A tu i pakiet Kluski i szybkie sądy gospodarcze i wizyta premiera na giełdzie (druga już!) i Gunter Verheugen był miło zaskoczony spotkaniem z premierem Kaczyńskim (przed wywiadem, który z nim przeprowadziłem w poniedziałek powiedział mi, że prezydent Kwaśniewski nigdy nie powiedział mu tylu miłych rzeczy ile usłyszał od premiera Kaczyńskiego). I spotkanie z Angelą Merkel prezydenta Kaczyńskiego jakieś takie udane się wydaje... kompletnie to nie pasuje mi do ogólnie przyjętego obrazu rzeczywistości.
Całe szczęście, że przynajmniej rozwiązania pakietu są skopiowane z wcześniejszych rozwiązań (przynajmniej w części) a szybkie sądy gospodarcze będą wymagały od przedsiębiorców zatrudniania prawników. Całe szczęście, bo miałem łatwy cel krytyki we wtorkowym FLP (Faktach, ludziach, pieniądzach). Gdyby nie to, trzeba by było przyznać, że wreszcie zaczyna się coś dziać z jednym z największych problemów z którymi borykali się przedsiębiorcy: ryzykiem, że zanim uda im się wywalczyć od nieuczciwego kontrahenta sporną kwotę – zbankrutują.
Na szczęście żadne rozwiązania nie są idealne, podobnie jak idealny nie jest żaden rząd. Ale gdyby ten na przykład, rzeczywiście poprawił sądownictwo gospodarcze w Polsce i zredukował choćby część problemów z którymi borykają się przedsiębiorcy (obecni lub przystępujący do działania) – nie byłoby źle. Jeśli jeszcze do tego udało by się obecnej ekipie rozgryźć w jaki sposób jeden dyrektor szpitala potrafi prowadzić go nie wydając więcej niż co miesiąc szpital zarabia, podczas gdy jego poprzednik (w tym samym słynnym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu) potrafił wydawać o tyle więcej, że narobił prawie 200 milionów złotych długów – to byłoby super. A gdyby jeszcze ten dyrektor odpowiedział za działanie na szkodę spółki... gdyby wreszcie ktoś zaczął starannie liczyć gigantyczne pieniądze, którymi co roku zasilamy budżet państwa a one znikają jak w czarnej dziurze... z pewnością gospodarce by to wyszło na dobre.
Nie byłoby też źle, gdyby na przykład taka TPSA zaczęła się zachowywać jak poważna odpowiedzialna firma i jeśli nałożono na nią nawet niezbyt przyjemne przepisy państwowe (o obowiązku udostępnienia kabli prowadzących do domów abonentów konkurentom) by się do nich zastosowała. Podobnie, jak każdy obywatel musi się stosować do przepisów, które nie zawsze są korzystne. Byłoby dobrze gdyby się TPSA zastosowała, nawet pod groźbą kary wymierzonej prezesowi – choć mam szczerą nadzieję, że Maciej Witucki poradzi sobie ze zdyscyplinowaniem swoich pracowników zanim kara zostanie ostatecznie wymierzona.
To wszystko byłoby bardzo korzystne nie tylko dlatego, że tak byłoby po prostu bardziej uczciwie, ale też dlatego, że tak byłoby po prostu taniej. Dla nas podatników i dla wielu większych i mniejszych firm. I może wtedy zostawałoby nam więcej w kieszeniach, co jeszcze bardziej by przyspieszało rozwój gospodarczy byśmy się wszyscy mogli powoli bogacić.
Bo na razie wygrywały zawsze grupy interesu, które chciały więcej dla siebie – podczas gdy interesy jednostek były wystawiane na szwank. Skutek: składki na służbę zdrowia szły w górę, a służba zdrowia wciąż krzyczała: trzeba więcej pieniędzy! Słuchanie tego wołania nie rozwiązało problemów służby zdrowia, za to pogrubiła klin podatkowy, na którego rozbicie teraz trzeba będzie wydawać mnóstwo pieniędzy. Ciekawe, co przyniesie reforma finansów publicznych, którą zapowiedziała wicepremier Gilowska... No i czy temu kolejnemu nie-idealnemu rządowi uda się to wszystko zarządzić? Na szczęście dla krytyków, ustawy z pakietu kluski zostały szumnie na giełdzie ogłoszone, choć nie przeszły nawet ustaleń międzyresortowych.
Całe szczęście, że biznes nauczył się jakoś sztuki przetrwania – które ostatnio zamieniło się w sport uprawiany z prawdziwą pasją – czego dowodzi bez mała 13 procentowy wzrost produkcji przemysłowej na przestrzeni ostatniego roku...
Oby tak dalej... nie ważne czyj to popis...