2 stycznia kopalnia "Budryk" w Ornontowicach wznowi negocjacje w sprawie płac z strajkującymi górnikami. Wcześniej prezes kopalni złożył w sprawie strajku zawiadomienie do ABW.
O wznowieniu rozmów poinformował w poniedziałek po południu mediator w sporze - były senator i były wiceminister gospodarki, w przeszłości także dyrektor "Budryka" - Jerzy Markowski. Protestujący deklarują chęć przystąpienia do rozmów. Prezes kopalni Piotr Bojarski podkreśla, że związki najpierw powinny "uracjonalnić swoje stanowisko".
Sam złożył przeciwko górnikom zawiadomienie do ABW i prokuratury. - Od kilkunastu dni w kopalni prowadzona jest akcja strajkowa powodująca znaczne straty w mieniu spółki. Odnotowywane są również liczne przypadki łamania prawa przez organizatorów i uczestników strajku, mające negatywny wpływ na bezpieczeństwo zakładu - czytamy w zawiadomieniu do organów ścigania.
Prezes zarządu kopalni przekonuje, że „dalsze tolerowanie samowolnych działań wyrządzających spółce znaczne szkody może wkrótce doprowadzić kopalnię na skraj bankructwa”.
Problem w tym, że w kopalni powoli zawodzi nieużywany od kilkunastu dni sprzęt na dole. Niektóre ze ścian, gdzie wstrzymano wydobycie, zaczynają się obsuwać.
Dotychczas nie doszło do porozumienia pomiędzy zarządem kopalni w Ornontowicach a strajkującymi górnikami, którzy ostrzegają, że są gotowi do strajku okupacyjnego na dole.
300 górników strajkuje od 17 grudnia, w kopalni spędzili święta. Najpierw strajkujący domagali się ok. 700 zł podwyżki. Potem dołączyli kolejne postulaty. Chcą m.in., aby 14. pensja została wypłacona do 10 stycznia przyszłego roku, a więc kilka tygodni wcześniej niż zazwyczaj, oraz zgody zarządu kopalni, by na pisemny wniosek górników strajkowa dniówka została im zamieniona na urlop. Związkowcy chcą też, by zarząd zobowiązał się, że nie wyciągnie żadnych konsekwencji wobec uczestników ani organizatorów strajku.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP