie przygotowanym przez zespół parlamentarny podkreślono też, że polskiej stronie nie udostępniono podstawowych informacji na temat lotniska w Smoleńsku i procedur tam obowiązujących.
Raport MAK: Według Rosjan, to polski dowódca samolotu podjął decyzję o próbnym podejściu do lądowania, załoga została jednak uprzedzona o konieczności odejścia na drugi krąg i potwierdziła odbiór polecenia. Zdaniem Rosjan, całkowitą odpowiedzialność za podejście przy warunkach poniżej ustalonego minimum ponosi załoga, bo jest ostrzeżona o braku warunków do lądowania.
W raporcie istnieje również zapis, że zezwolenie na lądowanie przez kierownika lotów nie było wydane. Tatiana Anodina na konferencji prezentującej w Moskwie końcowy raport MAK ws. katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem podkreślała, że to był lot międzynarodowy, którego dowódca podejmuje samodzielną decyzję o lądowaniu bądź opuszczeniu lotniska.
Jerzy Miller odnosząc się do raportu MAK, stwierdził, że "niezamknięcie lotniska jest trudne do wytłumaczenia", zwłaszcza po incydencie z rosyjskim Iłem-76, który próbował lądować na Siewiernym. Próba zakończyła się niepowodzeniem i decyzją o odlocie.
Stenogramy z rozmów kontrolerów na wieży w Smoleńsku pokazują, że chcieli oni odesłać polski samolot na lotnisko zapasowe. Najpierw uzgodniono moskiewskie Wnukowo. Potem mowa jest o Witebsku i Mińsku. O odejściu na zapasowe lotnisko mówią też piloci w kokpicie Tu-154. O 8.35 głos z kokpitu mówi: "Tak czy nie? My musimy to lotnisko wybrać. W końcu na coś się zdecydować".
Później pojawia się komunikat z wieży: "Przede wszystkim przygotuj go na drugi krąg. A... na drugi krąg. A dalej... Sam podjął decyzję, niech sam dalej...". Następnie padają już dramatyczne komendy "odejścia na drugi krąg". Jak wiadomo - nie zrealizowane.
3. Akcja ratunkowa
Biała Księga: Rosjanie nie podjęli akcji ratunkowej tuż po wypadku.
Raport MAK: W raporcie szczegółowo rozpisano działanie służb ratowniczych po katastrofie. O 10.43 czasu rosyjskiego, minutę po utracie łączności z Tupolewem, ogłoszono alarm. Pierwszy samochód straży pożarnej miał wyjechać na pomoc o 10.46. Na miejsce katastrofy pojazd dotarł dopiero o 10.55, pierwsi sanitariusze przybyli o 10.58. Kolejne 7 ambulansów przyjechało o 11.10. O 11.40 ogłoszono już, że na miejscu katastrofy nie ma ocalałych.
Polskie uwagi do raportu: Według strony polskiej, bezpośrednio po wypadku nie zaalarmowano całości jednostek ratowniczych znajdujących się na lotnisku w Smoleńsku, nie przekazano też informacji o wypadku do jednostek ratowniczych okręgu smoleńskiego. Karetki wysłano dopiero 10 minut po wypadku. – Raport nie zawiera schematu alarmowania i dysponowania jednostek ratowniczych na lotnisku Smoleńsk – można przeczytać w uwagach.
Jak zauważa strona polska, pierwszy zespół ratownictwa medycznego przybył na miejsce 17 minut po wypadku, a kolejne dopiero 29 minut po wypadku. Jeszcze przed stwierdzeniem, że wszystkie ofiary nie żyją, faktycznie wstrzymano akcję ich ratowania.
Kolejną z uwag jest to, że według zeznań świadków na miejsce zadysponowano 4 samochody straży pożarnej z załogami, grupy pomocy i karetki. - Natomiast z raportu wynika, że faktycznie zadysponowano tylko jeden pojazd, który miał udać się na miejsce wypadku. Pojazd (...) dojechał do miejsca wypadku dopiero po 44 minutach (...). Wedle zapisów Raportu pojazdy te były alarmowane i dysponowane jako pierwsze.
4. Rezygnacja z lidera
W przesłanym portalowi tvn24.pl dokumencie uzupełniającym materiały z konferencji PiS wśród zarzutów znalazła się również teza mówiąca o obniżeniu rangi wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. PiS zarzuca polskiemu rządowi, że wizyta Lecha Kaczyńskiego była gorzej przygotowana i gorzej zabezpieczona niż spotkanie premiera D. Tuska z W. Putinem. Świadczyć ma o tym rezygnacja z lidera, choć był specjalista dla D. Tuska.
Warto jednak przypomnieć, że lidera nie było na pokładzie ani 7 kwietnia, ani 10 kwietnia.
Raport MAK: Loty zagranicznych statków powietrznych na lotniska nie otwarte dla lotów międzynarodowych powinny odbywać się z asystą (liderowaniem) – napisali w raporcie Rosjanie. Według nich, ambasada RP z Rosji złożyła prośbę o zapewnienie nawigatora (lidera). – Następnie strona polska z lidera zrezygnowała – napisano.
Uwagi Polski do raportu: Strona polska przypomina, że jeszcze w marcu zwróciła się o przysłanie lidera. Potem przyznaje, że zrezygnowała z „lidera” na lot 10 kwietnia Ale zdaniem polskich ekspertów Rosjanie nie powinni zaakceptować faktu rezygnacji przez polską stronę z nawigatorów (na loty 7 i 10 kwietnia) i powinno być to ujęte w raporcie MAK. Polska komisja uważa, że Rosjanie nie powinni dać zgody na lądowanie bez obecności "lidera".
Dlaczego Polska zrezygnowała z liderów?
Tvn24.pl dotarł do wniosków prowadzącej odrębne od komisji Millera śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej. Według ustaleń, to polska strona zrezygnowała z liderów, bo do lotów wyznaczono pilotów znających język rosyjski. Dotyczyło to lotów i 7, i 10 kwietnia.
18 marca 2010 roku 36. pułk wysłał do rosyjskich władz "claris", czyli dyplomatyczną depeszę. Prosił w niej o zgody na przeloty samolotów do Smoleńska 7 kwietnia (z premierem) i 10 kwietnia z delegacją Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem ministra Bogdana Klicha Rosjanie nie odpowiedzieli. 31 marca Szefostwo Służby Ruchu Lotniczego RP wysłało kolejne pismo (znajduje się ono w aktach wojskowego śledztwa): "W związku z zapewnieniem przez dowódcę eskadry o zaplanowaniu załóg posługujących się językiem rosyjskim na w/w przeloty, proszę o anulowanie zamówienia liderów.(...)".
PiS zatem nie ma racji mówiąc, że był rosyjski lider dla Donalda Tuska. Ani w locie z 7, ani z 10 kwietnia, na pokładzie polskiego samolotu nie było specjalisty.
5. Praca kontrolerów na lotnisku Siewiernyj
Biała Księga: Kontrolerzy świadomie wprowadzali w błąd załogę Tupolewa (m.in. na temat kursu i ścieżki, na jakim znajdował się samolot i warunków meteorologicznych), a późniejsze zeznania rosyjskich funkcjonariuszy były fałszowane. PiS uważa również, że kontrolerom wydawane były rozkazy "z Tweru Moskwy, gdzie realizowano polecenia polityczne".
Raport MAK: Kontrolerzy są niewinni. - Całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo lotu, podejście do lądowania i działania podczas podejścia w warunkach pogodowych gorszych od ustalonego minimum meteorologicznego całkowicie i w pełni ponosi załoga, ponieważ była ona uprzedzona, że nie ma warunków do lądowania - napisano w raporcie.
Uwagi Polski do raportu: Strona polska ma poważne zastrzeżenia co do działań rosyjskich kontrolerów. Dotyczą one m.in. małego doświadczenia i braku uprawnień kierownika strefy lądowania w Smoleńsku. Polacy zauważają również, że Rosjanie podawali załodze niewłaściwe informacje o położeniu "na kursie i ścieżce" i wytykają, że w raporcie MAK informacja ta została pominięta. Jako błąd kontrolerów podają także fakt, że komenda "Horyzont 101", czyli komenda odejścia na drugi krąg, została wydana zbyt późno.
W czwartek PiS zaprezentuje drugą część białej księgi, tę poświęconą odpowiedzialności strony polskiej. Transmisja w tvn24.pl o godz. 11.
jk//mat,iga
Źródło: SDiA TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Siergiej Serbero