Po burzy medialnej Platforma Obywatelska wychodzi skonsolidowana do dalszej pracy - powiedział po spotkaniu zarządu partii Borys Budka. Szef PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że wszyscy posłowie, którzy podpisali się pod tzw. listem Niesiołowskiego, chcą pozostać w Platformie. - Wszystko jest w porządku - podkreślił.
W czwartek grupa 26 posłów PO podpisała się pod apelem do zarządu partii o cofnięcie decyzji ws. wykluczenia ze struktur Platformy trzech posłów: Michała Kamińskiego, Jacka Protasiewicza i Stanisława Huskowskiego.
Treść listu - jak informowały media - miał przygotować Stefan Niesiołowski.
Schetyna: wszystko jest w porządku
Schetyna powiedział, że w czasie zarządu doszło do "otwartej rozmowy". Podkreślił, że spotkał się także z posłami, którzy podpisali się pod listem.
- Wszystko jest w porządku. Tak bym powiedział najkrócej - wyjaśnił. - Jesteśmy po dobrych rozmowach, wyjaśniliśmy sobie wszystkie kwestie wynikające z decyzji zarządu i konsekwencji tych decyzji, ale także potwierdziliśmy w bardzo jasny i wyraźny sposób, że wszyscy jesteśmy w Platformie Obywatelskiej i wszystkim nam zależy na budowie jej jedności, podmiotowości i poszukiwania poczucia wspólnoty - dodał.
Schetyna zapowiedział, że spotkania z posłami zakończą się w przyszłym tygodniu.
Budka: wszyscy potwierdzili wolę bycia w PO
Budka powiedział, że zarząd wcześniej spotkał się z 26 osobami, które podpisały list. - Wszystkie bez wyjątku potwierdziły wolę bycia w Platformie, wolę wspólnej pracy nad programem - oświadczył Budka.
Poseł stwierdził, że część z sygnatariuszy przyznała, że została "wprowadzona w błąd", bo nie poinformowano ich, że list zostanie upubliczniony. Myśleli, że list ma charakter wewnętrzny.
I wyjaśnił: - Standardy dobrej partii polegają na tym, że swoje uwagi przekazujemy na odpowiednich forach, a nie za pośrednictwem mediów - podkreślił Budka. - Myślę, że ten ostatni czas pokazał, że najlepsza dyskusja jest na otwartych dla wszystkich członków klubu klubach parlamentarnych - dodał.
Gronkiewicz-Waltz: żadnych decyzji personalnych
Prezydent Warszawy i wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, wychodząc z zarządu, powiedziała, że była mowa o wyrzuconych z PO posłach. - Właściwie było bardzo krótko na ten temat - powiedziała. - Ci, którzy zostali wykluczeni, mogą się odwołać w normalnym trybie - dodała.
Podkreśliła, że ona sama nie uczestniczyła w spotkaniu z posłami. - Żadne decyzje personalne nie zapadły - stwierdziła jedynie.
Grabiec: nie ma realnego podziału
Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział z kolei, że rozmowa z posłami, którzy podpisali się pod listem, przebiegała w spokojnej atmosferze. Stwierdził, że posłowie zgodzili się, że dyskusja na różne tematy powinna odbywać się wewnątrz Platformy, "a na zewnątrz komunikować ustaloną już opinię".
Podkreślił, że wielu posłów nie wiedziało, że list zostanie upubliczniony i była tym faktem zawiedziona. - Nie chodzi o to, żeby robić wrażenie, że jest gotowość do jakiegoś rozłamu czy podziału. Nie ma realnego podziału, jest po prostu dyskusja, trzeba ująć ją w odpowiednie reguły - wyjaśnił.
Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24