Jerzy Buzek na europarlamentarnej giełdzie wygrywa z Mario Mauro w wyścigu o fotel szefa PE. Po stronie Polaka jest jego reputacja, pochodzenie z nowego kraju UE i poparcie Niemców. Przeciw - dobry wynik Włochów, wsparcie krajów południowych dla Mauro i... włoska żona Nicolasa Sarkozy'ego. Sam Buzek mówi: - To jest propozycja dla Polski, trzeba odróżnić ją od konkretnej osoby.
Zdaniem Buzka, mamy szansę na przewodniczącego europarlamentu, ale powinniśmy "odróżnić sprawę poparcia dla naszego kraju od poarcia dla konkretnego kandydata". Dodał jednak, że on sam w parlamencie ma do rozwiązania wiele kwestii, niezależnie od tego, czy stanie na jego czele, czy też będzie jednym z wielu "zwykłych" deputowanych.
Szanse Polaka
- Gdyby głosowanie odbyło się dzisiaj, 60 proc. głosowałoby za Buzkiem, a 40 proc. za Mauro - ocenia rozmówca PAP z niemieckiego w CDU z PE. Według niego za Buzkiem głosowałaby największa delegacja w EPL, czyli niemieckie CDU i CSU (42 mandaty) oraz większość z drugiej pod względem liczebności delegacji francuskiej, czyli z partii prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - UMP.
A Francuzi z UMP, choć nie podjęli formalnej decyzji, przyznają anonimowo, że woleliby u sterów PE Buzka niż Mauro. Jednak dla Francuzów priorytetem jest jednak nie stanowisko dla Polaka czy Włocha, ale utrzymanie swej silnej pozycji w EPL, czyli przewodnictwa we frakcji, które sprawuje obecnie Joseph Daul. Obok polityki jest jeszcze argument sentymentalny, czyli włoska żona Sarkozy'ego Carla Bruni...
110 głosów dla Buzka?
Za to Polak prawie na pewno może liczyć na głosy przedstawicieli państw nordyckich (z którymi Platforma Obywatelska miała dobrą współpracę w minionej kadencji PE) oraz niemal wszystkich eurodeputowanych z nowych krajów członkowskich - których w liczącej 263 członków frakcji EPL zasiądzie ponad 60. W sumie daje to przynajmniej 110 głosów.
Z kolei Mauro może wstępnie liczyć na poparcie krajów południa UE (Hiszpania, Portugalia, Grecja, Cypr, Malta i oczywiście same Włochy), czyli ok. 79 eurodeputowanych.
Nowe kraje za Buzkiem... chyba że Włosi dadzą więcej
- To jest ewidentne. Poprzemy Buzka. Dlatego, że pochodzi z nowego kraju członkowskiego i dlatego, że ma wysokie kwalifikacje - deklaruje - również nieoficjalnie - przedstawiciel węgierskiej partii Fidesz. To poparcie jest nie bez znaczenia. Partia Fidesz odniosła spektakularne zwycięstwo nad socjalistami w wyborach do PE i będzie mieć w europarlamencie aż 15 przedstawicieli.
Rumunia z kolei się waha. - Oczywiście chcemy, by przewodniczącym PE był ktoś z nowego kraju - powiedziały PAP źródła rumuńskie w EPL. Ale w ostatecznej decyzji będzie się liczyć to, jakie stanowiska i w jakiej konfiguracji zostaną zaoferowane Rumunom w PE. Z drugiej strony stosunki rumuńsko-włoskie bardzo się pogorszyły, od kiedy Rzym rozważa wprowadzenie rygorystycznej polityki dla imigrantów z Rumunii.
Włochy mają więcej deputowanych
Na większe szanse Buzka wskazuje też jego "większy potencjał budowania poparcia" niż Mauro, kandydata partii coraz bardziej kontrowersyjnego premiera Włoch Silvio Berlusconiego. A to może oznaczać, że Buzka chętniej niż człowieka Berlusconiego poprą chadecy z Austrii, Holandii czy Belgii.
Jednak wyniki wyborów do europarlamentu okazały się w liczbach bezwzględnych lepsze dla Włochów, choć nie tak spektakularne jak zapowiadał Berlusconi. Zasiadające we frakcji chadeckiej PO i PSL będą mieć 28 mandatów, a partie włoskie 34 mandaty - w tym partia premiera Berlusconiego Lud Wolności 29, a mała chadecka i często krytyczna wobec Berlusconiego UDC - 5.
"Szukamy kompromisu"
Sam Mauro nie chciał oceniać swoich szans, poinformował tylko, że zaczęły się negocjacje. - Bycie przesądnym jest znakiem głębokiej ignorancji, a z kolei kiedy się nim nie jest, przynosi to pecha - uciął pytania dziennikarzy. Z kolei szef MSZ Włoch Franco Frattini zapewnił, że będzie chciał szukać kompromisu, jednocześnie przypominając, że Włochy są krajem założycielem Unii i od 34 lat nie mają przewodniczącego parlamentu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / PAP