To jest pytanie, które Kościół sobie przez dwa tysiące lat zadaje - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 metropolita łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś, pytany o to, co jego zdaniem Jezus zrobiłby z problemem pedofilii. - Jest oczywiste, że Jezus jest po stronie ofiar - podkreślił hierarcha. Jak dodał, "ocena po stronie Kościoła wszystkich tych wydarzeń bolesnych, złych, niegodziwych, dzisiaj jest jasna".
- Wiem, że to nie jest łatwe po prostu powiedzieć "jestem grzesznikiem", bez dodatkowych łagodzących komentarzy, ale jednak Kościół uczy się to mówić. Myślę, że coraz lepiej tę lekcję odbiera - powiedział w poniedziałek w "Faktach po Faktach" w TVN24 metropolita łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś, odnosząc się do problemu pedofilii w polskim Kościele.
"Jezus jest po stronie ofiar. Jezus nikogo nie skreśla"
Pytany, co by zrobił Jezus z problemem pedofilii, odpowiedział, że "to jest pytanie, które Kościół sobie też przez dwa tysiące lat zadaje". - Jest oczywiste, że Jezus jest po stronie ofiar. Jezus nikogo nie skreśla, ale to nieskreślenie polega na tym, że posyła Ducha Świętego, który najpierw przekonuje człowieka o grzechu (...). Dopiero kiedy człowiek uzna swoją winę, jest pokazanie drogi wyjścia ze wszystkimi konsekwencjami, jakie trzeba ponieść - podkreślał.
- Nie ma człowieka, którego Jezus skreślił, nie znam takiego człowieka w Ewangelii - dodał.
Arcybiskup powiedział jednocześnie, że "ocena po stronie Kościoła wszystkich tych wydarzeń bolesnych, złych, niegodziwych, dzisiaj jest jasna".
- Ja mogę powiedzieć, że rozmawiałem nieraz z ofiarami przestępstw księży w tej dziedzinie i każdą z tych rozmów mam w sobie głęboko zapisaną. To nie były rozmowy "na odczep się", 5 czy 10 minut, to nie były rozmowy, które byłyby namawianiem kogokolwiek do tego, żeby się wyciszył, zapomniał, ukrył wiedzę, jaką ma - tłumaczył.
"Znak solidarności księży i bycia razem ze mną w tym wydarzeniu"
Kilka tygodni temu arcybiskup Ryś przeprosił ofiary nadużyć seksualnych w łódzkiej archidiecezji podczas nabożeństwa za grzechy nadużyć seksualnych wobec dzieci. Na nabożeństwo pokutne zaproszeni zostali biskupi i wszyscy księża posługujący na terenie archidiecezji łódzkiej.
Metropolita łódzki wspomniał podczas mszy swoją rozmowę z ofiarą pedofilii. W rozmowie tej padły słowa, że do molestowania doszło na dużej plebanii, na której było sześciu-siedmiu księży, ale nikt nie zareagował. Poszkodowany na plebanii przebywał trzy dni, w tym dwie noce - wyjaśniał hierarcha.
Pytany w "Faktach po Faktach" o reakcję księży na jego słowa, odpowiedział: - Ci księża, którzy mówią do biskupa, jakie mają wrażenia po jakimś jego wystąpieniu, to z reguły mówią rzeczy pozytywne.
- Dla mnie najważniejsze jest to, że tych księży przyszło na ową liturgię ponad 200. Prezbiterium łódzkie to nie jest prezbiterium krakowskie, gdzie jest księży ponad dwa tysiące. Nas jest w Łodzi trochę ponad 500, więc w dniu i wieczorze Wielkiego Postu, gdzie księża spowiadają, mają swoje zajęcia, przy całej liczbie też księży starszych, emerytów i tak dalej, tych ponad 200 księży to jest bardzo poważna liczba - mówił.
- Przyjmuję to jako znak ich solidarności i bycia razem w tym wydarzeniu - podkreślił arcybiskup Ryś. - To był moment ważny i potrzebny w takiej formie, jakiej się odbył - dodał.
- Gestem, który bardzo wiele ustawił w tym przeżyciu, było to wezwanie, żeby świadectwa człowieka, który doświadczył molestowania ze strony księży, duchownych, wysłuchać na klęcząco. Żeby nie wejść w debatę z takim świadectwem, tylko wysłuchać je w pokorze z tym przeświadczeniem, że za tą ofiarą kryje się Jezus, który został sponiewierany - powiedział hierarcha.
- Nasi księża już dostali do ręki taki pierwszy draft [wersję roboczą - przyp. red.] zasad prewencji, w najbliższym czasie będą mieli już ostateczną wersję. Każdy z nas - ja zacznę jako pierwszy - podpiszemy taką deklarację, że się zapoznaliśmy z tym dokumentem, że przyjmujemy jego treść jako obowiązują dla siebie. I co więcej, te zasady będą wydrukowane w takiej ilości, żeby każdy człowiek, także świecki czy osoba życia konsekrowanego zatrudniona w parafii też dostała te zasady prewencji i też się zobowiązała na piśmie, że będzie ich przestrzegać po zapoznaniu się z nimi - poinformował.
"Zapisaliśmy dwa razy słowo 'dziękuję'"
Arcybiskup Ryś był również pytany, co by poradził komuś, kto był ofiarą pedofilii, ale dusi to w sobie przez lata.
- Tu jest bardzo jasne, co my mówimy jako Kościół. Ja byłem też na Synodzie Biskupów na temat ludzi młodych w Kościele i my - papież i cała reszta ojców synodalnych - tam zapisaliśmy dwa razy słowo "dziękuję". Pierwsze słowo "dziękuję" jest skierowane do tych, którzy mają odwagę mówić o swoim cierpieniu, doświadczeniu. To jest słowo "dziękuję", nie namawianie "zostawcie panu Bogu i w ciszy własnej prywatności", tylko dziękuję za to, że mówicie. Drugie "dziękuję" było dla księży i ludzi Kościoła, którzy nie dopuszczają się tego rodzaju przestępstw i walczą na co dzień o wiarygodność Kościoła - wyjaśniał.
- Ale pierwsze "dziękuję" było do ofiar za to, że postawiły problem w sposób otwarty - podkreślił.
Jednak jak dodał, do końca nie jest w stanie odpowiedzieć takiej osobie na te pytania. - Bo na to potrzeba też wiedzy poważnej, psychologicznej. Ja nie jestem psychologiem. Ja na pewno bardzo uważnie bym słuchał takiej osoby - zaznaczył arcybiskup Ryś w "Faktach po Faktach".
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24