Nie widzę sensu tak spektakularnego zatrzymania. Jeżeli możemy wezwać kogoś do prokuratury, to wystarczy człowieka normalnie zawiadomić - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Odniósł się w ten sposób do zatrzymania byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego (zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku) przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Były szef KNF Marek Chrzanowski został zatrzymany we wtorek rano w Warszawie przez funkcjonariuszy CBA. Następnie przewieziono go do prokuratury w Katowicach, gdzie usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez inną osobę. Jego wtorkowe przesłuchanie trwało ponad 9 godzin.
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar powiedział w TVN24 w środę, że nie widzi sensu tak "spektakularnego" zatrzymania Marka Chrzanowskiego - Uważam, że jeżeli możemy wezwać kogoś do prokuratury czy do określonej służby trzyliterowej, to wystarczy człowieka normalnie zawiadomić, nie ma konieczności zatrzymywania go o szóstej rano w jego domu - ocenił.
"Ten obrazek zostawia ślad w świadomości ludzkiej"
Pytany, czy w przypadku takiej akcji chodzi o zastraszenie, czy pokazanie zatrzymanemu, że to jest sprawa poważna, powiedział: - Myślę, że nie chodzi tylko o samego zatrzymanego, ale chodzi też o opinię publiczną, żeby pokazać determinację, że walczymy, bo później ludzie już się tak bardzo nie interesują tym, co się dalej dzieje z postępowaniem, chyba że sprawa jest bardzo głośna.
- Ten obrazek albo przynajmniej informacja, że wkroczyli [agenci CBA - przyp. red.] już zostawia pewien ślad w świadomości ludzkiej - dodał.
Bodnar zauważył, że "jak przyjrzymy się takim spektakularnym zatrzymaniom ostatnich lat, to niestety tak się zazwyczaj dzieje, że jak sprawa budzi publiczne zainteresowanie, to właśnie w ten sposób służby działają".
"To jest absolutnie moja rola"
Rzecznik praw obywatelskich pytany, czy gdyby Marek Chrzanowski napisał dzisiaj do niego z prośbą, żeby wspomóc go w sprawie takiego zatrzymania, zrobiłby to, odpowiedział: - To jest absolutnie moja rola, żeby w takich sytuacjach wyjaśniać sposób zatrzymania.
- Tak samo jak zająłem się sprawą Władysława Frasyniuka, który został zakuty w kajdanki, na dodatek [zakuto go - przyp. red.] z tyłu - dodał Bodnar.
Przypomniał, że można złożyć zażalenie na sposób zatrzymania do sądu. - W przypadku Frasyniuka tak się stało, że faktycznie sądy uznały, że to było nadmierne, żeby go zakuwać w kajdanki - dodał.
Komisja śledcza?
Pytany, czy widzi sens powoływania komisji śledczej w sprawie KNF, zaznaczył, że to już kwestia decyzji politycznej. Dodał, że jego opinia na ten temat byłaby wkraczaniem w sferę ocen politycznych.
Jak powiedział, "na pewno dostrzega problem związany z procesem legislacyjnym w kontekście poprawki o przejęciu banków" do ustawy o wzmocnieniu nadzoru finansowego.
- Widzę też nagromadzenie wielu różnych wątków, które być może wymagałyby dodatkowego wyjaśnienia - dodał.
Bodnar: argumenty przemawiają za tym, żeby KE się nie wycofywała
Rzecznik praw obywatelskich skomentował także uchwalenie przez parlament kolejnej nowelizacji o Sądzie Najwyższym. Dotyczy powrotu do pełnienia urzędu sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia.
- Ja się oczywiście cieszę, że ta ustawa została zmieniona, tylko myślę, że wróciłbym do pytania Marka Borowskiego: po co nam to było? - wskazał Bodnar.
Ocenił, że na pewno polski rząd liczy na obniżenie emocji w relacjach z Komisją Europejską.
Pytany, czy to "koniec wojny" z KE, powiedział: "musimy zastanowić się, czy faktycznie komisja się ze sprawy wycofa". - Moim zdaniem są argumenty prawne przemawiające za tym, żeby jednak się ze sprawy nie wycofywała - ocenił.
- Co więcej, wczoraj komisarz Viera Jourova powiedziała, że nie widzi takich podstaw. Mam wrażenie, że Frans Timmermans [wiceszef Komisji Europejskiej - przyp. red.] też jest zdeterminowany - dodał.
Zauważył jednocześnie, że jest jeszcze kwestia procedury praworządności z artykułu 7.
W ocenie Bodnara dalej powinna ona trwać, ponieważ "mamy wciąż problemy z niezależnością sadownictwa co do zasady w kontekście funkcjonowania sądów powszechnych, pionu dyscyplinarnego, Krajowej Rady Sądownictwa oraz Trybunału Konstytucyjnego".
- To wymaga dalszego wyjaśnienia, dalszego dialogu i nacisku - ocenił.
Autor: js//now / Źródło: tvn24