Fundacja "Szkoła pod Żaglami", organizator przerwanego z powodu utraty masztów rejsu żaglowca "Fryderyk Chopin", apeluje o pomoc w remoncie statku. Koszty mogą sięgnąć miliona złotych. Pomoc zaoferował już m.in. Szczecin.
Apel wraz z numerem konta ukazał się na stronie internetowej Fundacji. Według nieoficjalnych szacunków organizatora koszty naprawy dwóch uszkodzonych masztów lub ich wymiany mogą sięgnąć 1 mln zł. Tyle kosztowała wcześniejsza naprawa żaglowca "Pogoria", którego maszty także wymagały odbudowy.
- Wiele zależy od ubezpieczyciela, czy będzie chciał pokrywać koszty. Jeśli nie wszystkie, będziemy musieli znaleźć sponsorów. I muszę powiedzieć, że spotykamy się z wielką życzliwością. Przed chwilą dzwonił prezydent Szczecina i zaoferował bardzo konkretną pomoc. Jak tak dalej pójdzie, jesteśmy dobrej myśli - mówił w TVN24 kapitan Krzysztof Baranowski.
Drogie holowanie
Osobnym problemem są koszty holowania statku do portu, które mogą okazać się bardzo wysokie, jeśli holowanie zostanie zakwalifikowane jako ratownictwo morskie. W takich przypadkach zgodnie z prawem morskim koszty mogą wynieść nawet 60 proc. wartości statku.
Holownik wysłany do "Fryderyka Chopina" nie został dopuszczony do przejęcia holu. "Fryderyka Chopina" holuje kuter rybacki "Nova Spiro", który jako pierwszy dotarł do uszkodzonego żaglowca. Holownik był wykorzystany tylko do asysty, a następnie został zastąpiony przez inny, także wykorzystany w tym samym charakterze. "Nova Spiro" nie chciał oddać holu za namową prawników i właściciela.
Negocjują koszty remontu
Przedstawiciel właściciela ubezpieczonego w PZU "Fryderyka Chopina", rektor Wyższej Europejskiej Szkoły Prawa i Administracji w Warszawie Dariusz Czajka jest w Falmouth w Kornwalii, dokąd zmierza żaglowiec i prowadzi negocjacje w sprawie kosztów ewentualnego remontu statku na miejscu. W drodze do Falmouth znajdują się płetwonurkowie z Polskiego Klubu Płetwonurków "Waleń" z Londynu, którzy w czynie społecznym zgodzili się obejrzeć statek w celu oszacowania szkód.
"Fryderyk Chopin" znajdował się w niedzielę po południu w odległości ok. 15 mil morskich od portu w Falmouth. Płynie z prędkością 3 węzłów. Na miejscu spodziewany jest ok. godz. 20 czasu miejscowego (21 czasu polskiego). Ze względu na to, że ciągnie za sobą uszkodzone maszty, nie będzie mógł wpłynąć do portu. Zostanie zacumowany przy boi. 47 osób, w tym 36 gimnazjalistów "Szkoły pod Żaglami", nauczyciele i załoga pozostaną na statku w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP