119 fałszywych zwolnień lekarskich, z których następnie korzystali m.in. adwokaci, wystawiła lekarka sądowa Beata J. – poinformował dolnośląski departament Prokuratury Krajowej. Sprawę nieprawdziwych L4 jako pierwszy ujawnił reporter "Uwagi!" TVN Tomasz Patora.
Sprawę bada Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu wraz z dolnośląską policją.
Lekarka sądowa usłyszała zarzuty popełnienia 119 czynów dotyczących wystawiania zaświadczeń poświadczających nieprawdę. Przyznała się do stawianych jej zarzutów i szczegółowo opisała przebieg zdarzeń.
Jak dodała PK, "z uwagi na charakter czynów oraz obawę matactwa, na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec podejrzanej areszt". Sprawa - poinformowano - jest rozwojowa.
Beata J. jest kolejną osobą, która usłyszała w tej sprawie zarzuty. W sumie o podżeganie do wystawiania poświadczających nieprawdę dokumentów oraz posłużenia się nimi podejrzanych jest 27 osób, w tym adwokaci i radcy prawni.
Afera w palestrze
Jak dowiedział się reporter "Uwagi!" TVN Tomasz Patora, kobietę - bez rozgłosu - zatrzymano w związku z aferą już w lipcu. Wcześniej, za zgodą sądu, przez pół roku lekarka była podsłuchiwana.
Okazało się, że Beata J. wystawiała zwolnienia nie badając adwokatów. Dokumenty pozwalające odroczyć procesy wypisywała często poza lekarskim gabinetem, miała też być stałym bywalcem okolicznościowych imprez organizowanych przez łódzki adwokacki samorząd.
Na liście podejrzanych - obok niej oraz stosunkowo młodych i mało doświadczonych prawników - pojawiły się też znane nazwiska, m.in. cenionego Michała G., a także wielu innych: Tomasz K., Katarzyna M., Przemysław R., Paulina K., Paweł K. i Andrzej D.
Autor: ts/ja / Źródło: PAP, Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24