Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych twierdzi, że jest ponad prawomocnymi wyrokami sądów i może zablokować ujawnienie tego typu informacji - ocenił rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, odnosząc się do sprawy nieujawnionych list poparcia dla sędziów - kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Jego zdaniem, "tego typu sytuacje nie powinny po prostu mieć miejsca".
Mimo prawomocnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego Kancelaria Sejmu wciąż nie poinformowała, kto podpisał się na listach poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Termin publikacji minął we wtorek, jako że 16 lipca do kancelarii wpłynęło pisemne uzasadnienie orzeczenia NSA, nakazującego udostępnienie wykazów osób, które poparły kandydatury na członków nowej, wyłanianej przez polityków, KRS.
We wtorek rano na stronie internetowej Sejmu pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że w poniedziałek "do Kancelarii Sejmu wpłynęło wydane tego samego dnia postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".
"Tego typu sytuacje nie powinny po prostu mieć miejsca"
Tłumacząc, dlaczego przyłączył się do postępowania, Bodnar w środę podkreślił w rozmowie z TVN24, że decyzja prezesa UODO "to sytuacja zupełnie nietypowa, wręcz nieprzewidywalna". - Przypominam sobie, jak kilka dni temu pojawiły się pierwsze sygnały, że Kancelaria Sejmu nie chce ujawnić list poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. W świecie prawniczym pojawiało się myślenie: "jaki trik władza wymyśli, żeby tych list nie ujawnić". Ja na przykład myślałem, że może pojawi się jakiś nagły wniosek do Trybunału Konstytucyjnego kwestionujący ustawę o dostępie do informacji publicznej - zdradził rzecznik praw obywatelskich. - A tu nagle królik z kapelusza: prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który wszczął postępowanie i twierdzi, że jest ponad prawomocnymi wyrokami sądów i może zablokować ujawnienie tego typu informacji - powiedział Bodnar. RPO podkreślił, że "tego typu sytuacje nie powinny po prostu mieć miejsca". - Jeżeli mamy prawomocny wyrok i na przykład ten wyrok przyznaje nam jakieś pieniądze, to idziemy do komornika i komornik ten wyrok wykonuje. Tyle. Sądy są władzą - wyjaśniał.
Teraz - jak wskazywał - "powstaje pytanie, dlaczego tego typu postępowanie (prezesa UODO) jest wszczęte, czy to czasem nie stanowi przekroczenia uprawnień".
"NSA przesądził, że w interesie publicznym jest ujawnienie list poparcia"
Bodnar zaznaczył, że "kwestię ochrony danych osobowych tych osób, które udzieliły poparcia kandydatom do Krajowej Rady Sądownictwa, ocenił zarówno Wojewódzki Sąd Administracyjny, jak i Naczelny Sąd Administracyjny".
- To jest naturalne, że jak składa się wniosek o dostęp do informacji, a z drugiej strony mamy interes w postaci ochrony prywatności, to sądy muszą te informacje i te interesy wyważyć i przesądzić. W tym przypadku NSA przesądził, że w interesie publicznym jest ujawnienie list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa - tłumaczył rzecznik.
Dodał, że "nie można teraz nagle mówić: sądy swoją drogą, a my - jako prezes organu administracyjnego (…) - przyznajemy sobie prawo weryfikowania postanowień sądu".
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z ADAMEM BODNAREM:
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24